Alicjo, jest na ten temat informacja na stronie Monaru
http://www.monar.net.pl/PagEd-index-top ... id-17.html, żeby nie przekopywać się przez całość wkleję fragment:
W swojej życiowej filozofii Marek zbliżał się coraz bardziej do wartości religijnych. Idea działania dla dobra innych, idea bezinteresownej pomocy bliźniemu, „dawania siebie innym” kierowała go ku naukom i postaci Jezusa Chrystusa. Znalazło to bezpośrednie odzwierciedlenie w publicznych wypowiedziach Marka. Zauważył on, iż nie można w sposób pozytywny zmienić ani człowieka, ani społeczeństwa bez wartości duchowych . Dlatego mówił: „Ja postawiłem na Jezusa”. Wartości duchowe wkraczały wyraźnie na teren ośrodków MONAR-MARKOT. W Centrum Pomocy Bliźniemu w Warszawie mieszkańcy wykonali sporych rozmiarów figurę „JEZUSA Z RIO”, która zdobi dziedziniec. Tę ewolucję postawy Marka dostrzegł Kościół Katolicki. Konferencja Episkopatu Polski w maju 2001 roku z zainteresowaniem przyjęła informację o działaniach Ruchu Czystych Serc i w pełni go poparła.
Markowi stawały się coraz bliższe idee franciszkańskie i ekumeniczne. Zamierzał utworzyć ośrodki dla ludzi młodych, położone wśród natury, które nawiązywałyby do postaci Świętego Franciszka z Asyżu. Planował powołanie Europejskiego Centrum Ekumenicznego Młodzieży.
Inną formą społecznych działań Marka miały być osady „VICTORIA KOTAN”, kultywujące wzorce pozytywnego, zdrowego życia.
To inny przejmujący fragment:
Dokładnie 24 lata temu, w dniu gdy Karol Wojtyła został papieżem a Wanda Rutkiewicz stanęła na Mount Everest, Marek uczynił pierwszy krok w zdobywaniu .przyczółków niemożliwego.. Tego dnia wyprowadził ze szpitala garstkę narkomanów do zrujnowanego dworku w Głoskowie i zamiast leków i szpitalnego łóżka zaoferował im życie oraz pracę we wspólnocie terapeutycznej. Los chciał, że ten czyniący miłosierdzie Człowiek o wielkim sercu odszedł w dniu, gdy Jan Paweł II przybliżał nam pojęcie Bożego Miłosierdzia i pochylania się nad słabszymi. Czyżby Pan uznał, że Marek już zrobił swoje ?
A oto inny fragment ze strony
http://adonai.pl/swieci/?id=131:
Miłość do Boga to podstawa stosunku do drugiego człowieka, również bezdomnego - podkreślał Marek Kotański, twórca Monaru, w ostatnich wywiadach.
"U podstaw mojej miłości do ludzi leży miłość do Jezusa. Ta miłość jest drogą, która pozwala mi docierać do tych ludzi, którzy zostali odrzuceni przez innych, którzy często są na takim dnie, że właściwie nikt nie chce z nimi rozmawiać, nikt nie chce ich dotykać. Ja ich kocham. Ja traktuję ich jak braci" - mówił Kotański w Radiu Plus.
Twórca Monaru tłumaczył również, że nie ma pracy z drugim człowiekiem bez przebaczenia i miłosierdzia.
"Gdybym nie miał miłości do moich pacjentów, gdybym nie potrafił im przebaczać, gdybym nie potrafił być z nimi na dobre i na złe, pewnie nie mógłbym z nimi pracować".
Podsumowując swoją trzydziestoletnią pracę z narkomanami i bezdomnymi Kotański podkreślał, że "kluczem do niej" jest jego stosunek do Jezusa.
"Gdyby nie Jezus, ja nie mógłbym czynić tych spraw, bo wszystko to, co robię, robię dla Jezusa, dla Jego chwały. To, że jestem z Jezusem tak bardzo związany, pozwala mi znaleźć dużo sił do tworzenia płaszczyzn ratujących tych ludzi" - dodał.
Kotański wypowiadał się także w specjalnym dodatku "Rzeczpospolitej" rozdawanym w minioną niedzielę pielgrzymom przybyłym na krakowskie Błonia na mszę świętą z papieżem.
Pytany o to, czym jest dla niego miłosierdzie (motto papieskiej pielgrzymki do ojczyzny brzmi: "Bóg bogaty w miłosierdzie"), Kotański odpowiedział: "Pochylamy się nad wszelką biedą, nędzą, chorobami. Tworzę hospicja dla pacjentów z chorobami nowotworowymi, domy dla cierpiących na chorobę Alzheimera i dla dzieci niepełnosprawnych".
Kotański podkreślał, że najważniejszą sprawą jest teraz dla niego "zaimpregnować młodzież przed złem, ucząc ją praktycznego czynienia dobra".
"Przez trzydzieści lat mojej działalności sposoby ani cele miłosierdzia się nie zmieniały. Po prostu się rozszerzały" - mówił "Rzeczpospolitej" założyciel Monaru.
Marek Kotański od kilku lat w licznych wypowiedziach kładł nacisk na swoją wiarę. W grudniu 1997 r. był na audiencji u papieża. Jan Paweł II miał mu wtedy powiedzieć: "Marku, jestem z Tobą" i to była, jak mówił szef Monaru, "nagroda za całe jego życie".
Dwa lata później, w 1999 roku, przed pielgrzymką papieską do Polski twórca Monaru wzywał młodzież do deklaracji czystości. W opublikowanej wówczas deklaracji Kotański napisał do młodych: "Wzywam całą polską młodzież: podarujcie Ojcu Świętemu siłę waszej młodości, czyste, bijące miłością serca".
Deklaracja wraz z podpisami młodych została wręczona papieżowi w ostatnim dniu tamtej pielgrzymki.
W roku 2000 Kotański zaproponował powołanie nieopodal Radomia "polskiego Taize", czyli miejsca, gdzie młodzi mogliby się modlić, poszukiwać sensu życia i opiekować się osobami starszymi. Kotański - z wykształcenia psycholog i terapeuta - rozpoczynał swoją działalność w latach 70. głównie w społecznych komitetach antyalkoholowych.
W 1978 roku założył Ośrodek Resocjalizacji Narkomanów w Głoskowie. W 1981 roku zorganizował Młodzieżowy Ruch na Rzecz Przeciwdziałania Narkomanii "Monar". W ramach stowarzyszenia powstała sieć ośrodków odwykowych dla narkomanów.