Małgorzata napisał(a):
Z historii wiemy , że za początek ruchu hippisów przyjmuje się dzień 14 stycznia 1967, podczas The World's First Human Be-in (Pierwsze Światowe Połączenie Człowieka) w San Francisco, na którym oprócz Timothy'ego Leary'ego przemawiali między innymi Richard Alpert, Alan Watts – badacz religii wschodu, zwłaszcza zen, Allen Ginsberg.
Wszyscy oni wystąpili w białych hinduskich szatach oraz mieli wymalowane oko Opatrzności na czole
Historia nie jest nauką ścisłą. Rzetelność jej zależy od tego, kto ją pisze. To, co poznałaś z "historii"(?!!) Kazimierza Jankowskiego, czy jeszcze paru innych autorów tej samej proweniencji jest po prostu blagą. Ani on, ani Charles A. Reich w "Zieleni się Ameryka", ani Bogdan Preis w "Bunt nie przemija", ani Roman Tokarczyk w "Utopia nowej lewicy amerykańskiej", ani Kamil Sipowicz w "Hipisi w PRL-u" nie wspomnieli słowem o bardzo silnym nurcie chrześcijańskim w ruchu amerykańskich hippisów. Jedynie Aldona Jawłowska robi o nim dwie maleńkie lakoniczne, a zarazem enigmatyczne wzmianki w swych "Drogach kontrkultury" na stronie 278 i 305, podane w taki sposób, że osoby niezorientowane nie załapią w ogóle, o co chodzi. Ten fakt przemilcza też literaturoznawca Jacek Dobrowolski, któremu historia hippisów jest dość dobrze znana. Niestety ci ludzie nie piszą prawdy pomimo łatwego dostępu do materiałów archiwalnych. W Ameryce już od 1967 roku zaczęły pojawiać się książki na temat chrześcijańskiego nurtu hippisów.
Niestety cała inżynieria społeczna polega na tym, że jedne zjawiska są marginalizowane, lub zupełnie przemilczane podczas, gdy inne w sposób wprost nieproporcjonalny nadmuchuje się, nadając im rangę wydarzeń o przełomowym znaczeniu. Jedną z tego typu imprez był happening w Golden Gate Park w San Francisco 14 stycznia pod masońsko brzmiącym hasłem "Pierwsze światowe zjednoczenie człowieka" na którym podczas bluźnierczej maskarady parodiowano rozdawanie hostii w postaci LSD. I tę imprezę środki masowego przekazu nazwały hucznie dniem narodzin ruchu hippie.
Tą manipulację można porównać do feministek, które uzurpują sobie prawo do reprezentowania wszystkich kobiet podczas, gdy choćby w polskim parlamencie zupełnie ignoruje się Forum Kobiet Polskich.