Ostatnia wizyta: Obecny czas: 23 Gru 2024, 02:14


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 21 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: ROZSTAJE
PostWysłany: 17 Paź 2010, 12:07 
Administrator

Rejestracja: 11 Wrz 2010, 12:54
Posty: 3
Felieton „pyszny”
Jest sporo racji w tym, że człowiek - świadomie lub nieświadomie - dla dodania sobie ważności lub ukazania się lepszym niż jest - powołuje się na swą erudycję, znajomość wielu różnych książek itd.
Podobnie - chociaż odwrotnie - bywa ze skromnością.
Zapewne te, oraz inne niezbyt przychylnie świadczące rysy charakteru przejawiają się również niekiedy w mych wypowiedziach lub zachowaniach.
Czy jest to pycha intelektualna?
Lub odwrotnie.
Jako przykład - czy ten felieton jest przejawem pychy skromności?

Określanie – czym jest pycha intelektualna, skromności, itd - nie jest takie proste.
Pycha (jakakolwiek) nie potrzebuje erudycji lub słownika wyrazów obcych –
przejawia się bowiem najczęściej w „słuszności”.
Jej przejawami jest np. „wszystko wiedza”; „lepiej wiedza”; wszelkiej maści racje, „pewności” -
te duże i te małe – polegające:
na niedopuszczaniu równo-wartości w innych poglądach;
na nieustannym (niekiedy krańcowo radykalnym) krytykowaniu,
na stosowaniu różnych form dyskredytacji (od łagodnych typu „niewinnych żartów”, poprzez ukryte przytyki, aż do prowokacji, poniżania lub pomniejszania czyichś wypowiedzi, itd.).
Dlatego np.:
nie lubię kandydatów na aniołów, bo najczęściej stają się w końcu manipulatorami;
nie lubię pogardy dla człowieka (np. o odmiennych poglądach, itp.).
nie lubię pisania wazeliną (także tą ukrytą).
nie lubię nacjonalizmów, rasizmów i fanatyzmów, tych wielkich, i tych małych.

To, co się stało i dzieje w naszym środowisku :
wyzwoliło to, co było zamiatane pod dywan
i czasami wciąż bywa zamiatane przez niektóre osoby;
ukazało też fundamentalizm niektórych osób, niekiedy wręcz skrajnie fanatyczny.
To moja opinia, być może przesadzona, krzywdząca jakąś osobę.

Na ile - wymienione i nie wymienione w tym felietonie przejawy pychy –
istnieją niekiedy realnie w mych wypowiedziach lub zachowaniach - czasem zdaję sobie z tego sprawę, nie zawsze jednak bywam ich świadom.

Widać jednak, że ludzie potrzebują otwartości i przestrzeni.
To napawa nadzieją,
istnieniem „powrotu” do bezpośredniości, tolerancji, akceptacji (różnorodności) człowieka.
Dziękuję, że jesteście.
Andrzej


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: bliżej...
PostWysłany: 17 Paź 2010, 13:30 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Powyższy, przeniesiony tu mój wpis -
dotyczył w jakimś stopniu - między innymi - postu: "z dystansu" ...
Może stało się lepiej, że został oderwany z tamtego kontekstu i umożliwił tym samym spojrzenie szersze, na istniejący problem w człowieku,
istniejacy nie tylko w (jakiś sposób), czymś określonej grupie ludzi,
np. o takich lub innych poglądach, itd.
Pozdrawiam.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: ...
PostWysłany: 19 Paź 2010, 08:23 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Felieton „pyszny” - który zamieściłem na jednym z wcześniejszych postów - ukazał się, w dniu 17 październiku 2010 r, na forum strony doziemiobiecanej.pl - jako moja wypowiedź w temacie: „z dystansu”. W tym samym dniu został przeniesiony przez osobę „administrującą” w/w stroną, do utworzonego osobnego tematu: „rozstaje”. Tym samym, w pewnym sensie, trochę wyrwany z kontekstu - nawet lepiej, że tak się stało, gdyż uzyskał, tym sposobem, uniwersalne spojrzenie na poruszany w nim problem. W podobnym celu, szerszego spojrzenia, zamieściłem felieton („pyszny”) - na księdze gości hipisi.pl oraz na stronie niemanie.pl Po mym kolejnym wpisie, wspierającym jego uniwersalną wymowę - następnego dnia - temat „rozstaje” /a więc - w nim – tenże felieton/ został umieszczony - tutaj - czyli w nowo powstałym dziale: „książki i wiersze”. Przypuszczam, że wiązało się to z porządkowaniem forum. Nieco się jednak zdziwiłem, gdyż nie ma w tym felietonie nic o książkach czy wierszach. Felieton, o tego typu treści - pomiędzy książkami i wierszami – jakby trochę się schował ze swą ogólną wymową. Szkoda, że nie znalazł miejsca w dziale: „ogólnie” w/w strony, np. w temacie, który mógłby mieć np. nazwę: „różne wypowiedzi”. Podkreślam, nie chcę tu nikogo urazić, ani wtrącać się w nie moje sprawy, to tylko odczucie; bardzo możliwe, że się mylę; wszak treść felietonu nic nie straciła na swej wymowie, pozostaje nadal uniwersalną, a więc - także w jakimś sensie - również różnokierunkową, czyli rozstajną. Najprawdopodobniej właśnie to przyjęto, jako podstawę wyboru jego aktualnego tutaj zlokalizowania.

