Ja byłam na Dakocie i na Szpakowskiej. Szpak rozpieszcza pielgrzymów bez dwóch zdań. Na Dakocie jest dużo dzieci ale nie ma samochodów. Posiłki robi się we własnym zakresie nie śpi się w domach. Obiady na własnych kuchenkach. Nie ma alkoholu ani używek. Jest regulamin - a tu trochę zdjęć:
https://picasaweb.google.com/1164072120 ... MichaDraus
Pokój.

'''
HIPISI PLUS REGULAMIN RÓWNA SIĘ ANTAGONIZM!

... są już zdjęcia, ale chciałoby się jeszcze coś posłuchać na temat Dakoty Marne mam o niej pojęcie, pamiętam jedynie, że poszła bardziej w ascezę ...

Podzielę się ze słyszenia i obserwacji spojrzeniem na wartości pielgrzymkowe:
- "Odzyskałem wiarę"
- "odbudowałem uczucia"
- "pozbyłem się kilku nałogów"
- "poznałem nowych przyjaciół" inaczej,
- "rozmnożyłem talenty"
- "poznałem niezwykłą gościnność gospodarzy"
- "dobrze i atrakcyjnie spędzaliśmy z rodziną urlop"
- "poznałem regiony, których nigdy bym nie zobaczył"
- zwiedzilismy setki kościołów nieraz prawdziwych perełek sztuki
- Tylko 3 na 100 osób dałoby się skusić, gdyby widzieli ćpających
-"Andrzeju staramy się nie nadużywać zaufania,że śpimy koedukacyjnie".Czy pomógłby regulamin?
- częste wypowiedzi: "idę, by naładować akumulatory"
- pojawiła się cudowna reguła, że kto przejdzie pielgrzymkę bez zaćpania, przestaje brać"
- Po wejściu na Jasną Górę: "Andrzeju odbiłem się: przestaję brać"
- "nie to jest najgorsze, że grzeszyłem, lecz że GO nie znałem".
- po licznych spowiedziach mówi ks Darek: "teraz wiem po co jestem księdzem".
- Asystent do reżysera:"po co tu idziesz jak jesteś niewierzący:"Bo tu JEST BÓG" - odpowiedział.
- Cudem jest to, że u nas w ciągu 33 lat nie było żadnego wypadku.
- podczas euforycznego wejścia na Jasną Górę mówi Borys; "no widzę, że są wyspowiadani"
- nigdy i nikogo nie usunęliśmy z pielgrzymki
- pewien prowincjał Salezjanów: "u was się podobno ciągle mówi o Bogu"
- pewien spowiednik: "ci którzy kiedyś "robili wam tyły" teraz idą w przodzie
- wypowiedź z br. 2011: "Andrzeju, nasza pielgrzymka jest ewangelizacyjna"
- Pan Irek dał nam za pół ceny autokar "za to, że daliście nam piękne świadectwo na adoracji">
- "Nasza pielgrzymka jest już tak ugrzeczniona" nie dałoby się zaprosić trochę niegrzecznych?

Może jednak warto się zastanawiać (chociaż nie jestem przekonany, że Internet jest dobry do takich dyskusji) co zrobić by ten ambitny program o którym Andrzeju pisałeś: „... coś takiego, żeby zaciekawić innych. Żeby to był 12-dniowy konkursowy festiwal - święto: pasjonatów, twórców, artystów, poetów, literatów, muzyków, wokalistów, teologów, religioznawców, polonistów, mistyków - zamiast: nałogowców…. „aby jeszcze lepiej dało się to wdrożyć w życie i co utrudnia jego realizację (może właśnie zasygnalizowany tu „Indywidualizm pielgrzymkowy”).

A my nie mamy obowiązku Opatrzności w tym pomagać, ala?

Co do pampersów to bym tak nie żartowała, bo wszystko od wiary i nastawienia zależy, a przy silnej takowej na pewno nie skończyłoby się na pajdzie chleba...

A co ja mogę mówić, zaraz mnie tu zagłuszycie...

Alu, ja jestem dziewczyną, to raz,

a z tym wolnościowym egoizmem to jednak niezupełnie inna para kaloszy, dobrze jest uwielbić Boga w działaniu, ale chyba lepiej ofiarować Mu życie i coś dla Niego poświęcić. Granie na gitarze może służyć pieśniom uwielbiającym Boga, pod warunkiem, że to faktycznie ma służyć Bogu, a nie własnemu egoizmowi i pysze. Gromadzenie skarbów dotyczy też skarbów intelektualnych, nie ma co się łudzić, że pieniądze to jedyne zło tego świata. Jeśli ktoś faktycznie robi coś dla podniesienia życia duchowego, to dobrze, obawiam się jednak, że w dużej mierze postawa ludzi to modelowany chrześcijńsko kryptoegoizm,

