Ostatnia wizyta: Obecny czas: 21 Gru 2024, 16:06


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Wywiad
PostWysłany: 15 Maj 2012, 09:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 15 Lis 2010, 14:10
Posty: 100
coś znalazłem:
Wywiad z Ks. Andrzejem Szpakiem
April 06, 2012 / No comments
http://generationsofparticipation.edicy ... m-szpakiem

Na wstępie naszej rozmowy chciałabym serdecznie podziękować za to, iż wśród ogromnej liczby zajęć znalazł Ksiądz czas, by podzielić się sugestiami dotyczącymi wolontariatu. Na kanwie rozważań poprzedzonych Europejskim Rokiem Wolontariatu młodzi ludzie postanowili zadać pytania swym salezjańskim Przyjaciołom, którzy w swej wieloletniej posłudze, oddali się całkowicie pracy z młodzieżą. I tak właśnie zrodziła się myśl poproszenia Księdza o rozmowę. Raz jeszcze dziękuję, iż zgodził się Ksiądz podzielić swymi przemyśleniami i wspomnieniami.

W rozważaniach nad wolontariatem i pracą duszpasterską z młodymi ludźmi, postanowiliśmy pochylić się dłużej nad trzema jej aspektami – motywacją, dobrymi praktykami oraz prawnymi jej uregulowaniami – dlatego też w swej rozmowie oscylować będę wokół tych właśnie elementów. Czy jest Ksiądz gotowy? Możemy zaczynać?... /W odpowiedzi otrzymałam uśmiechJ/

1. MOTYWACJA

- Proszę się przedstawić - kim Ksiądz jest?



- Nazywam się Andrzej Szpak i jestem Księdzem Salezjańskim. Obecnie pracuję w duszpasterstwie parafialnym w Oświęcimiu – Zasole oraz jako kapelan sióstr Karmelitanek – głosząc im kazania, czasem konferencje. Dojeżdżam także 250 km do Rzeszowa – mojego poprzedniego miejsca posługi – z którym jestem złączony sercem, gdyż to właśnie tam założyłem i prowadziłem zespół wokalno-muzyczny „Sacrosong”, który wciąż „na odległość” prowadzę. Kilka razy w roku dojeżdżam też na zloty „hipisowskie”, których było do tej pory ok. 350. Mam 42 lata kapłaństwa, młodzież nazywa mnie „Szpaku”, albo szpak -pseudonim „ksiądz”. 20 lat temu wszyscy mówili do mnie Andrzej, podkreślając moje nastawienie pełne braterstwa i człowieczeństwa.



- W jaki sposób i kiedy stał się Ksiądz częścią rodziny Salezjańskiej?



W 1957 r. jako 14-letni chłopiec wstąpiłem do Niższego Seminarium Duchownego w Kopcu. Jako wychowanek salezjański, obserwowałem moich wychowawców i uczyłem się od nich towarzyszenia młodzieży wszędzie tam gdzie się znajduje. Od tego czasu zapragnąłem żyć i być z młodzieżą. Zdobyłem doświadczenia /salezjańskiej asystencji/, dynamicznego towarzyszenia młodzieży w ich środowisku, które udało mi się wykorzystać poprzez działania w niezależnym ruchu hipisowskim w Polsce.



- Co zadecydowało, iż jako 14 chłopiec znalazł się Ksiądz w Seminarium i dlaczego to właśnie grupa młodzieży powszechnie uważanej za „trudną” zdobyła Księdza serce?



Gdy przypadkowo jako jedyny uczeń na katechezie, odpowiedziałem prawidłowo na zadane przez prowadzącego pytanie, moi koledzy i koleżanki orzekli, że będę księdzem… i wtedy też postanowiłem nim zostać. Ks. Leon Czerwiński, Salezjanin, odwiedził w mojej wiosce swojego brata i po fascynującej rozmowie z nim zdecydowałem się wstąpić do Niższego Seminarium w Kopcu. Nie byłem spokojnym synem i uczniem… Dlatego cierpliwość, łagodność i zwłaszcza wiara rodziców, nauczycieli, wychowawców, a szczególnie wzór św. Jana Bosko i innych wybitnych osobowości, stały się „warsztatem podejścia pedagogicznego”. „Ty masz słabość do przegranych” powiedział mi przed święceniami, rzec by można –proroctwo, mój dobry kolega. To dziwne, bo do tego samego księdza jako duszpasterza akademickiego przyszło w 1974 r. siedmiu hipisów, żeby porozmawiać, on ich przyjął i zaraz zaprosił mnie. Trwam do dzisiaj, jako starszy, ale JEDEN z nich.