Pozdrawiam, andrzej


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: ROZSTAJE
PostWysłany: 19 Paź 2010, 09:28 
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2010, 20:21
Posty: 216
Nie komentowałam tu tego Belfegorze z braku czasu i innych powodów.
Nie wiem do kogo kierujesz, (choć znam Cie na tyle, że domyślam się, że odpowiesz, że nikogo, że to tekst uniwersalny) te słowa: są trzy możliwości:
1. Do Puńka - wątpie, czy tu jeszcze zajrzy po tym co przeczytał.
2. Do księdza Szpaka
3. I tym samym pośredno do mnie i uczestników pielgrzymki.
Jak widzisz panuje pełna tolerancja dla Twoich poglądów, choć zarzucasz jej brak. Natomiast w miejscu, w którym również umieściłeś ten tekst i dostałeś brawa ja nie mam możliwości dodawania komentarzy.
Nie wiem, czy wiesz, ta pielgrzymka w dokumentach kościelnych figurowała jako pielgrzymka młodzieży trudnej i uzależnionej. Oczywiście ks. Szpak zawsze hipisów kochał, ale myślę, że "hipisowanie" było tylko tłem, co nie oznacza - że go nie było, albo, że było udawane. Myślę, że dla Andrzeja zawsze ważniejszym od bycia hipisem, czy księdzem było BYCIE CZŁOWIEKIEM, co słusznie zauważył Julian Pakuła. Tak samo dyskusje, czy Szpak jest hipisem, czy nie jest, a kto jest, są przy tym wszystkim po prostu, krótko mówiąc groteską.
Należy pamiętać, że były to czasy, kiedy problemem stało się uzależnienie na wielką skalę od ciężkich narkotyków i tak naprawdę, każdy kto zaczynał brać był od pierwszej dawki w zasadzie trupem. Nie było praktycznie żadnych metod leczenia. Były jednostki, które miały szczęście i nigdy nie było tak, że pojedyncza osoba była w stanie kogoś z tego wyciągnąć. Zresztą słysząc wiele zarzutów pod adresem Andrzeja, że zbyt wiele sobie przypisuje, zdziwiłam się, gdy na moje pytanie, czy komuś konkretnemu pomógł odpowiedział zgodnie z siostrą Jasią - że nikomu. (Choć czytałam np. w Łopocie, że wypowiadał się, że byli tacy ludzie, ale podejrzewam, że został po tym artykule posądzony o mówienie nieprawdy i zmienił zdanie). Jednostka taka musiała mieć wybitnie silną osobowość plus sprzyjające okoliczności typu szczęśliwa miłość, wsparcie rodziny itd. Ośrodki do tej pory nie prowadzą żadnych statystyk na temat tego jaki procent z osób opuszczających ośrodek żyje w abstynencji i jak długo, a leczenie jest głównie farmakologiczne, co powoduje, że człowiek z jednego uzależnienia przechodzi w inne. Do tej pory metody te nie są uznawane przez całe środowisko lekarskie. Dlatego ciężko wykazać, że praca Andrzeja, podkreślam praca, a nie zabawa, miała jakikolwiek sens. Najczęściej polegała ona na pomocy w podjęciu decyzji o leczeniu, czy po prostu profilaktyce itp. Poszedł na ulicę, do tych którzy byli dalecy od decyzji o jakimkolwiek leczeniu, lub wręcz ostentacyjnie je odrzucali, najczęściej ze strachu. Dlatego odrzucił propozycję utworzenia ośrodka, bo nie w tym był sens jego pracy. Na ostatnim zlocie w Krakowie była nawet osoba z jednego z takich ośrodków i potwierdziła, że wiele osób skierował do niego ksiądz Andrzej, który nigdy nie notował, komu pomógł. Ludziom Mimo iż droga jaką wybrał Andrzej nie daje wymiernych efektów, są ludzie, którzy mówią, że Andrzej im pomógł i to wcale nie musiałam ich daleko i długo szukać, bo wystarczyło, że ruszyłam się do pierwszego lepszego Monaru - 5 kilometrów od mojego domu i znalazłam taką osobę. Oczywiście są dziesiątki, tych którym nie pomógł. Są tacy, którzy nie brali po kilka lat i wracali, są tacy co zaczynali na pielgrzymce, a jak to boli wie tylko Szpak. Można obarczyć jego sumienie każdym takim przypadkiem, podobnie jak każdego biorącego udział w tych pielgrzymkach. Przecież także byłeś w Ruchu - a ludzie zaczynali brać - i co? Zresztą jest książka Kotańskiego" I Ty zaraziłeś ich narkomanią" - polecam. Potem doszedł AIDS i Szpak z kapłana hipisów stał się kapłanem umierających de facto. - I być może stąd ta nerwica Andrzeja, o której z politowaniem pisałeś na jednym z for. Twoje wyobrażenie osoby "oświeconej", "przebudzonej" - jako tonącej w szczęściu jest nieco naiwne i wzięte chyba z hinduskich obrazków. Być może pustka- nirwana - daje takie szczęście, ale miłość, przy całym swym pięknie, zawsze jednocześnie bardzo boli.

