U mnie się wyświetla ten tekst. Rodzajów depresji i przyczyn jest masę. Nie znam się na tym za bardzo tak szczerze mówiąc.Nie zawsze łączy się z milczeniem Boga, niektórzy podobno tylko dzięki wierze w Boga są w stanie jakoś żyć z tą chorobą. Pierwsze co tak mi przyszło na myśl, że od Boga oddala grzech no i trzeba absolutnie wszystko i wszystkim wybaczyć - ale - łatwo powiedzieć - a zrobić już trudniej - bynajmniej ja tak mam. A tu wklejam ten tekst o nocy duchowej, choć to szczyty Góry Karmel ale może odnajdziesz w tym tekście coś dla siebie.
OCZYSZCZENIE I ZJEDNOCZENIE 1. Noc zmysłów - proces oczyszczenia Gdy będziemy regularnie praktykować modlitwę głębi to, najprawdopodobniej przez pierwsze kilka miesięcy, ilość myśli będzie stopniowo maleć. W konsekwencji tego, będziemy doświadczać dużego pokoju oraz satysfakcję z tego, co robimy. Nasza zażyłość z Jezusem także się pogłębi, a poczucie obecności Boga wzmocni się. W zależności od naszych indywidualnych potrzeb możemy otrzymać wiele pociech duchowych, takich jak radość, pokój, poczucie bycia kochanym i akceptowanym. Przez te pociechy Bóg chce uleczyć nasze niektóre rany, szczególnie te, które są skutkiem nieotrzymania odpowiedniej ilości ciepła, czułości, braku poczucia bycia kochanym. Jednak w pewnym momencie przestaniemy odczuwać obecność Boga, będziemy odnosili wrażenie, że Bóg opuścił nas. Doświadczane dotychczas zmysłowe pocieszenia także zanikną. Ilość niepożądanych myśli zwiększy się. Nabiorą one także mocy i uczuciowego natężenia. To poczucie nieobecności Boga rozszerzy się także na inne aspekty naszego codziennego życia, w rezultacie czego, przestaniemy także odczuwać satysfakcję, czy radość z robienia rzeczy, które dotychczas były dla nas ich źródłem. Naturalnie możemy się niepokoić, że coś jest nie w porządku, że gdzieś popełniliśmy błąd. Dobrze jest wtedy pamiętać, że jedynym błędem byłoby zaniechanie praktyki Modlitwy Głębi. W rzeczywistości taka zmiana może być oznaką pogłębienia się naszej więzi z Jezusem, zakończenia okresu przygotowawczego i rozpoczęcia się procesu naszego oczyszczenia, który zwykle nazywany jest Nocą Zmysłów. Proces ten zmierza do unicestwienia naszego fikcyjnego ja oraz do uleczenia naszych ran z wczesnego dzieciństwa. Owocem tego procesu jest pogłębienie naszej pokory, czyli bardziej realistyczne podejście do siebie oraz wolność w podejmowaniu decyzji o własnych czynach. Ostatecznie prowadzi do pogłębienia naszej relacji z Jezusem i głębszego zjednoczenia z Nim. Aby stwierdzić, że rzeczywiście zostaliśmy wprowadzeni w Noc Zmysłów, powinniśmy najpierw sprawdzić, czy nasz stan nie został spowodowany przez jakieś naturalne przyczyny. Stan psychiczny, który bardzo przypomina Noc Zmysłów może mieć swoje źródło w następujących przeżyciach: wielka strata (rodziny, przyjaciół, pracy, domu); zmiana otoczenia, problemy zdrowotne (spanie, jedzenie); uświadomienie sobie prawdy, że własne życie nie toczy się tak, jak się tego pragnęło; niezaspokajanie prawdziwych potrzeb (odpoczynek, zabawa, modlitwa, praca, przyjaźń); nagłe uświadomienie sobie ukrytych w nieświadomości ciężkich przeżyć z dzieciństwa. Jeśli nasz stan psychiczny nie został wywołany przez żadne z powyższych doświadczeń prawdopodobieństwo tego, że weszliśmy w Noc Zmysłów jest