- Co oznacza dla księdza słowo wolontariusz? I jakie jest jego odniesienie do pracy z młodzieżą?



Myśląc wolontariusz – w mojej głowie pojawia się od razu wiele obrazów. Przede wszystkim – praca wolontaryjna to działanie spontaniczne – niczym wolny samarytanin wobec bliźniego: „idź i ty czyń podobnie”... W mojej pracy z młodzieżą wielokrotnie określano mnie: „Szpak instytucja” i to chyba, o coś takiego chodzi w wolontariacie, aby oddając siebie innym, być dla nich niczym instytucja - instytucja dobra. W broszurce Śp. Marka Kotańskiego – wielkiego orędownika walki z narkomanią – zapisane zostało stwierdzenie „I ty zaraziłeś ich narkomanią”, a w odpowiedzi „I ty-/każdy/ możesz zostać duszpasterzem”. Tak, każdy z nas jest odpowiedzialny za innych i powinien pragnąć stawać się ich „duszpasterzem” – bo właśnie bycie swoistego rodzaju „duszpasterzem” określa to kim jest wolontariusz -> Orędownikiem powołanym do niesienia „dobrej nowiny”. „Człowiekiem leczącym człowieka”, jak zwykł mawiać ks. bp J.Zimniak. Czy też jak powiedział pewien profesor salezjański - ks. Piotr Przesmycki „wolny agent Kościoła”. A jeszcze inny profesor Salezjanin stwierdził, że „ty jesteś dla nich metodą”.



Ilu jest ludzi na świecie, tyle śmiem przypuszczać, istnieje definicji słowa wolontariusz. Z tego też powodu będę mówił o własnej metodzie, budowanej osobiście, czasami z podglądania innych.. Natchnieni powiedzieliby: „z Ducha Świętego”. Za wzorem samego Jezusa trzeba różnymi sposobami odciągać młodych od pogaństwa a przyciągać do chrześcijaństwa „wyobraźnią miłosierdzia”. Dokładnie taki jest cel Konstytucji Salezjanów, napisanych przez samego założyciela. Cytuję 1-wszy artykuł starych reguł: „Ten jest cel Towarzystwa Salezjańskiego, aby jego członkowie dążąc wspólnie do doskonałości chrześcijańskiej spełniali względem chłopców, zwłaszcza uboższych, wszelkie uczynki miłosierne tak co do duszy jak i co do ciała”. Sam sobie dopisałem więcej niż podaje katechizm, rodzajów dobrych uczynków i staram się je każdego dnia realizować – dostosowując je do INDYWIDUALNEGO WYCHOWANKA! Nie założyłem żadnego stacjonarnego ośrodka, bo działam przez zloty i pielgrzymki ogólnopolskie, na które zorganizowałem dobrze ponad 1 mln zł. Oratorium Salezjańskie to dla mnie WYDARZENIE ZBAWCZE, a nie w takie, czy inne miejsce. Do setek osób trafiam obecnie za pomocą strony hipisowskiej: www.doziemiobiecanej.pl.
Św. Paweł ewangelizował przez listy, dzisiaj można przez maile.



- W jaki sposób działanie - poświęcenie wolontaryjne wpłynęło na Księdza postawę i życie?