Adam Mioduchowski napisał list. Jest to list otwarty, więc mogę go zacytować, choć po Twoich słowach czuję się jakbym rzucała "perły między wieprze".

Drogi ksieże Andrzeju!!!
Pozdrawiam serdecznie z Eko,,Szkoły Życia" w Wandzinie gdzie obecnie mieszkam i tworze.
Wiele czasu upłyneło od naszego ostatniego spotkania podczas zlotu w Czestochowie i wiele zmian nastąpiło też w moim życiu.
Andrzeju pragne Tobie podziękowac jak Ojcu za lata Twojej służby dla Jezusa i ratowania tych najsłabszych,zchorowanych,,odrzuconych przez społeczeństwo na jego margines,tych zbuntowanych z roznych subkultur,narkomanów,alkocholików,ateistów.
I ja do takiej młodzieży sie zaliczałem.Zniewolony narkotykami,poszukujący sensu zycia i akceptacji wsrod róznych ludzi i kultur dalekich i bliskich.Zagubiłem sie w tym wszystkim.
Zło jawiło mi sie jako dobro i na odwrót,narkotyki o malo nie doprowadziły wraz z filozofiami do powaznej choroby psychicznej.
Wychowywałem się w czasie buntu lat 60,pacyfka od dziecka mi towarzyszyła choć w tamtym czasie nie bardzo wiedziałem co symbolizuje ale włożono mi ją jako ozdobe i jako dziecku nosiłem ją z dumą.
Póżniej przyszło zrozumienie czym ona jest,gdy wsłuchany w opowieści moich starszych kuzynów i i ich przyjaciół z otwrtymi ustami w podziwie do wierszy i tego czym żyli i jak sie ubierali zaczynałem być jednym z nich.
Jako maskotka jeżdziłem ze swoimi kuzynami którzy juz wtedy mówili o sobie że są hippisami na koncerty poezji spiewanej,rockowe,bluesowe..
Na tych koncertach zauwazyłem,że podobnych ludzi do moich kuzynów i mnie jest więcej,malo tego mają podobne zdanie na temat pokoju,służby wojskoej i systemu w którym przyszło nam żyć.
Pojawiły sie też narkotyki.Widziałem jak moi znajomi je biorą i twierdzą,że po nich są jakby w raju.Zapragnołem i ja zaznac tego uczucia ale nikt nie chciał mi ze względu na mój mlody wiek podać działki.
Pamiętam,że mnie przeganiano,odpychano argumentując nawet siłą jak bardzo sobie nie życzą bym sięgał po jakiekolwiek środki odurzające.
Jednak dla takiego upartego smarkacza jak ja nie było rzeczy niemożliwych.i poprzez szantaż swoich kuzynów że ich wydam ich matkom a moim ciociom przyćpałem morfine.
I tak wszedłem w świat narkotyków.Moja Mama zajęta nauką i praca nie zauważyła zmian we mnie a ojczym wogóle sie mna nie interesowal.
Żyłem swoim życiem,chodzilem do szkoły,brałem narkotyki robiąc od czasu do czasu wypady na koncerty i spotykając sie z ludzmi o podobnym myśleniu do mojego.
czytaliśmy Hlaske,Bujaczka,Stachure.naćpani dyskutowaliśmy na temat hipisow amerykańskich i ich wolnym życiu.
Ktoś wtedy wspomniał o tym że spotykają sie i u nas dzieci kwiaty na zlotach i że nawet w tych spotkaniach bierze udział ksiądz.
Wybrałem sie z ekipą na jeden ze zlotów w Częstochowie i poznałem tam Ciebie Andrzeju i zdziwiłem sie że Ksiądz katolicki z taką miłością patrzy na otaczającą Go młodzież mało tego tak potrafi pięknie mówić o Jezusie i Jego miłości do człowieka.
To podczas tego zlotu dowiedziałem sie ,że dla Jezusa jestem ważny i jestem w Jego oczach cenny i że Jezusowi i Tobie zależy bym był zbawiony.
Nie znałem Pisma Swiętego ale wiem ,że wracałem z przeświadczeniem iż musze Je przeczytać.Przeczytałem Biblie ale w owym czasie nie wniosła nic do mojego życia.Przyjołem Ją jako książke biograficzno,historyczna nie patrząc na aspekt duchoey.
Podzcas następnych zlotów,Bydgoszcy,Krakowie,Poznaiu.Warszawie,Szczecinie i wielu innych miejscach zaczołem uczestniczyć w nabożeństwach jakże innych od tych do których zmuszali mnie rodzice a ktorych unikałem.
Te w czasie zlotów były jak misterium pełne muzyki i śpiewu uwielbienia.Każdy mógł zabrać głos,powiedzieć swoje świadectwo lub o swojej religii.a nawet wyrazić swoje poglądy bez względu czy był katolikiem,protestantem,buddystą,krisznowcem.
Wielu wspaniałych ludzi tam poznałem wnoszących sobą i tym co tworzyli do Ruchu Hipisowskiego i kultury polskiej.
Wspomne Korteza,Tarzana,Dylana,Dawida,Jenis,Dekabryste,Hermesa,kwakiego,Korka,Kołka,Organiste,Majora póżniejszego twórce Pomarańczowej Alternatywy i wielu wielu innych.Ja sam malowałem i rzeżbilem pomimo że brałem narkotyki i byłem nimi zniewolony totworzyłem.Jedną z moich prac płaskorzeżbe Jezusa stojącego na kuli ziemskiej w wpisaną w nią pacyfką ofiarowaliśmy w Poznaniu Generałowi zakonu Selezjańskego.
