JAK CHRYSTUS UCZY NAS DOJRZAŁOŚCI ?
Chcąc odpowiedzieć sobie na to pytanie , musiałam sięgnąć do Biblii . I muszę stwierdzić z pokorą, że Jezus był w tym mistrzem ; nikt Go w tym nie przebije, ani najlepsi wychowawcy , ani psychoterapeuci. Możemy tylko rozwijać się i próbować dążyć takiego ideału. Chrystus zastosował w stosunku do ludzi genialną metodę - konfrontacji ich z własnymi słabościami, wadami. Miała ona na celu uświadomienie ludziom swoich słabości, nałogów, zniewoleń oraz znalezienie sposobu wyjścia poprzez zmierzenie się z nimi i stwierdzeni , jeżeli bardzo czegoś chcę - to potrafię. Ale najpierw muszę mocno uwierzyć w swoje możliwości , a potem podjąć konkretne działanie Żeby przybliżyć działanie tej metody muszę zanalizować ją na przykładzie kilku przypowieści zaczerpniętych z Biblii.
Na początek posłużę się historią Zacheusza (Łk19, 1-10), który był zwierzchnikiem celników , małej postury i miał z tego powodu kompleks niższości, rekompensując go zarabianiem możliwie dużej ilości pieniędzy. Jako najwyższy w hierarchii celników, bezlitośnie egzekwował należne podatki. Myślał, że jeśli będzie bardzo bogaty, zaskarbi sobie poważanie i szacunek. Ale stało się zupełnie na odwrót. Był coraz bardziej przez wszystkich odrzucany. Osoby pobożne izolowały się od niego , uważając go za grzesznika. Wpadł w błędne koło, co jest typowe dla tego typu zachowań jak jego. Zastanówmy jakie jeszcze zachowania pojawiają się w takiej sytuacji. Wielu z nas usiłuje zrekompensować sobie kompleks niższości przez zwrócenie na siebie uwagi, starając się być najlepszym w danej grupie albo gromadząc coraz więcej bogactw! Iluż, chcąc znaleźć w oczach innych uznanie, przesadza w opowieściach o swoich umiejętnościach i przeżyciach. A im bardziej ktoś wy¬stawia swoje walory i geniusz na pokaz, tym silniej jest odrzucany. Reagujemy podobnie, gdy ktoś z naszego otoczenia próbuje przechwalać się. Mimowolnie rośnie w nas wtedy chęć odsunięcia się od niego.
Zastanówmy się, jak zachowuje się Jezus wobec Zacheusza . Spoglądając na niego, wprasza się do niego na gościnę ; nie ocenia go, nie robi mu wymówek, lecz akceptuje bez zastrzeżeń . Doświadczenie bycia akceptowanym bezwarunkowo przemienia bogatego i chciwego celnika, który teraz czyni więcej dobrego niż ci pobożni, którzy go potępiali: oddaje połowę swojego majątku biednym. Teraz nie musi już robić z siebie większego, szuka wspólnoty z ludźmi, dzieli z nimi swoje mienie i swoje życie. I wreszcie czuje się jak człowiek wśród ludzi. W jego domu zbierają się wszyscy celnicy , grzesznicy i siadają do wieczerzy wraz z Jezusem, który okazuje im Boże miłosierdzie i przyjaźń. Zdaniem psychologa Alfreda Adlera , likwidacja poczucia niższości dokonuje się wyłącznie poprzez doświadczenie wspólnoty. Apostoł Łukasz opowiadając historię o Zacheuszu., uważał tak samo. Zachowania takie jak nie krążenie wokół siebie, nie poszukiwanie uznania i znaczenia prowadzą do wzrostu poczucia własnej wartości, lecz gotowość otwarcia się na ludzi i dzielenia z nimi życia. W szczęśliwym byciu razem przeżywamy siebie jako wartościowego, akceptowanego członka ludzkiej wspólnoty.
Druga przypowieść - Jezus uzdrawia paralityka (Mk 2, 1-12).
Jak zachowuje się Jezus wobec paralityka , żeby go uleczyć ?
Rozpoznaje, że paraliż nie tylko jest zewnętrzny, ale wynika z postawy wewnętrznej chorego, dlatego najpierw przebacza mu grzechy. Co musi zrobić paralityk , żeby został uzdrowiony. Najpierw musi zmienić swoją postawę wewnętrzną, zanim jego ciało będzie mogło zostać uzdrowione. Ludzie, którzy cierpią na brak poczucia własnej wartości, czują się często sparaliżowani . W obecności innych są zablokowani. Nie mogą wyjść z siebie. Nie mają odwagi wypowiedzieć swojego zdania. Dają innym tyle władzy nad sobą, że są pełni zahamowań, obawiają się odezwać, będąc w grupie. Boją się, że nie byłoby to dobre, że inni mogliby się z tego śmiać. Tak jak paralityk, nie są sobą. Stale patrzą na innych, zastanawiają się, jak odbiorą ich słowa, gesty, zachowanie, jaki oni mogą mieć na nich wpływ. Często wmawiają sobie, że inni stale myślą o nich, że się z nich śmieją i źle o nich mówią. Wszystko, co dostrzegają w ich reakcjach, natychmiast odnoszą do siebie. To ich paraliżuje.
