JAK ZACZĄĆ LECZYĆ SIĘ Z ZAZDROŚCI
Ciekawe rozważania ks. Józefa Augustyna SJ na temat zazdrości .
Uważa on , że w naszej zachodniej cywilizacji, w której kult sukcesu przybiera wprost niebotyczne rozmiary, uczucie zazdrości towarzyszy wielu ludziom, szczególnie ludziom niepewnym siebie, zagubionym, zakompleksionym, ludziom o skrywanych chorych ambicjach.
Jak zacząć leczyć się z zazdrości?
Czasem się myśli , że ktoś jest lepiej traktowany, ma większe względy niż ja. "Od środka" czuję jednak, że to nie jest prawda. Żadne rozumowe racje nie pomagają. Bardzo ważne jest w tym pytaniu stwierdzenie: "Od środka czuję jednak, że to nie jest prawda".
Nikt z nas nie może się zakłamać na sto procent. Można się zakłamać na dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt, w najgorszym wypadku - na dziewięćdziesiąt procent. Uczucie zazdrości jest formą zaślepienia, zakłamania. Inne ciekawe stwierdzenie w tym pytaniu, to to, iż w uczuciu zazdrości ,,żadne rozumowe racje nie pomagają". To prawda - w problemach emocjonalnych racje rozumowe nie pomagają w usuwaniu uczuć. Dlatego, że człowiekiem może rządzić nie tylko rozum, ale także emocje.
U człowieka niedojrzałego, rozbitego wewnętrznie, emocje są oddzielone od rozumu. Emocje idą swoimi drogami, a rozum - swoimi. Do wozu ludzkiego życia zaprzęgnięte są właśnie dwa "konie" - rozum i emocje. Dojrzałość człowieka polega między innymi na tym, iż oba konie ciągną zgodnie w jednym kierunku. Dochodzenie do dojrzałości, to integrowanie emocji i rozumu.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której do jednego wozu zaprzęgamy dwa konie, ale w taki sposób, iż jeden jest zaprzęgnięty z jednej strony, drugi natomiast ze strony przeciwnej. Ten sam woźnica popędza zaś oba konie, aby ruszały w drogę. Im konie byłyby silniejsze, im bardziej usiłowałyby ruszyć z miejsca, tym większe "nieszczęście" dla wozu i woźnicy. Rozum z jego racjami ciągnie człowieka w jednym kierunku, a uczucia, pragnienia, potrzeby psychiczne - w drugim. W ten sposób jeden z koni może przeciągnąć drugiego, ale zawsze za cenę "połamania nóg drugiemu". Jest to pewien obraz nerwicy człowieka. Człowiek może siebie przekonać, że zawsze ma rację. "Wygrywa rozum", ale za cenę zniszczenia uczuć. Kiedy rozum i uczucia nie współpracują zgodnie z sobą, wówczas w jakiś sposób zostają okaleczone. W człowieku nie ma dojrzałego myślenia bez dojrzałego życia uczuciowego i odwrotnie.
Jak leczyć się z zazdrości?
Trzeba uzdrawiać zarówno myślenie, jak i emocjonalność. Zazdrość, szczególnie wówczas, kiedy jest uczuciem dominującym "nie spada na nas z nieba" w jednej chwili. Ona narastała długo. Ma swoje korzenie w naszej historii życia. Nikt z nas nie wmówił sobie sam swojej zazdrości. Jest ona zawsze niedobrym owocem pewnego typu wychowania i oddziaływania ludzi, szczególnie ludzi nam najbliższych. Można "nauczyć" człowieka zazdrości zarówno poprzez wpajanie mu poczucia niższości, jak również poczucia wyższości. Skutki są te same: nieustanne porównywanie się z innymi i zazdrość. Uczucie zazdrości przechodzi nam stosunkowo szybko, kiedy zaczynamy siebie i innych widzieć realistycznie w prawdzie. Zazdrość bowiem zawsze z jednej strony pomniejsza własne osiągnięcia, cechy, dary, z drugiej zaś powiększa te same wartości u innych. Im większa zazdrość, tym głębiej zniekształca ona ludzką rzeczywistość. Jeżeli głębiej zanalizujemy uczucie zazdrości, zauważymy, że posiada ono ścisły związek z doświadczeniem miłości. Ludzie, których dręczy zazdrość, czują się odrzuceni, nie kochani. Np. uczucia zazdrości i rywalizacji pomiędzy rodzeństwem bardzo łatwo wywiązują się w takiej rodzinie, w której dzieci nie czują się dość kochane przez swoich rodziców. Zazdrość i rywalizacja w swej istocie jest wówczas walką o te resztki miłości, które istnieją w rodzinie.
Najlepszym więc lekarstwem na uczucie zazdrości jest doświadczenie miłości.
Kiedy poczujemy się przyjęci, kochani, akceptowani zarówno przez Boga, jak i przez ludzi, wówczas walka o miłość okaże się bez sensu. Tak więc w pewnym sensie samo uczucie zazdrości trzeba zostawić - "niech ono sobie żyje". Ono nie musi nam aż tak przeszkadzać, nie trzeba mu poświęcać tak wiele czasu. Trzeba natomiast zająć się bardziej korzeniami uczucia zazdrości: z jednej strony postawą niższości, mniejszej wartości, z drugiej - niezdrowymi ambicjami, zbyt wygórowanymi oczekiwaniami od siebie. Nade wszystko zaś należałoby szukać doświadczenia miłości ludzkiej i Boskiej. Stopniowo uspokoi się w człowieku zarówno poczucie mniejszej wartości, jak i poczucie wyższości i zazdrość tym samym straci swoją rację bytu.
|