Podczas zlotów i pielgrzymek w których uczestniczyłem idąc z Warszawy,Gory Sw.Anny,Lichenia,Kazimierza Dolnego,Szczyrku.często słyszałem bym zastanowił sie nad tym co robię ze swoim życiem biorąc narkotyki.
Od Ciebie Andrzeju usłyszałem ze nie jestem człowiekiem wolnym jak mi sie wydawało a wręcz przeciwnie że jestem w niewoli narkotyku bez którego nie potrafie już żyć i normalnie funkcjonować.Podobne słowa padały z ust starych hpoli którzy nie ćpali i przed narkotykami przestrzegali innych.
Ja tłumaczyłem swoją wolność tym że moge robić z sobą i swoim życiem co chce tak aby nie szkodzić innym i bawić sie życiem tu iteraz nie patrząc na przyszłość i na to co mnie czeka gdy umre.
Drogi Andrzeju byłrm tez jednym z tych któży przystwarzali Tobie kłopotów podczas pielgrzymek-kosiłem pola makowe za które Ty póżniej musiałes sie tłumaczyć a często pokrywać koszty zniszczeń które wraz z innymi wśród upraw czyniliśmy.
Ty jednak rozumiałeś co to jest nałóg i nie potępiałes nas jak czynili to inni ale też i nie pochwalałeś tego co robimy wskazując nam wyzwolemie przez Chrystusa krew.
Słowa te zrozumiałem po latach...
Przestałem jezdzić na zloty by nie szkodzić sobą całemu Ruchowi.
Dzialalem w Ruchu Wolnośc i Pokój i Solidarnosci Walczącej wspirając przemiany ustrojowe w kraju.
Słowa które Andrzeju od Ciebie o Jezusie usłyszałem i o tym kim On jest dla każdego grzesznka i w moim życiu powróciły jak latarnia rozjasniająca mroki mojego zaćpanego życia .Przypomniały ze jest ktoś kto może mi pomóc bezinteresownie i bezwarunkowo gdy zawiedli ludzie,lekarze,terapeuci za darmo i za pieniadze gdy zawidłem sam siebie.
Spotkałem też Prezesa nie tego z Bieszczadow ale Prezesa Krzyśka z Radomia na Famie w Swinoujściu odmienionego i wolnego od narkotykow.Zapytałem go co sie takiego stalo ze uwolnił sie od narkotyków i odpowiedział mi że z nałogu uwolnił go Jezus.I znowu przypomniały mi sie Twoje słowa o wierze o Stwórcy i życiu wiecznym.Potwierdzał te słowa Krzysiek Prezes który zaprosił mnie na grupe domową gdzie rozważano Słowa Pisma Świetego.
Pomimo że bralem dalej narkotyki to uczestniczyłem w spotkaniach tej grupy i rozważaniach Biblijnych.Stwierdziłem że ludzie których poznałem są radośni i emanujący Bożą miłoscią tak jak Ty Andrzeju podczas naszych nielicznych spotkań.
Zapragnolem tej radości i tego by Bóg uwolnił mnie od nałogu.Poprosiłem ludzi by modlili sie o moją trzeżwość i w godzinach kiedy to robili mi wypadały strzykawki z rąk,gubiłem narkotyki.Lekarze w tym czsie nie chcieli mnie kierować na detox z obawy że mój organizm odtrucia nie wytrzyma.
Ludzie sie modlili a ja w bunkrze po niemieckim wychodziłem na sucho i wyszedłem z nałogiu.Wyznałem wtedy w szczerej modlitwie że Jezus jest moim Panem i by odmienił moje życie.
Andrzeju to dokonało sie -teraz jestem nowym Bożym człowiekiem,Jezus dał mi nowe życie i od 10 lat jestem trzezwy.Jezus wyciągnoł mnie z nałogu i wielu śmiertelnych chorób i pomomo że jestem w pełno objawowym AIDS żyje i normalnie funkcjonuje.Pomagam poprzez sztuke wyjść innym z nałogu motywując ich do życia.jestem też liderem grupy chrześcijańskiej tu w EKO,,Szkole Życia" w Wandzinie gdzie tu podczas spotkań mówie o Jezusie i o życiu wiecznym będąc żywym świadectwem Jego działania tu i teraz.
Prowadze też terapie zajęciową z chorymi przebywającymi w ośrodkowym hospicjum i Oddziale Opiekuńczo leczniczym.
Prowadze prelekcje w szkołach i kościołach różnych denominacji chrzescijańskich.
To drogi Księże Andrzeju tak po krótce o sobie i chce byś Ojcze wiedział że zasiałeś we mnie ziarno wiary które po latach wykiełkowało i dziś daje owoce w postaci nawróceń i zmiany życia wielu istnień ludzkich.
Każdego dnia w modlitwach dziękuje Bogu że postawił mi Ciebie Księże Andrzeju na mojej drodze i dziękuje za twoją służbe dla tych wszystkich zagubionych i potrzebującuch miłości którą Ty im tak jak Jezus ofiarowujesz.
Andrzeju kończąc dziękuje że uratowałeś moje życie od śmierci i że w Jezusie mam życie wieczne.
Niech dobry Bóg Tobie błogosławi w Twojej pracy.
Z Bogiem.
Adam Mioduchowski -Admi

