BÓG NIE MA WZGLĘDU NA OSOBĘ...Cieszę się, że Andrzej jest kapłanem nie tylko od hippisów. I Bogu dziękuję, że miał On na tyle odwagi i ufności względem Boga, aby pozwolić się "drugiemu, umiłowanemu dziecku" narodzić. Bo tak mi się wydaje, że wielu w pewnym momencie czuło się zdradzonych i odtrąconych. W rodzinie pielgrzymujących hippisów, dzięki Andrzejowi, nagle pojawiło się "nowe dziecko - o imieniu SACROSONG". W odczuciu wielu - jakże inne ono było!
NOWE ŻYCIE zawsze burzy schematy. Pojawia się nowe zadanie: BUDOWANIE MIŁOŚCI bez zazdrości i rywalizacji o tę MIŁOŚĆ.PS.
Miałam to szczęście usłyszeć "kwilenie dzieciątka" kilka lat temu na Górze Św. Anny. /mam nawet krótki filmik/ I teraz, gdy patrzę jak śpiewa i gra naszemu STWÓRCY, to naprawdę serce się raduje.
.Gratuluję Ci Andrzeju i mam nadzieję, że i ze "starszego dziecka" równie dumny będziesz, gdy zobaczysz owoce swojego OJCOWSKIEGO KOCHANIA. Tego życzę Tobie z całego serca.