Nie rozumiem dlaczego Watykan tak mocno krytykuje New Age. W kościołach nawet słychać teksty typu "nie dajcie się omamić". Z całym szacunkiem ale podobno wiara to tylko i wyłącznie indywidualny wybór człowieka. Każdy z nas sam decyduje w co ma wierzyć. Druga sprawa... chrześcijaństwo podobno jest religią, która toleruje i szanuje wszystkie inne religie. W tym przypadku jakoś tego nie widzę, tylko sama krytyka. Dlaczego? bo Watykan przestraszył się faktu, że New Age naprawdę zagraża ich kościołowi. Na siłę próbują wmawiać żeby nie dać się omamić New Age, że to manipulacja itd. Przecież to jest wiara w tego samego Boga! Tyle że zmienia się jego rozumienie. Bóg jest w nas i wszędzie dookoła. Nasza miłość do wszystkich i wszystkiego jest Bogiem. Bóg jest miłością i tylko rozumiejąc to w ten sposób możemy razem dojść do pokoju i prawdy. Mam dość oszukiwania się, że nasz los jest zapisany z góry. Mam dość bycia marionetką kościelnych. Dom Boga jest w Naszych sercach, jest w nas. Módlmy się do nas samych, do Boga... a nie tylko w kościele. Czarni się boja, że stracą klientelę. Ta i tym podobne wypowiedzi sprawiły, że postanowiłam zainteresować się, co to właściwie jest New Age i o co tym razem czepiają się „czarni”. Okazuje się, że sprawa nie jest prosta, mnóstwo dziwnych słów, trudny do uchwycenia, wodnisty sens, jak na erę Aquariusa przystało (sama jestem spod wodnika więc wiem, co mówię) . Jak by to powiedzieć „wszystko i nic”. Zdaję sobie sprawę, że temat jest "drażliwy", ale chyba warto go poruszyć.
Zatem New Age jest mieszaniną wschodniej duchowości i okultystycznych praktyk, przystosowanych do materialistyczno-konsumpcyjnej kultury zachodu (zarówno europejskiej, jak i amerykańskiej). Kilka elementów propagowanych przez New Age, tj. nacisk na zdrowe odżywianie, unikanie silnych leków czy szacunek dla każdego stworzenia są wspólne z drogą chrześcijańską.
John Stott, kaznodzieja określa New Age trzema stwierdzeniami: wszystko jest Bogiem, wszystko jest jednością, wszystko jest na dobrej drodze. Jest to światopogląd panteistyczny, gdzie Bóg nie jest osobą, ale energią przepływającą przez całą naturę stworzenia. Nie ma rozróżnienia między Stwórcą, a jego stworzeniem, bowiem wszystko ma rzekomo boską moc; każdy jest Bogiem. Nacisk położony jest zatem na kult własnej osoby (medytację, samorealizację, samodoskonalenie, rozwój wewnętrzny). Tak więc nietrudno zauważyć, że pogląd ten kłóci się z I-wszym przykazaniem - niedocenianym, w dzisiejszych pełnych egoizmu i egocentryzmu czasach fundamentem wiary. Jego łamanie często jest krokiem na drodze do opętania. Stąd też zainteresowanie twórców i zwolenników New Age okultyzmem. Stwierdzenie, iż wszystko jest na dobrej drodze, odnosi się do wszechobecnego optymizmu (myślenie pozytywne; sukces materialny i samodoskonalenie jako najwyższe wartości), który potrafi posunąć się bardzo daleko. Niekiedy wręcz zaciera i rozmazuje podstawowe prawdy wiary. A wszystko po to, by ideologia ruchu New Age, mogła się zakorzenić w każdym człowieku, bez względu na wyznanie, narodowość, czy dotychczasowe poglądy.Wystarczy aby było prosto, łatwo i w przyjemnym opakowaniu, a masy chętnie kupią. Dlatego w New Age nie ma grzechu – jest nieznajomość własnych możliwości. Nie ma dobra i zła – bowiem to dwie strony tej samej monety. Nie ma Boga i szatana – jest energia.