Ciekawie o fundamentaliźmie pisze Wikipedia
Zarzut fundamentalizmu, ze względu na pejoratywną wymowę tego określenia, często jest umyślnie wykorzystywany w mowie nienawiści w celu zdyskredytowania oponenta. Nazwanie kogoś mianem "fundamentalisty" we współczesnym społeczeństwie zwykle skutkuje przeniesieniem sporu ze sfery merytorycznej dyskusji na płaszczyznę emocjonalną. Takie działanie ma na celu skojarzenie z przeciwnikiem odczuć negatywnych, i tym samym ustawienie się po stronie przeważającej.
Obawiam się, że moja wypowiedź nic nie zmieni. Odnoszę się tu nie tylko do Twojej wypowiedzi z felietonu PYSZNY, ale także do innych rozproszonych w różnych miejscach. Wydaje się, że masz swój cel, ale nie jest nim na pewno porozumienie. Mieliśmy spotkać sie w Krakowie. Porozmawiać. Nie dojechałeś. Unikasz bezpośredniej konfrontacji na rzecz podchodów jak powyżej. Ja już nie będę się w nie bawić. Jest to moja ostatnia wypowiedź na tentemat.

NA TWOJĄ PROŚBĘ PRZENOSZĘ TEN PYSZNY FELIETON.