bardzo duże. Jednym ze znaków tego, że rzeczywiście rozpoczęła się Noc Zmysłów jest upodobanie w ciszy i samotności, w byciu sam na sam z Bogiem, pomimo tego, że nie znajdujemy w tym żadnej satysfakcji. To odczucie bycia pociąganym przez ciszę wynika z tego, że Bóg kontaktuje się z nami bezpośrednio z pominięciem rozumu, zmysłów, pamięci, czy też wyobraźni. Ponieważ nie widzimy żadnej poprawy w naszym życiu, możemy mieć wrażenie, że zamiast czynienia postępu cofamy się, lub, że marnujemy czas. Powinniśmy być bardzo cierpliwi. Całkowite uleczenie zwykle dokonuje się stopniowo, gdyż nie chodzi tylko o zmianę powierzchowną, ale o uleczenie całego człowieka w głębi jego istnienia. Nagła zmiana może być tylko powierzchowna i krótkotrwała. Nie staniemy się świętymi w ciągu roku, co najwyżej możemy nauczyć się sprawiania pozorów, czy też naśladowania zachowania kogoś innego. W tym procesie oczyszczenia, jakim jest Noc Zmysłów, poznajemy coraz lepiej samych siebie. Zostają ujawnione nasze prawdziwe motywacje, zaczynamy widzieć wyraźnie źródło naszego poczucia bezpieczeństwa, wartości, widzimy także naiwność, lub wręcz głupotę naszego dotychczasowego sposobu funkcjonowania. Odkrywamy skonstruowany przez nas fikcyjny świat, w którym żyliśmy do tej pory. Wszystko to zostanie wstrząśnięte jak podczas prawdziwego trzęsienia ziemi. Zostajemy otwarci, przygotowani do nowego sposobu widzenia rzeczywistości (proces ten przypomina uprzątnięcie, przygotowanie placu pod nową budowę). To doświadczenie bardzo nas upokarza. Gdy proces ten jest zbyt szybki, może nawet doprowadzić nas do depresji, czy też psychicznego załamania. Jeśli nie jesteśmy wystarczająco przygotowani na to doświadczenie, czyli jeśli nasza ufność i miłość do Jezusa nie jest wystarczająco mocna, istnieje także duże niebezpieczeństwo i powrotu do starego sposobu życia. W rzeczywistości nikt nie poświęca się na przykład małżeństwu, kapłaństwu, życiu religijnemu itd. z całkowicie czystych powodów, kierując się całkowicie czystymi motywacjami. Zawsze istnieją w tej decyzji elementy egoistyczne, troska o realizację własnych pragnień i potrzeb. Dlatego w rzeczywistości ważne są nie tyle motywy, które mieliśmy na początku drogi, które zdecydowały o naszym wkroczeniu na tą drogę, ale motywy, które decydują o naszym kontynuowaniu drogi. Poznanie starych, rzeczywistych motywów umożliwia uczciwą relację, oraz wytworzenie i pogłębienie nowych motywacji, a w konsekwencji także rozwój tej relacji. W tym procesie z naszej nieświadomości wypływają nie tylko negatywne energie (myśli, uczucia), ale także pozytywne energie, których istnienia wcale nie uświadamialiśmy sobie wcześniej (były one zamknięte w naszej nieświadomości). Jeśli pozytywne energie (np. duchowe, czy też mistyczne przeżycia, parapsychiczne moce, dary charyzmatyczne itd.) ujawnią się zbyt wcześnie, tzn. zanim dokona się nasze oczyszczenie, zanim nabierzemy pokory i wewnętrznej wolności, możemy wpaść w duchową pychę, która jest tak samo niebezpieczna jak psychiczne załamanie. Ze względu na to niebezpieczeństwo, nie powinniśmy przywiązywać zbyt dużej wagi do tych zjawisk. Najlepiej traktować je jak wszystkie inne myśli. W rzeczywistości są one jedynie produktem ubocznym, a nie celem naszej duchowej wędrówki. Są absolutne nieistotne w modlitwie kontemplacyjnej. Jeśli się pojawią musimy uważać, aby nas nie zatrzymywały lub, co gorsza nie ściągnęły z naszej drogi. Nigdy nie powinniśmy zapominać o tym, że naszym celem jest sam Bóg, a nie jakiekolwiek moce lub przeżycia duchowe. Podczas Nocy Zmysłów zostaje także zburzony nasz ograniczony obraz Boga, oraz nasz dotychczasowy sposób obcowania z Nim. Nasza dotychczasowa koncepcja Boga zostaje zredukowana do ciszy. Może się nam w tym czasie wydawać, że Bóg nas opuścił, albo, że utraciliśmy wiarę. Takie odczucie może być przyczyną porzucenia modlitwy i poszukiwania pociech, czy też ratunku poza Bogiem. Aby uniknąć powyższych niebezpieczeństw potrzebna jest zdrowa nauka. Wymagane jest także pogłębianie swej zażyłości z Bogiem poprzez takie praktyki jak Lectio Divina, czytanie Pisma św., rozmyślanie nad Słowem Bożym, modlitwa indywidualna oraz wspólnotowa, liturgia, życie sakramentalne oraz poprzez praktyczne życie miłością, czyli służbę innym ludziom (najczęściej oznacza to wierne wypełnianie obowiązków swego stanu). Ponieważ w tym procesie zostaje zburzony, a przynajmniej mocno wzruszony cały nasz dotychczasowy świat (wszystkie podstawy, na których się on opierał) oraz wszystkie źródła naszej siły i pociechy, pojawia się olbrzymia pokusa porzucenia tej drogi, przerwania tego procesu, odbudowania swego iluzorycznego świata, w którym czuliśmy się bezpiecznie i powrotu do starego sposobu życia. Jednak, jeśli wrócimy nasze fikcyjne ja pójdzie z nami i wcześniej czy później będziemy musieli znowu, w innych okolicznościach zmierzyć się z nim. Przed ulegnięciem tej pokusie może nas obronić jedynie całkowita determinacja oddania się budowie relacji z Jezusem. Na tej drodze możemy wytrwać tylko wtedy, gdy widzimy ją jako naszą odpowiedź na wezwanie Jezusa “Pójdź za mną”, jako naszą odpowiedź na Jego zaproszenie do przyjaźni. Jak w każdej przyjaźni niezbędny jest całkowite zaangażowanie (oddanie, poświęcenie) się w budowę głębokiej relacji z Jezusem. “Nie zaniecham tej drogi. Dla miłości Jezusa decyduję się na kontynuowanie tej wędrówki poprzez pustynię oczyszczenia, niezależnie od tego, co mnie spotka, co się wydarzy!” Taka determinacja jest warunkiem osiągnięcia celów Nocy Zmysłów. Piotr zaparł się Jezusa, pomimo wyrażenia gotowości oddania za Niego swojego życia, ponieważ jego intencje, motywacje nie były jeszcze oczyszczone. To wydarzenie ujawniło jego prawdziwą hierarchię wartości. Obrona własnego życia okazała się ważniejsza, niż dotrzymanie obietnicy danej Jezusowi. Jeśli przyjmiemy te wszystkie wstrząsy i rozbicie naszego starego świata, stopniowo przestajemy identyfikować się z naszym emocjonalnym programem na szczęście i osiągamy nową wolność, zaczniemy żyć w realnym świecie. Przede wszystkim wzrośnie nasze zaufanie do Boga oraz nasza pokora. Realistyczne podejście do życia oraz znajomość siebie będzie przejawiać się w niechęci do osądzania innych (wiemy jak bardzo pomieszane są motywacje naszych dobrych czynów, ile w nich egoizmu, nie chcemy, aby ktokolwiek o nich wspominał). Staniemy się bardziej podobni do Chrystusa. Będziemy także przygotowani do następnego etapu drogi duchowej, który prowadzi nas do przemiany i zjednoczenia.
_________________ http://gdziebylbog-pytanieowiare.blogspot.com/
|