W bardzo wyraźny sposób przejawia wrogi stosunek do nowożytnej filozofii, nauki i religii chrześcijańskiej. Często odrzuca lub nadaje ezoteryczne znaczenie objawieniom biblijnym, odrzuca dogmaty kościoła, kładzie ogromny nacisk na synkretyzm religijny, a także za wszelką cenę stara się wtargnąć ze swoją duchowością do świata naukowego (filozofii, medycyny, psychologii).
W New Age zawarte są różnorakie, często nie pasujące do siebie ruchy, które propagują rozmaite poglądy i style życia: 1. Spora część nauk New Age’u wywodzi się z duchowości wschodniej, których religie (buddyzm, hinduizm) zostały subtelnie zmodyfikowane, by przystosować je do potrzeb kultury zachodniej. Europejski indywidualizm, potrzeba sukcesu, osiągnięć, spełnienia i wyrażenia siebie, wymieszano z ideologią wschodnich praktyk religijnych. Tym samym zaczęto wdrażać cały system nauczania i propagowania TM (medytacji transcendentalnej), reinkarnacji, karmy, jogi, Zen, lewitacji i innych 2. Drugą szeroką płaszczyzną, na której opiera się New Age, są wierzenia prymitywne: religie odwołujące się do natury, kosmosu, a także druidyzm, czary wicca, ludowe wierzenia Indian i inne 3. Trzecim aspektem jest włączenie w to wszystko szeregu praktyk o podłożu okultystycznym. W sposób bardzo otwarty i szeroki wykorzystuje się tu: astrologię, horoskopy, numerologię, przepowiadanie przyszłości, jasnowidztwo, spirytyzm, radzenie się zmarłych, media, channelling, karty tarota, amulety i inne Badania dowodzą, iż 25% Amerykanów oddaje się jakimś formom praktyk New Age. W Polsce zawód wróżbity, w sposób oficjalnie zarejestrowany prowadzi około 100 000 osób. We Włoszech ilość ta jest 3,5 razy większa; w Niemczech natomiast działają już całe przedsiębiorstwa zatrudniające magów, astrologów, wróżbitów itp.
Nie da się więc w krótszym, ani dłuższym artykule omówić wielości wątków New Age - Jego geneza sięga przełomu XIX i XX w.,i teozofii, której prekursorką jest H. Bławatska – okultyska i spirytystka. Choć New Age zakłada równość wszystkich i neguje guru to jednak oni istnieją, czego choćby Bławatska jest przykładem. Jest to jedna z wielu wewnętrznych sprzeczności New age. Moim zdaniem jest to niespójność zamierzona, związana z tym, że ruch New Age krytykuje, a wręcz atakuje wszelkie autorytety, więc zachowuje pozory, że sam ich nie posiada. H. Bławatska, mimo że głosiła oficjalnie równość wszystkich ludzi, jest twórczynią teorii ras, która stała się podwaliną dla narodowego socjalizmu niemieckiego, czyli nazizmu - kolejny paradoks. Zapewne wielu to zdziwi, ale to fakt, który można sprawdzić choćby w Wikipedii Teozofia to ruch religijno-filozoficzny, inspirowany wpływami indyjskimi. Zgodnie z jego doktryną możliwy jest bezpośredni kontakt z absolutem i światem duchowym oraz hierarchią istot rządzących całą rzeczywistością. W 1875 H. Bławatska i H. Olcott założyli Towarzystwo Teozoficzne czyli jądro Uniwersalnego Braterstwa Ludzkości bez podziału na rasy, wyznania, płeć, kasty czy kolor skóry. I tu spotykamy się z kolejną sprzecznością New Age - ruchu, który walczy z instytucjami i dogmatami, twierdząc, że są one nie potrzebne, a jednocześnie sam je tworzy. Być może nie jest to jednolita, typowa instytucja, a w jej skład wchodzą najróżniejsze ruchy i odłamy np. Centrum Serc Działalność Religijna "JAM JEST" Most ku Wolności Summit Lighthouse Świątynia Obecności Kościół liberalno-katolicki i wiele innych - ale jednak istnieje. Madame