W pewnym momencie katecheza nieformalna w środowiskach młodzieży stała się dominującą. Chodzenie po domach rodzin zdezintegrowanych, spotkania indywidualne i uczestnictwo w ich losie, było ważniejsze niż prowadzenie regularnych spotkań katechetyczno-duszpasterskich. Oczywiście z tego powodu niemal całe moje życie kapłańskie jest spekulowaniem pomiędzy oficjalną pracą duszpasterską, a dostosowaną do sytuacji młodzieży. Wiem jednak, że to właśnie dla tej młodzieży warto żyć, warto podejmować nowe wyzwania! Czasem, nie ukrywam, iż ciężko jest mi pogodzić obowiązek pracy w placówce z pragnieniem oddania całego siebie młodzieży – jednak widząc ich wielką wdzięczność, uśmiech i miłość jestem napełniony chęcią do działania w obu sferach … I dawania z siebie wszystkiego dla innych. Młodzi ludzie są całym moim życiem – więc i ja staram się być dla nich wzorem, pokonując własne słabości i „żyjąc według Ducha”. Dzięki przykładowi Świętego Jana Bosko, który nie bał się żyć miłością do młodych – i ja w swej pracy jako wolontariusz – oddaję im już niestety połowę siebie, bo drugą trzeba dla Idei Sacrosongu. Jest to dzieło ogólnoświatowe, zainspirowane przez bł. Jana Pawła II, jako Festiwal Święta Stworzenia Świata
i Człowieka. Byliśmy z nim w Indiach, teraz wybieramy się do Nowego Jorku jak Bóg pozwoli, żeby wystąpić na forum ONZ.




2. DOBRE PRAKTYKI:

- Czy odnajduje Ksiądz pewne praktyki związane z wolontariatem, które niezmiennie panują od początku Księdza pracy z młodzieżą?



W pracy z młodzieżą nie chodzi o sztywne praktyki, ale o indywidualne podejście do każdego człowieka. Ciężko by mi było przywołać teraz jakiś specyficzny model – niezmienny na przestrzeni lat. Najważniejsze jest to, iż od początku mojej działalności dla młodzieży udało mi się rozpocząć i kontynuować – przez te wszystkie lata – współpracę z niezwykłymi ludźmi, od których tak wiele się nauczyłem. Jest ich wielu, ale każdy z nich jest wyjątkowy i wnosi powiew świeżości do mojego życia. Chciałbym podziękować tym, bez których moja praca mogłaby nie przynieść rezultatów! Dziękuję szczególnie za współpracę:



z ks. bpem A. Długoszem, dr. M.Sternalskim, ks. R.Sierańskim, ks. K. Pałysem, O. Borysem franciszkaninem, obecnym wiceprowincałem, O, K. Popławskim OP, obecnie prowincjałem, O.Markiem z Taize, ks. Edwardem Kąkolem, S.Manuelą Felicjanką i wielu duszpasterzami, także proboszczami na trasach, których było ok. 500.

z braćmi dominikanami, franciszkanami. Dawniej chodzili z nami bracia kapucyni, reformaci, którzy redagowali pismo ”wyspa”/, jezuici. seminarzyści diecezjalni, /było ich ok. 100 w ciągu 30 lat/.

z p. Janiną Śmigielską: tzw. „dom S. Jasi”, nadto doradczynią, dziennikarką wewnętrzną (Pisze nawet książkę o pielgrzymkach z własnych stenograficznych zapisków).

z p. psycholog Małgorzatą Pelc: za mądre podpowiedzi co do metodologii i duszpasterstwa,

z p. Martą psycholog, autorką pracy seminaryjnej: „Ks. Szpak jako menadżer kultury”,

z hipisowskim wolontariatem młodzieżowym (Robert Świtalski, Łosiu, Cygan, siostra Genowefa, siostra Kazimiera, siostra Urszula ze Stanów i dziesiątki niezapamiętanych wolontariuszy)

z młodzieżą prowadzącą stronę internetową: Kają Balwińską – administratorką, Chrzanką, Alicją, Marzeną, Puńkiem, … nie da się wszystkich wymienić.

z rodziną Pustelników, rodzinami Ewy i Oldrzicha, kręgiem rodzin Bernadki, rodziną Peczków, Niedbalskich i wielu innych rodzin.

z filmowcami: Julianem Pakułą, Anną Mantlewicz oraz Mieczysławem Siemieńskim



I wszystkimi cudownymi ludźmi, których Jezus postawił na mej drodze! Dobrze, że jesteście!



- Czego w trakcie swej posługi nauczył się Ksiądz od młodych ludzi?