W jaki sposób Jezus leczy paralityka ?
Jezus leczy paralityka , wzywając go: „Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu twego!" (Mk 2, 11) Tym nakazem zmusza paralityka, by ten przestał krążyć wokół siebie, rozmyślać, czy aby przypadkiem potrafi dobrze chodzić i prosto stać. Takie roztrząsanie przeszkadza tylko w tym, aby paralityk wyzdrowiał nie tylko duchowo ,ale i fizycznie. Wszyscy chętnie jak paralityk pozbylibyśmy się naszych noszy. Denerwujemy się z powodu naszego paraliżu( wad, słabości) i chętnie byśmy wstali, ale nie wierzymy w to , że potrafimy. Natomiast Jezus wzywa nas nie tylko do zaakceptowania naszych zahamowań, słabości , ale każe Nam jak paralitykowi wziąć je pod pachę, zamiast pozwolić im na sparaliżowanie Nas. Nosze, które niesiemy pod pachą, przypominają nam i innym, że nadal jesteśmy słabi. Lecz już nie leżymy i nie pozwalamy, aby te słabości miały decydujący wpływ na nasze życie. Staramy się z nimi walczyć, dojrzewamy do zmian i rozwoju.
I trzecia przypowieść : Uzdrowienie paralityka (J 5,1-9)
W piątym rozdziale Ewangelii św. Jana chromy widzi przyczynę swojej choroby w tym, że został pokrzywdzony. Inni byli od niego szybsi. Mają kogoś, kto wprowadził ich do sadzawki, gdy nastąpiło poruszenie wody. Porównywanie się z innymi jest częstym wyrazem braku poczucia własnej wartości. Jeśli ktoś stale porównuje się z innymi, nie docenia samego siebie, nie wyczuwa wartości swojego życia. Określa się jedynie przez odniesienie do innych. I wtedy zawsze jest gorszy. Zawsze istnieją tacy, którzy są od niego szybsi, zdolniejsi, bardziej lubiani, którzy są ładniejsi niż on. Jak długo porównujemy się z innymi, nie jesteśmy sobą, nie czujemy się wartościowi.
Jak zachowuje się Jezus wobec paralityka ?
Jezus uzdrawia porównującego się z innymi, zakazując mu rozmyślań. Najpierw przygląda mu się uważnie, w ten sposób okazując mu szacunek. Rozpoznaje jego stan i pyta: „Czy chcesz być zdrowy ?" (J5- 5, 6). Konfrontuje go ze sobą samym, z jego wolą. Zamiast porównywać się z innymi, chromy powinien zapytać samego siebie, czego właściwie chce od swojego życia. Jezus ucina wszelką dyskusję. Nie jest ważne to, co robią i mówią inni, jacy są, jaką mają naturę, czy są lepsi albo szybsi. Chodzi o to, co ja sam robię ze swoim życiem, czy biorę odpowiedzialność za samego siebie. Kiedy chory próbuje, porównując się, uciec od pytania Jezusa, ten nakazuje mu - podobnie jak we wcześniejszej historii: „Wstań, weź swoje łoże i chodź!" (J 5, 8). Możesz wstać, możesz iść. Przestań się porównywać, przestań lamentować, przestań płakać! Powstań z , wyprostuj się! Możesz chodzić. To jest możliwe. Pamiętajmy o tym , że Bóg nie zwalnia Nas od obowiązku podejmowania osobistych wysiłków . Na nic nie wolno czekać z założonymi rękami. Bóg pomaga tym , którzy sobie pomagają. Dlatego musimy korzystać również z własnej siły, zaufać we własne możliwości, nie wyręczać się Bogiem. On z pewnością będzie Nas wspierać.
Jezus jest również mistrzem w uczeniu Nas miłości.
Bez względu jak się zachowam , miłość Boga ku mnie pozostanie. Miłość Jezusa przejawiała się w tym , że nie My umiłowaliśmy go , ale On sam Nas umiłował i oddał za Nas życie. Jak wiemy z Pisma Św. Jezus ludzi dobrych wspierał , błądzących upominał, a krzywdzicieli i faryzeuszy publicznie demaskował po to, by się zastanowili i przestali krzywdzić innych ludzi. Bóg jest miłością i sądzeni będziemy z miłości , dlatego musimy być wierni duchowemu przesłaniu „ Miłuj bliźniego jak siebie samego”.
I czy nie jest to genialna metoda jaką zastosował Jezus Chrystus wobec Nas , ale na to odpowiedzcie już sobie sami . Nie sposób omówić tu wszystkich przypowieści, ale zachęcam do czytania i wnikliwej analizy Biblii, w której można znaleźć odpowiedź na wszystkie swoje życiowe problemy.
|