Bławatska napisała m.in. opasłe dzieła: "Izyda odsłonięta" oraz "Doktryna tajemna" - absolutne hity wydawnicze przełomu wieków XIX i XX -zawierające w sobie mądrości takie jak: - człowieka fizycznego stworzyli do spółki mieszkający na Księżycu Demiurgowie Niżsi oraz Aniołowie Solarni, którzy wyposażyli go w ducha. Historia ludzkości podzielona jest na ery siedmiu ras (my jesteśmy piątą podrasą rasy piątej, a za kilka wieków zastąpi nas szósta), z których każda ginie w straszliwych męczarniach, by zrobić miejsce następnej, doskonalszej. Bławatska wiele ciepłych myśli poświęca Atlantydzie. Jej następcy przekonują, że biblijni Giganci to tak naprawdę kosmici, a Arka Przymierza - wielki elektryczny kondensator. Wszystkie pisma Bławatskiej dyktowali jej Mahatmowie, których szef, Pan Świata, mieszkał w tajnym mieście Shambalah, gdzieś na pustyni Gobi. Najciekawsze jest zaś to, że w opowieści Bławatskiej uwierzyły setki tysięcy ludzi, loże Towarzystwa Teofizycznego powstawały praktycznie na całym świecie. Z teozofią ochoczo zapoznawali się pisarze (George W. Russel, William Buttler Yeats), politycy (wiceprezydent USA Henry Wallace, Gandhi), malarze (Mondrian). Jej uczennicą i następczynią została Alice Bailey zm. 1949 w Nowym Jorku, okultystka angielska, założycielka (w 1922 r.) Lucifer Trust (przemianowany później na Lucis Trust), który stanie się światowym centrum propagowania kultu lucyferycznego. Towarzystwa teofizyczne działają do dziś w takich krajach jak Stany, Francja, Niemcy. Polski religioznawca profesor Zbigniew Mikołejko w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" zwierzał się, że m.in. przy okazji lektury "Kodu Leonarda da Vinci" skonstruował kulturową "teorię lodowca". Chrześcijaństwo weszło do Europy (a później i do Ameryki), postępując w niej z siłą lodowej góry - tłumaczy Mikołejko - "zamrażając" w sobie na wieki to, co było fundamentem kultury naszych przodków: kulty płodności, gnostycyzm, magię, ezoteryzm. Trzeba było nadejścia pluralistycznej kultury liberalnej, by lodowiec się rozpuścił i "wyrzucił" z siebie szczątki wszystkich tych teorii. Współcześni nieporadnie próbują zmontować z nich jakąś całość. Tyle Mikołejko. Od siebie dodajmy, że opisany przezeń proces ma się coraz lepiej bo współczesny człowiek - również Polak - wyczulony na wszelkie formy ucisku, chętniej dochodzi do wniosku, że pada ofiarą kościelnej represji. Nie przepuści więc okazji, by "czarnym" zagrać na nosie - a to zaczytując się w kodzie Leonarda da Vinci, a to zamiast cytatami z Biblii, żonglując buddyjskim mądrościami, tudzież New Age. Zachód zachowuje się więc niczym wypuszczony z surowego domu i spragniony wrażeń nastolatek. Rzuca się na wszystko, co mu podadzą, na gwałt "oczyszcza się" wewnętrznie, łamie tabu, odkrywa to, co próbowano przed nim zakryć. I znów, jedną z najbardziej "zakrytych" instytucji zachodniej cywilizacji jest przecież instytucjonalny Kościół. Warto podkreślić, że o ile New Age czerpie z chrześcijaństwa, to kategorycznie odrzuca instytucje i dogmaty.
Mimo, że Ruch ten czerpie z tego co było, tworzy nowa jakość. Ten krótki zarys, jedynie nieco dotyka tematu New Age. Ciekawe byłoby zestawienie tych poglądów z Apokalipsą św. Jana. Stawia nowe wyzwania. Każe zastanowić się nad takimi pojęciami jak dialog, tolerancja i czy są one w ogóle możliwe. Być może pozwoli zrozumieć źródło niektórych konfliktów, bo choć może mamy różne poglądy, na pewno chcemy zrozumieć...
|