Obecnie słychać głosy, iż młodzież jest zepsuta, generuje kłopoty, nie chce się uczyć i pracować. Ja nauczony latami doświadczeń uważam, że jest całkiem inaczej. Że to właśnie my powinniśmy czerpać od nich garściami, bo to właśnie oni – gdy po pewnym czasie udawało mi się do nich dotrzeć – nauczyli mnie wielkiej ufności w łaskę miłosierdzia i opatrzności Boskiej. Pokazali mi jak można ciągle wspinać się
i nawracać do Boga. Często zapominamy jak ważnym jest zdobywanie cnót chrześcijańskich: sprawiedliwości, umiarkowania, męstwa, roztropności – młodzież nigdy nie zapomina! I pomimo tego, iż
w obecnych czasach grzech jest bardziej atrakcyjny i młodzi są niejako nim osaczeni, potrafią nieustannie darować i przebaczać, a także na nowo zwracać się do Pana. Jednakże najpiękniejszym, bo i najprostszym, czego udało mi się doświadczyć to ich pokojowe współistnienie i empatia.



Nauczyłem się od młodych tak wiele, iż ciężko jest to opisać w dwóch zdaniach – każde z nimi spotkanie jest niezapomnianą lekcją… przez dwa lata razem z wieloma byłem wegetarianinem, a magicznymi słowami, dzięki którym obecnie dalej trwam są: pokojowość, ekumenizm, miłosierdzie i zaangażowanie.



- Czy są rzeczy, których młodzi mogliby nauczyć się od Księdza? Jeśli tak - co to takiego?



Mam nadzieję, że i ode mnie młodzież czerpie swoją wiedzęJ (śmiech). Staram się do wiary podchodzić – podobnie jak oni zresztą – za pomocą serca…może to dlatego tak łatwo nam się ze sobą porozumieć. Staram się dotrzeć do młodzieży za pomocą – jak zauważył reżyser Julian - żarliwości i pomysłowości, przyjacielskiej rozmowy i chęci „zarażenia” ich Jezusem poprzez ukazanie wiary prostej, szczerej – jakiej uczyła mnie moja mama. Sam fakt, iż w czasie hipisowskich pielgrzymek na Jasną Górę jestem z nimi 24 h na dobę sprawia, iż wspólnie w naszym „szpakowisku” (nazwę zresztą sami wymyślili) uczymy się tolerancji, spontaniczności i okazywania sobie uczuć, a także poprzez włożony we wspólne wędrowanie wysiłek – czyli swego rodzaju mistykę – osobiście poznać Boga. Jak zauważył kiedyś – mam nadzieję słusznie – nauczyciel
i reżyser M. Siemieński – staram się wychowywać przez miłość -> i to staram się młodzieży pokazać, że nie są sami i że Bóg bardzo ich kocha.



3. POLITYKA - prawne uregulowania wolontariatu

- Jak zmieniły się regulacje, obwarowania prawne dotyczące wolontariatu od początku Księdza posługi kapłańskiej?



Przed 42 laty, gdy rozpoczynałem moją przygodę z młodzieżą w Polsce szalał komunizm. I chodź sytuacja polityczna w kraju była dramatyczna – Pan Bóg bardzo czuwał nad moją posługą. Otóż kiedykolwiek chciałem zorganizować pielgrzymkę „młodzieży różnych dróg” i prosiłem komunistyczne władze o pomoc – o dziwo często ją otrzymywałem. Czy był to jakiś element pokuty za sprawowane rządy – nie wiem i nie chcę nad tym się rozwodzić. Wiem jednak, iż Bóg miał w tym swój cel! Chociaż chciano, aby moja młodzież określiła się jako tzw. „młodzież nieformalna” nie doszło do tego i po dziś dzień zostaliśmy niezależnym „ruchem młodzieży różnych dróg”. Jedyne, co uległo zmianie w parafii to fakt, iż wcześniej musiałem sporządzać kalendarium wyjazdów, co było trudnym, w 100 % realizacji przedsięwzięciem, ale też wyjeżdżałem częściej.



- Mówi Ksiądz, iż chciano, aby grupa młodych, którą się Ksiądz zajmuje sformalizowała swe działania, szczęśliwie jednak pozostaliście niezależni po dziś dzień. Czy w chwili obecnej można jednak wciąż mówić o kulturze hipisowskiej? Czy nie jest tak, iż wraz ze śmiercią Ryśka Riedla kultura hipisowska wymarła?