_________________
W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: ROZSTAJE
PostWysłany: 19 Paź 2010, 18:47 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Kaju.
Dzięki, za przeniesienie postu.
Jeśli chodzi o tegoroczny zlot w Krakowie, to byłem na nim, jeden dzień.
Co do Twojego długiego ostatniego wpisu - nie mam najmniejszych zastrzeżeń, jeśli chodzi o przedstawione w nim zdarzenia związane z pomocą ks. Andrzeja Szpaka ludziom. Sam w wielu miejscach "rozstai" wielokrotnie podkreślałem zasługi ks. Andrzeja, czy to związane z pomocą materialną, czy też duchową w wychodzeniu poszczególnych ludzi z nałogu. I nie tylko w wychodzeniu z nałogu. Także wielokrotnie podkreślałem, że nie jestem przeciwny wierze chrześcijańskiej, wyborom ludzi jeśli chodzi o ich stosunek do wiary, itd.
Być może się nie rozumiemy i nie zrozumiemy. Cóż czasami tak bywa.
A felieton "pyszny" ma wymowę uniwersalną, nie jest skierowany przeciwko jakiejś konkretnej osobie, lecz przeciw niewłaściwym zachowaniom człowieka. Określenie fundamentalizm jest jedynie stwierdzeniem faktów, bo fundamentalizm bywa niekiedy fanatyczny, nie tylko fundamentalizm religijny (vide - np. al Kaida), ale także fundamentalizm ideowy, poglądowy, itd.
Podkreślam raz jeszcze uniwersalność wymowy felietonu - o czym pisałem już wcześniej.

Pozdrawiam, Andrzej


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: ROZSTAJE
PostWysłany: 19 Paź 2010, 22:51 
Jeśli można, to poproszę o numer rozstai, w którym mówisz o zasługach ks. Andrzeja. Możliwe, że po prostu coś przeoczyłam. - kaja


Góra
  
 
 Temat postu: ...
PostWysłany: 20 Paź 2010, 20:09 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Witam.
By nie doszło do kolejnych nieporozumień, na początku pragnę wyjaśnić czym są „rozstaje”. Powstałe, między innymi, aby przypomnieć to, co zapomniane, lub z jakichś względów mało znane. Posłużę się w tym celu, cytując fragmenty wstępu do nich. (całość na stronie), z podkreśleniem. W tym przypadku ważnego fragmentu. Oto one:

(…) Niemniej, strona ta pozostaje - zaledwie - jednym z drogowskazów stojących na rozstaju dróg. (...) Zamysłem powstania strony było przypomnienie "korzeni" oraz tego, co pozostaje inspiracją, oraz kierunkami poszukiwań, doświadczeń, twórczości, rozwoju świadomości itd. Obejmuje początki, aż po późne lata 70 - "te, a także część kontynuacji, czy rozwój tychże. (...) A także część faktografii, np. dotyczącej wydarzeń, zjawisk, poglądów, opinii, itd.
z całym „dobrodziejstwem inwentarza”, zarówno tych lubianych jak i nieakceptowanych, itd.Czyli to, co zajmowało lub zajmuje mniejsze lub większe miejsce, w środowisku którego dotyczy.(…)
przed teraz potem byli i są ludzie
myśli kamienie także i zwierzęta
idei wiele czynów przeróżnych
kimkolwiek jesteś zapamiętaj

wyrosły krzewy rosną drzewa
rośliny kwiaty zioła trawa
śladami swymi ich nie deptaj
i jak właściciel nie rozdawaj
*
Tyle jeśli chodzi o wstęp. Do dnia dzisiejszego „rozstaje” zajmują już ponad dwa tysiące stron (formatu A4). Mniej więcej tyle samo miejsca zajmie reszta różnorodnego materiału czekającego na opracowanie. Sorry, że z powyższych względów, nie zacytuję tu wszystkich fragmentów (z
większych całości) - dotyczących Twej prośby Kaju. Oto przykładowe:

(rozstaje nr 62)
/.../.............wysoko cenię to co ksiądz Andrzej zrobił i robi dla hipisów -
np. jego pomoc przy rozwiązywaniu indywidualnych problemów wielu młodych ludzi - /.../

(rozstaje 156)
/.../Ksiądz Andrzej pojawił się w różnorodnym, istniejącym już środowisku hipisowskim [liczba uczestników ruchu hipisowskiego w Polsce, w tym czasie szacowana była na kilka tysięcy, trudno natomiast określić choćby szacunkowo liczbę osób, w owym czasie, w tym środowisku wierzących i praktykujących religię chrześcijańską], angażując się zarówno w kultywowanie religii chrześcijańskiej wśród hipisów, jak i w pomoc osobom uzależnionym od narkotyków. Wystarczające są i niepodważalne zasługi Księdza Szpaka, dotyczące organizowania od 1976 roku zlotów "szpakowsko-hipisowskich" i pielgrzymek - pierwsza w 1979 r (z powodu tej działalności, najprawdopodobniej, do dziś Ksiądz Andrzej nie ma swej parafii). Warto podkreślić udzielanie przez Księdza Andrzeja wszelkiego rodzaju pomocy duchowej i materialnej, a przede wszystkim kultywowanie religii chrześcijańskiej, wśród hipisów /.../
/.../ Podkreślam raz jeszcze - zasługi Księdza Andrzeja, dla powstania, rozwoju i przetrwania w tej formie ruchu hipisowskiego. /.../

(rozstaje 158)
/.../Wielokrotnie w różnych miejscach w "rozstajach" podkreślałem swój szacunek do Księdza Andrzeja i jego zasługi/.../

(rozstaje 163)
/.../Jeśli chodzi o zloty "szpakowsko-hipisowskie" i pielgrzymki "Młodzieży Różnych Dróg".
Mają ważne miejsce w ruchu. Podobnie działalność ks. Andrzeja Szpaka. Bez względu na to jakby tego nie oceniać: ukierunkowywaniem ruchu i samych hipisów, opieką, znaczeniem dla przetrwania ruchu czy zmianą wizerunku o hipisach itd. itp; tego typu określenia są "twórczą" interpretacją, zależną zarówno od "doboru" argumentów jak i od osoby która ją przedstawia. Obiektywnym faktem natomiast jest to, że ksiądz Andrzej spotkał się po raz pierwszy z hipisami, w połowie lat 70 - tych. Znalazł wśród hipisów miejsce dla siebie, jako ksiądz katolicki. Dla wielu osób jest potrzebny, niosąc pomoc duchową i materialną. /.../


(rozstaje 164)
/.../W tym miejscu po raz kolejny wyraźnie podkreślam, że wysoko cenię działalność księdza Andrzeja Szpaka, oraz wielu ludzi w organizowaniu zlotów "szpakowsko-hipisowskich" i wszystkiego co jest związane z pielgrzymkami "Młodzieży Różnych Dróg"; a także pomoc poza nimi. Jestem wzruszony gościnnością ludzi z poszczególnych parafii, którzy przyjmowali i przyjmują hipisów, choć odmiennie wyglądających i mniej zdyscyplinowanych, jako pielgrzymujących wiernych/.../

(rozstaje 187)
/.../Chylę czoła przed każdą (wymienioną i nie wymienioną w "rozstajach") osobą, która w różny sposób, w najtrudniejszych chwilach, bez względu na okoliczności pomagała i pomogła ludziom w wyjściu z narkomanii./.../

(rozstaje 190)
/.../Od chwili obecności ks. A. Szpaka, na zlotach częstochowskich, stałym elementem staje się Msza Święta. Co nie jest (to oczywiste) niczym zdrożnym, wprost przeciwnie, istniała i istnieje, wśród (części) ludzi w ruchu, ku temu prawdziwa potrzeba. Nie tylko ja, lecz także wiele starszych i młodszych osób uważa, że jeśli chodzi o prowadzenie Mszy Świętych wśród hipisów, ks. Szpak, posiada ku temu największe doświadczenie./.../

(rozstaje 193)
/.../1976 - 2006 to lata - twarzą w twarz hipisów i ks. A. Szpaka, (omijam tutaj zgrzyty, by nie zagubić głównej myśli). Ks. A. Szpak - z akceptowanym przez hipisów rytem misyjnym - w sytuacji między młotem (Kościół) a kowadłem (hipisi), wspomagający hipisów./.../
*

Tyle jeśli chodzi o przykładowe cytaty.
Pozwolę sobie, odnieść się tutaj ogólnie do interpretowania wypowiedzi.
Nie jest mą intencją poniższym felietonem dyskredytowanie czyichkolwiek wypowiedzi lub osoby.
(Pisałem go z troską, by nie doszło, do kolejnych nieporozumień, np. w trakcie ewentualnego czytania np. wymienionych tu numerów „rozstai”)

Felieton „interpretacyjny”
Nie chciałbym tutaj nikogo urazić – lecz trochę dziwi mnie, że czasem jestem obligowany,
np. przez różne uwagi względem mych wypowiedzi, do tłumaczenia się z czyichś ich interpretacji. Czyli z czyichś interpretacji moich słów. Wszak interpretacje zależą nie od osoby piszącej lecz od osoby czytającej tekst. Zależą między innymi od oczekiwań, wyborów, własnego odczytania, itd. - czyli od sposobu zinterpretowania. Wyjaśnię to może na przykładzie:
jeśli ktoś np. szuka w cudzym tekście litery „a” - znajduje wśród innych literę „a”, jeśli ktoś np. oczekuje litery „b”, odnajdzie wśród pozostałych literę „b”, itd. Dotyczy to każdej wypowiedzi – każdego człowieka. Wyjątkiem są jedynie – jednoznaczne, w sposób wybitnie bezczelny, wypowiadane lub pisane - poniżające jakąś osobę lub ważny dla kogoś symbol - słowa –
których się nie interpretuje j/w gdyż mówią same za siebie.
Oczywiście – to, co tutaj próbuję, jak umiem, wyjaśnić – nie broni mnie samego, od popełniania podobnych błędów interpretacyjnych.
Nie tylko, na ponad dwutysięcznych już stronach „rozstai” - można interpretując odnaleźć, każdą z liter. Dlatego jeszcze raz podkreślam, nie chce tutaj nikogo urazić.
Wracając do samej interpretacji - taka jest część natury człowieka, każdego bez wyjątku. Subiektywizm. Jedyna - być może - różnica polega na tym, że niektóre osoby są w jakiś sposób bardziej tego świadome, inne jakby odrobinę mniej.
Abstrahując od tego, że niektóre z interpretacji są niekiedy nieświadomym tworzeniem podziałów, a fragmentaryzacje wypowiedzi, służą czasami konkretnej subiektywizacji.

Pozwolę sobie zakończyć, me refleksje, strofą z nr 223 „rozstai”:

raz czynię dobro innym razem zło
nie dlatego żem tylko człowiekiem
lecz odkrywam dobro i zło w sobie
gdy czuję że staje się nim przecież

Proszę, mimo że w znacznym stopniu odnosi się do interpretacji mych wypowiedzi, potraktować wymowę tego felietonu uniwersalnie. Gdyż poruszany w niej aspekt interpretacyjny dotyczy każdej wypowiedzi, i każdej osoby – bez wyjątku.
Pozdrawiam, Andrzej.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: ROZSTAJE
PostWysłany: 20 Paź 2010, 20:45 
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2010, 20:21
Posty: 216
No, no . Belfegorze jak tak dalej pójdzie, to wyręczysz mnie w prowadzeniu strony.Zaczęłam się obawiać, że mnie wygryziesz z "mojej jakże intratnej fuchy". :ugeek: :ugeek: Kto chce to sobie przeczyta CAŁE te numery i INNE, a wtedy będzie mógł wyciągnąć wnioski sam, kto nie to nie. Ale skoro tak się sympatycznie zrobiło, to może zechciałbyś przygotować jakiś artykuł wspomnieniowy o Kasiarzu z okazji Wszystkich Świętych???, który moglibyśmy zamieścić na stronie???

_________________
W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: rozstaje?
PostWysłany: 01 Lis 2010, 21:27 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Trudno w tym miejscu wspomnieć wszystkich przyjaciół, którzy odeszli - „Bumerang”, „Bosman”, „Joe” „Rita”, „Skalda”, „Bizon”, „Brian”, „Dzieciak”, „Sztygar”, „Asia” z Poznania, „Blondyn”, „Winer”, „Hendrix”. Itd. itd. Tak wiele różnych śmierci. Pozwólcie, że niejako w imieniu ich wszystkich wspomnę jedną osobę - Grzesia „Kasiarza”. Nie byliśmy spokrewnieni, a jednak kochałem go jak brata. Pomimo, czasem różnic poglądowych na niektóre kwestie - nigdy nie stanęły między nami słowa. Podobnie, z każdą z tamtych osób. Było dla mnie zaszczytem, że były mymi przyjaciółmi. Jest w sercu człowieka miejsce, które odzywa się po stracie kogoś bliskiego. Ileż takich miejsc. Tak wiele osób, każda z nich, na swój sposób niepowtarzalna. To, co je łączyło, pomimo nieprzejednanej postawy wobec hipokryzji, to otwartość wobec różnych poglądów. Staranie się doceniania drugiego, innego człowieka. Tworzyliśmy wspólną, wielobarwną rodzinę. Są chwile, nie tylko na 1 listopada, kiedy mi ich wszystkich bardzo brakuje... Miałem szczęście przeżyć z nimi jakże wiele radości, dobra i piękna. Niekiedy traumy, lecz nigdy z ich winy... Czyż mógłbym o nich zapomnieć...


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: ROZSTAJE
PostWysłany: 08 Lis 2010, 12:58 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Wczoraj byłem - na spacerze - w lesie. Dziwny brak śpiewu ptaków. Spokój, nikogo. Jedynie powiewy wiatru przerywały - drzewami - ciszę. Kilkadziesiąt kroków ode mnie sarna. Tamta chwila - w mej głowie:

las przycichł jesień
nawet sarna zdziwiona
mą obecnością


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 21 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony 1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 7 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl