w końcu znalazłam chwilę czasu by napisać coś od siebie bez kopiowania z netu KARP PO POLSKU Być może to kolejny przepis kulinarny,...a być może tytuł prowokacyjnego felietonu??? Prowokacyjnego, bo takie czasy nam nastały, że co polskie, co tradydycyjne, bywa kontroewrsyjne, a między patriotyzmem i nacjonalizmem stawiany jest znak równości. A że nie każdy życzy sobie być przycinanym do jednakowego wzorca i szamać jednakowe hamburgery w identycznych Mc'Donaldsach od Alaski po Australię? Szanuję Francuza za jego sery, ale kocham mojego karpia! I to nie tradycja i tożsamość, ani też religia, ani nawet kobiety nie są powodem wojen, a po prostu pieniądze, (np. w Afganistanie są bogate złoża minerałów potrzebnych w nowoczesnych technologiach, nie wspominając o innych aspektach tej wojny). To właśnie ci, którzy czerpią zyski z owych wojen pragną zrobić z nas łatwą do sterowania, jednolitą masę.
Do wypatroszenia karpia skłoniło mnie z pozoru niewinne wydarzenie na znanym wszystkim facebooku pt. NIE JEM KARPIA – bo karp odczuwa ból i strach itd. No tak, żal mi karpia, krwawe zdjęcie ujmuje za serce, ale czasem zdarza mi się myśleć, analizować, szukać... Zadziwił mnie także jegomość w samych gatkach w środku zimy na warszawskiej ulicy organizujący akcję pt. PRECZ Z KRWAWĄ KATOLICKĄ TRADYCJĄ. Być może akcja powinna się nazywać „o humanitarną sprzedaż karpia” - bo z tym podobno faktycznie bywa różnie. Zresztą jest stosowny zapis w ustawie, dotyczący odpowiedniego traktowania karpi w sklepach, więc dlaczego ten przystojny bądź co bądź młodzieniec, nie przejdzie się po sklepach i nie zawiadomi po prostu kontrolerów jeśli, coś jest nie tak?? Przy okazji inni ludzie z Fundacji Ekologicznej X rozdawali ulotki (na najlepszej jakości papierze!). Zapytałam przystojniaka, dlaczego tak marznie w środku zimy, no co odrzekł - że karpiom też jest zimno w reklamówkach !!! Więc szperam sobie skąd ta tradycja: Polskie karpie pojawiły się w Polsce w poł. XIII w. za sprawą mnichów cystersów z Milcza, choć np. w świątecznej Gazecie Wyborczej M. Siwak twierdzi, że to komuniści wprowadzili na stół karpia. Niby niewinny karp...Z prawdą wprawdzie bywa różnie, ale chyba jednak nie jest nią, każda dowolna projekcja na własny użytek - ktoś pewnie te karpie sprowadził i moim zdaniem byli to jednak cystersi... Ku mojemu dalszemu zdziwieniu akcja: NIE JEM KARPIA podoba się 10 tys. osobom, natomiast tylko 1tys. jest na nie. Przecież 90% Polaków posyła dzieci na religię, 95 % obchodzi Wigilię, ale czasem odnoszę wrażenie, że to jakaś milcząca mniejszość. Nie upieram się przy tym żeby wszyscy byli katolikami, ale wielką krzywdę robi się dzieciom, które mają w głowie mętlik. Na religii słyszą co innego, w domu robi się co innego... Może ma to związek z tym, że na czasie jest tzw.„samodzielne myślenie”. Ludzie odrzucają religię, tradycję, twierdząc, że myślą samodzielnie (jakby można było myśleć niesamodzielnie...). Czasem jednak, mimo tego, że „myślimy samodzielnie” możemy być zmanipulowani np. przez Fundację Ekologiczną X z siedzibą na entym piętrze wieżowca z Prezesem, pięcioma vice prezesami, sekretarkami, księgowymi, kadrowymi, specjalistami od pijaru i kontaktów z mediami... A co robi Fundacja X, oprócz akcji PRECZ Z KRWAWĄ KATOLICKĄ TRADYCJĄ? Ano przekazuje. Co? Oczywiście pieniądze np. 525 tys na bezdomne zwierzęta, 200 tys na ich leczenie itd., itp. Pieska nikt nie zapyta ile zapłacił za leki, więc Pana Prezesa stać na sushi najlepszego gatunku w wigilijną kolację... Czy ktoś pamięta jednak o 10 tys drobnych producentów karpi, którzy potrzebują trzech lat na wyhodowanie karpia, nie czerpiąc z tego kokosów, a jedynie ledwo wiążąc koniec z końcem? Nie mają specjalistów od pijaru, prezesów (w oczywiście szerokich okularach), a jedynie gwarantowany reumatyzm. Więc ja się o nich upominam wołając: JEM KARPIA !!! I życzę smacznego !!! [b][/b]
_________________ W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.
|