Muszę powiedzieć, że mimo trudności, a może nawet dzięki nim dorobek kultury hipisowskiej jest spory. Ponad 50% z młodych pokończyło studia. Mam pięć prac magisterskich i pięć seminaryjnych pisanych przez nich samych. Około dziesięciu filmów telewizyjnych i pięć dyplomowych samej młodzieży. Dziesiątki wywiadów w bardzo licznych czasopismach, sporo artykułów i kazań o duszpasterstwie młodzieży alternatywnej. Zachowałem ze 2 tysiące listów – nieraz to była piękna twórczość literacka. Oni sami tworzyli liczne poezje, utwory muzyczne, rzeźby, obrazy, wyroby cepeliowskie. W Tarnowskich Górach od 9 do 11 marca 2012 r., przy zaangażowaniu urzędu miasta, odbędą się dni kultury hipisowskiej, na których wystąpi Tomek Budzyński i wiele innych zespołów – w tym także mój chór i orkiestra z Rzeszowa… I to wszystko organizuje autentyczny dzisiaj hipis „Flagowy”. Są tacy jeszcze dzisiaj szczątkowi. Nie będę o tym dużo mówił, ale wielu studentów żyje dzisiaj „po hipisowsku” albo bawi się w subkultury…



- W jaki negatywny sposób władza miała wpływ na Księdza pracę?



Początkowo zjawisko tzw. „młodzieży Ks. Szpaka” było odbierane w sposób bardzo pejoratywny. Rozbijano dzikie zloty młodzieży upatrywanej jako narkomanów i brudasów. Dlatego też kończyły się one na komendzie (m.in. w Grybowie, Przemyślu, Sokołowsku). Była też decyzja o rozwiązaniu pielgrzymki do Częstochowy, rozmowy z ubecją w Krasiczynie i rozbicie zlotu kwasem masłowym. Były też nachodzenia S.Jasi w jej domu, z czego powstał kapitalny artykuł jej autorstwa… Ale potem dano spokój. Zloty u S. Jasi rozbiła miejscowa „żulandia”. Patrząc z perspektywy czasu muszę jednak stwierdzić, iż zasadniczo nie było większych utrudnień. Władze polskie oswoiły się z moim duszpasterstwem, a początkowe przeciwności tylko dodawały nam sił i utwierdzały o słuszności sprawy. Myślę nawet, że oni naprawdę byli potrzebni - przed straszną zarazą narkomanii. Żeby ją opanować trzeba uzdrowić system rodziny, społeczeństwa
i państwa. Ale ważne jest, aby chrześcijańskie duszpasterstwo też do tego prowadziło. Aby w stosunku do młodzieży kierowało się „systemem uprzedzającym” i profilaktycznym - w przeróżnych formach. Z pokorą, ale też z całą świadomością uważam, że cała ta „ewangelizacja młodzieży przez młodzież” w ruchu hipisowskim spełniała ideę salezjańską.



- Jak pozytywnie zmienił się salezjański pogląd na wolontariat od początku Księdza posługi?



Młodzież to nasza przyszłość – dlatego nie można jej przekreślać, ale zawsze starać się walczyć o ich dusze – co mocno podkreślał założyciel Salezjanów. Dlatego też wiem – co potwierdza także 17 sympozjów duszpasterzy młodzieży nieformalnej w Częstochowie – że choć pierwsze kroki są bardziej metodą prób
i błędów, to warto na nowo podejmować trud dotarcia do młodzieży, zaangażowania ich w różnorakie inicjatywy – pokazania co jest dobre, a co nie. I chyba także zgromadzenie salezjańskie zrozumiało to otwierając się w coraz większym stopniu na wiele inicjatyw – jak m.in. „salezjański wolontariat misyjny”
w Krakowie, Salezjańska Troska o Młodzież – Saltrom”, ruch „anonimowych alkoholików”, czy też patrząc na przykład dobrze zorganizowanego szkolenia ruchu „Światło Życie” ks. Blachnickiego w Krościenku. Walczę również o to wszystko poprzez zespół z Rzeszowa, aby na nowo został on przywrócony do łask –młodzieżowy „Ruch Sacrosong”, jak go nazwał bł. Jan Paweł II. Bardzo się z tego powodu cieszę, gdyż nie zawsze było nam łatwo podejmować pewne inicjatywy „ryzykownego duszpasterstwa”. Teraz dobro młodzieży naprawdę jest brane pod uwagę.



- Jakie były negatywne w skutkach dla księdza i młodzieży regulacje nakładane przez rodzinę salezjańską:



Doskonale rozumiem, iż wiele inicjatyw w Kościele ustalanych jest odgórnie. Jednakże często decyzje te podejmowane są – niestety – bez porozumienia z osobami bezpośrednio zainteresowanymi. Przez pochopne ocenianie, jako nieskuteczną, pracę z narkomanami i bez rozpoznania ze strony ich przełożonych, zlikwidowano inicjatywy duszpasterskie czy resocjalizacyjne. Owszem mogło to być potraktowane złym zachowaniem młodzieży – jednak zamiast podjąć trud pomocy w dotarciu do osamotnionych, młodych ludzi – pozbawiano się problemu…



W trakcie mej wieloletniej posługi, przyszło mi się także zmierzyć z lękiem ze strony rodziny salezjańskiej, co uwidaczniało się m.in. w zawężaniu pracy tylko do przestrzeni parafialnej i obawy przed nowymi rozwiązaniami ewangelizacyjnymi. Zbyt powolne wprowadzanie uchwał Kapituł; nie korzystanie
z doświadczeń duszpasterskich wolontariuszy; wykluczaniu pobytu młodzieży w domu salezjańskim
z powodu ukrywania wstydliwych stron, (a przecież to tu powinni znaleźć dach nad głową); słabe przygotowanie seminaryjne do pracy z młodzieżą po przejściach oraz zbyt mała ilość sympozjów i zjazdów katechetyczno-duszpasterskich na temat młodzieży alternatywnej.



Wszelkie te obawy choć na pierwszy rzut oka były tylko niepotrzebnie rzucanymi pod nogi kłodami, przy dłuższym zastanowieniu ukazują także swój opatrznościowy charakter – otóż musieliśmy liczyć tylko na swoją wiedzę i „uczyć się” młodzieży od początku do końca. To wrzucenie na głęboką wodę było w pewnym sensie błogosławieństwem, które zaowocowało w 12 latach ogólnoeuropejskiego Taize oraz odwiedzinach około 600 placówek kościelnych, zakonów i zgromadzeń i parafii, które przypominały sobie przypowieść o „zaginionej owieczce” w owczarni Chrystusa. Bóg od samego początku miał dla nas ciężkie zadanie, ale nigdy nie zostawił nas samych – dając o Sobie znać w wielu momentach.



- Czy chciałby Ks. przekazać jakąś informację/ wiadomość współczesnym politykom/



1. Współcześni politycy przyczyniają się do rozwoju młodzieży o światopoglądzie ateistycznym. „Ruch Palikota” poparło 10% młodzieży kryminogennej i znalazło oparcie we władzy w świetle prawa. Hitler wyruszał na podbój Europy z 1 mln „ludzi bez sumienia”, tzn. niemiecko-nazistowską i „obłędną ideologią”, jak ją określił bł. Jan Paweł II. Czy cała polska młodzież ma się stać antychrześcijańską, tzn. antyeuropejską? Bezbożność zawsze prowadziła do dyskryminacji, a w końcu do nienawiści osób wierzących. Jakie wartości można dać młodzieży zamiast miłości Boga i bliźniego, na których jest zbudowana kultura Europy?



2. Objawem zaślepienia jest zamiar zalegalizowania miękkich narkotyków, które staną się przyczyną śmierci niezliczonej ilości młodzieży, bądź też schizofrenii, ponieważ większość nieżyjących narkomanów zaczynała właśnie od miękkich narkotyków.



3. Z moich niemałych doświadczeń wnioskuję, że za wzorem samego Jezusa trzeba różnymi sposobami „wyobraźni miłosierdzia” odciągać młodzież od światopoglądu pogańskiego, a przyciągać do chrześcijańskiego. Powtarzam, dokładnie taki jest cel Konstytucji Salezjanów, napisanych przez samego świętego założyciela. I taki powinien być model władzy współczesnych polityków.


SERDECZNIE DZIĘKUJĘ za rozmowę


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Wywiad
PostWysłany: 20 Maj 2012, 20:28 

Rejestracja: 23 Lis 2010, 22:50
Posty: 229
dzięki za to!


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ]  Moderator: puniek

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl