Mała napisał(a):
co do mielonki do dziś jej nie jadam hehehe,tak jesteśmy rodzicami i tak jak mówisz nie po drugiej stronie barykady staram się być wobec swoich dzieci szczera bo wiem że one na ta szczerość zasługują i dopóki nie robią nikomu krzywdy maja moje poparcie we wszystkim co robią,oczywiście teraz z perspektywy mamy umieram ze strachu o ich bezpieczeństwo,ale wolę wiedzieć gdzie są i nie chce być przez nie okłamywana,oczywiście nie na wszystko też się zgadzam ale zawsze próbuje im wytłumaczyć swoje stanowisko i pogadać tak normalnie,bo najbardziej znienawidzonym prze zemnie argumentem jest <bo nie>, a po za tym Oni biedaki mają trudniej,po tylu przekrętach własnych względem swoich rodziców nie tak łatwo mnie oszukać ,znam się na tym.Co jest znamienne w tym wszystkim,że minęły lata całe a tak naprawdę nie wiele się zmieniło w tolerancji,kiedyś płaciłam za swój wygląd,za długie spódnice,koraliki,pacyfki nie raz nie wpuszczono mnie do szkoły do tego awantury za długowłosych kolegów a teraz muszę wysłuchiwać bzdet od pan nauczycielek,ze mój syn jest długowłosy niezmiennie tłumacząc ,że ten długowłosy człowieczek to najlepsze dziecko pod słońcem,ale cóż one wolałby pewno widzieć go ślicznie ogolonego i pewnie z bejsbolem w reku ...wtedy byłby porządny,ale niestety na głupotę nikt jeszcze lekarstwa nie wymyślił niech umrą głupie
No faktycznie "bo nie" to koszmar. Mi to się zawsze za niewyparzony jęzor obrywało. Jak z czymś wystrzeliłam to wygląd już schodził na drugi plan
eh
Jak bosko, że nie trzeba już chodzić do szkoły
Aż mi się humor poprawił