WOLNI PO TO , BY KOCHAĆ
Z KS. MARKIEM DZIEWIECKIM NA TEMAT WOLNOŚCI ROZMAWIA ELŻBIETANKA - SIOSTRA MARIA CZEPIEL
Cz. I.
Wierzyć, że wolny jest ten, kto robi to, co chce to tak, jakby wierzyć, że mądry jest ten, kto myśli cokolwiek o czymkolwiek.
S. - Wolność to słowo, które obecnie robi wielką karierę. W naszych czasach młodzi ludzie marzą o życiu w wolności. To chyba dobre marzenie? Ks .- To bardzo dobre i wartościowe marzenie. Przecież także Bóg marzy o tym, byśmy żyli w wolności! Nie kto inny, lecz właśnie Chrystus przywraca nam wolność (por. Ga 5,1). Marzenie o wolności jest cenne pod warunkiem jednak, że wiemy, o czym marzymy, czyli pod warunkiem, że marzymy o prawdziwej wolności! Niestety ci, którzy najgłośniej mówią o wolności, nie mają zwykle pojęcia, co to znaczy być wolnym człowiekiem. Obecnie nawet wielu ludzi z wyższym wykształceniem w bezkrytyczny sposób ulega „poprawnym” politycznie ideologiom i mitom na temat wolności. S. - Z jakimi mitami na temat wolności spotyka się Ksiądz najczęściej w kontaktach z młodymi ludźmi? Ks.- Jednym z modnych obecnie mitów wśród nastolatków jest przekonanie, że człowiek wolny to ktoś, kto żyje w wolnym, demokratycznym państwie. Mit ten możliwy jest wtedy, gdy mylimy wolność zewnętrzną z wolnością wewnętrzną. Wielu młodych ludzi zupełnie bezkrytycznie wierzy w to, że wystarczy wprowadzić w danym państwie ustrój demokratyczny i na drugi dzień wszyscy obywatele takiego kraju będą już wolni. W podobnie magiczny sposób myśleli „naukowcy” marksistowscy, którzy twierdzili, że wprowadzenie ustroju socjalistycznego sprawi, iż wśród obywateli będziemy mieli samych „bohaterów socjalizmu”. Tymczasem rzeczywistość przeczy takim magicznym oczekiwaniom. Okazuje się, że to właśnie w demokracjach liberalnych mamy miliony ludzi zniewolonych i uzależnionych od określonych substancji, osób czy zachowań. Wolność wewnętrzna jest arystokratyczna, gdyż osiągają ją nieliczni raczej ludzie. Jedynym gwarantem tej wolności jest solidne wychowanie, a nie jakiś ustrój! Nie ma bardziej niebezpiecznej sytuacji niż ta, gdy dajemy komuś wolność w miejsce wychowania. W naszych czasach człowiek coraz bardziej panuje nad światem, ale nie potrafi panować nad samym sobą. To oddala go od wolności.
S. - Jeszcze częściej spotykamy się chyba z twierdzeniem, że być wolnym to robić to, co się chce... Ks. - Ten mit to konsekwencja odrywania wolności od miłości, prawdy i odpowiedzialności, od sumienia, norm moralnych i zdrowego rozsądku . Błąd polega tu na absolutyzowaniu wolności i na traktowaniu jej tak, jakby była ona najwyższą wartością . Człowiek naiwnie myślący o wolności sądzi, że być wolnym to czynić wszystko to, na co ma się w danym momencie ochotę. Gdyby taka była natura wolności, to najbardziej „wolne” byłyby małe dzieci, a także przestępcy, gdyż te grupy osób kierują się rzeczywiście zasadą: robię to, co przychodzi mi spontanicznie, co nie wymaga wysiłku ani dyscypliny. Ten, kto robi to, co chce, w rzeczywistości nie robi tego, co chce, a jedynie to, co chce się jego ciału, jego popędom czy jego emocjom. Taki człowiek popada w uzależnienia, gdyż uzależniony to przecież ktoś, kto robi to, czego nie chce, gdyż wcześniej robił to, co chciał. W praktyce robienie tego, co się chce, prowadzi do czynienia tego, co łatwe zamiast tego, co wartościowe . Za mitem wygodnej „wolności” kryje się tchórzostwo wobec prawdy o człowieku i o realiach jego życia, a także lęk wobec wymagań płynących z miłości i odpowiedzialności. S. - Liberałowie głoszą tezę, że jedyną granicą mojej wolności jest wolność drugiego człowieka... Ks.- Na pierwszy rzut oka takie przekonanie wydawać się może sensowne, a nawet mądre. Tymczasem jest ono sprzeczne z oczywistymi faktami i prowadzi do bolesnych konsekwencji.
Po pierwsze, jeśli granicą mojej wolności jest tylko i wyłącznie to, by nie naruszać twojej wolności, to moja wolność wobec mnie samego nie powinna być niczym ograniczona. Przyjmując tego typu logikę liberałów, musielibyśmy uznać zasadę, że każdy człowiek może, na przykład, popełnić samobójstwo na oczach tłumu i nikt nie ma prawa interweniować, bo przecież samobójca nie narusza wolności innych ludzi.
Po drugie, jeśli nie wolno mi naruszać wolności drugiego człowieka, to nie mogę bronić się przed napastnikiem, a policja nie może go aresztować. Z tego samego względu rodzice nie mogą niczego zakazać swoim dzieciom, na przykład brania narkotyków, bo by „naruszali” wolność syna czy córki. Definicja wolności według liberałów uniemożliwia zatem obronę przed napastnikami, wychowanie dzieci, a także stosowanie kodeksu pracy, kodeksu drogowego, itd., bo przecież to wszystko „narusza” wolność drugiego człowieka. Tymczasem człowiek mądry wie, że czasem naruszanie wolności drugiej osoby może tejże osobie wręcz uratować życie. Największą wartością jest bowiem człowiek, a nie jego wolność.
Po trzecie, jeśli jedyną granicą mojej wolności jest to, by nie naruszać wolności drugiego człowieka, to ten drugi człowiek może zupełnie dowolnie określać, dokąd sięga jego wolność. Może na przykład stwierdzić, że już samo moje istnienie narusza jego wolność. Wolność rozumiana na sposób liberałów pozwala drugiemu człowiekowi na bezkarne zabicie mnie, jeśli tylko zadeklaruje on, że w jego przekonaniu moje istnienie narusza jego wolność.
Po czwarte, definicja wolności według liberałów nie podaje kryterium, według którego należy postępować wtedy, gdy każda ze stron inaczej określa to, co narusza jej wolność. W praktyce konflikt rozstrzyga na swoją korzyść ten, kto jest silniejszy. Okrutnym skutkiem pozostawienia dowolności w określaniu, dokąd sięga moja wolność, a gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka, jest aborcja. W tym przypadku rodzice zabijają własne dziecko w imię ich „wolności”, ale bez respektowania nie tylko wolności, ale nawet życia drugiej osoby (aborcja to śmiertelna dyskryminacja człowieka nie ze względu na rasę czy płeć, lecz ze względu na fazę rozwoju).
Po piąte, liberalna definicja wolności zakłada, że wolność jednego człowieka jest w konflikcie z wolnością drugiego, czyli że ludzie nie potrafią być wolni razem i dla wzajemnego dobra. W konsekwencji tego typu koncepcja wolności wyklucza miłość małżeńską i rodzicielską, przyjaźń czy choćby życzliwe relacje między sąsiadami. Tymczasem faktem jest, że są tacy ludzie, którzy potrafią być wolni nie tylko w taki sposób, by nie naruszać wolności drugiego człowieka, ale też w taki sposób, by drugiego człowieka wspierać i chronić. Powyższe fakty dowodzą, że definicja wolności jako czynienia tego, co chcę, byle nie naruszać wolności drugiego człowieka, jest zupełnie irracjonalna a kierowanie się nią prowadzi do utraty wolności. Realiści wiedzą, że istnieje dobre i złe użycie wolności.
Dojrzały człowiek używa wolności dla rozwoju i dobra własnego oraz innych ludzi, a sprzeciwia się wszystkim szkodliwym formom używania wolności. Dojrzałość polega na czymś znacznie ważniejszym niż na tym, by nie naruszać wolności innych ludzi. W świecie liberalnych ideologii największą wartością jest wolność. W świecie faktów największą wartością jest człowiek. Nie istnieje przecież wolność bez człowieka. To nie wolność ma być wolna, lecz człowiek!
|