pozdrawiam
Maria Maran

Herbert mądrze tu kiedyś napisał, że jesteśmy elementami jednej układanki, a piękne rozwinięcie tej myśli znajduje się w liście o pielgrzymce, który otrzymałam:
odczytuję to jakoś tak:
jeśli się kochamy - mocniej... słabiej... albo przynajmniej nie atakujemy siebie - co też jest przejawem Miłości, to ta nasza dość liczna wspólnota jest rodziną. Brzmi banalnie? poczekaj! no i spójrz jak jest w rodzinie - są starsi - "babcie i dziadkowie" - ich się wozi jeśli trzeba,im się służy FIZYCZNIE, Ich rola jest niesłychanie ważna, nie rozwlekam tego! wiadomo!:)
Są dzieci w rodzinach, też trzeba je obsłużyć, bo inaczej płaczą głodne lub zziębnięte, niewyspane ... wiadomo. Ale dla nich też nie podporządkowuje się WSZYSTKIEGO! całej rodziny! są rodzice - to zadbają:)
są też młodzi (wiekowo bez ograniczeń liczbowych:) w zależności od osobistych odczuć) - niektórzy z tego , co wiem pielgrzymką są zachwyceni i za rok dowiozą znajomych:). Ci mają siłę fizyczną, emocjonalność, spontaniczność, sypiają pod chmurką, gadają do nocy i Cordian ma z nimi wspaniały kontakt.
Są też w rodzinach trochę samotnicy, trochę pątnicy, są też 'turyści', którzy za rok może będą już pielgrzymami, albo pątnikami... o chlebie, wodzie... itd...

Co do "festiwalu" o którym pisze Andrzej D i Szpak, to pytanie czy w ogóle go chcemy? Może chcemy się po prostu spotkać, modlić i nie robić nic albo inaczej: "robić nic". A może jedni chcą, inni nie chcą?
Fajnie byłoby, gdyby więcej osób się wypowiedziało.
Andrzeju D. - co zrobić, żeby było? - no właśnie zrobić.
Będzie jeden krótki odcinek, w tym roku - a w związku z tym prawie cały dzień wolny i proboszcz z tamtejszej parafii daje nam kościół, zapewnia szkołę i mówi: możecie robić wszystko. Zaprosiliśmy więc Adama Mioduchowskiego z wychowankami, którzy tworzą pod jego okiem rzeźbę i malarstwo. Mam nadzieję, że uda się lepiej niż w tym roku.
Może ktoś ma inne pomysły na ten dzień ???
A co do wypowiedzi Marii, z którą chyba się nie znamy osobiście, to wydaje mi się, że nasza pielgrzymka, czy adoracja bez gitary marnie by wyglądała ale co do mszy, nic nie przesądzam ale czasem się zastanawiam trochę, rozmawiałam nawet kiedyś ze Szpakiem o "wesołych" mszach - i stwierdził, że Benedykt XVI podkreśla, że we mszy najważniejszy jest właśnie element ofiary i wszelkie hocki klocki nie bardzo. A kto jest bez egoizmu "niech pierwszy rzuci" - albo zrobi coś bezinteresownego dla przykładu.

"Co do "festiwalu" o którym pisze Andrzej D i Szpak, to pytanie czy w ogóle go chcemy? Może chcemy się po prostu spotkać, modlić i nie robić nic albo inaczej: "robić nic". A może jedni chcą, inni nie chcą?"

Patrząc na siebie myślę, że na pielgrzymkę mogą także trafiać ludzie doprowadzenia do skrajnego wycieńczenia z powodu codzinnego zabiegania, to jedyny czas gdy "nic nie muszą". Może faktycznie przysługuje im prawo do "robić nic" - to nie do końca są "turyści" i to nie czysty konsumpcjonizm. Regenerują się, ładują akumulatory.
A ci którzy mają wolne pokłady energii niecz tworzą, może kiedyś odwrócą się role. Ta twórczość - festiwal to rzecz spontaniczna, którą można jednak nieco przygotować- Bogdan wrzucił do plecaka wiersze i dzieki temu mógł mi przeczytać w trasie "Pukam do drzwi kamienia" - za co jestem mu wielce wdzięczny- i to był właśnie dobrze przygotowany festiowal o którym pisał Andrzej.

a byliby chętni na spontaniczny medytacyjno- etniczny wspólny koncert NA CHWAŁĘ TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTRZEJ????? taki nasz? nie gwiazdorski? adoracje nie powinny być wg. mnie koncertowe. mam wiele projektów, które moglibyśmy rozwinąć razem improwizacyjnie w akustyce Kościoła w obecności Pana Chrystusa w świętym Tabernakulu.
warunek tylko jeden: na chwałe Boga!!!
ps. dotychczas grywałam tak czasem z: własnym mężem , Kaśką (flet poprzeczny), Gabrysiem M. (Mikołajki folkowe - Lublin), Tomkiem Ż., z Kubą P. to spontanicznie cały koncert zrobiliśmy, tak, że zażyczono sobie na następny dzień powtórki. (Kuba - bębny - ale trąbka porwała wszystkich!!!:)), i jakoś bez większych prób po prostu wychodziło! ale kto by jeszcze dołączył? no, trzebaby coś umiec z instrumentem, ale bez przesady, żaden tam blichtr, żadne show na miarę tzw. 'gwiazd' - cokolwiek to oznacza, hehe!:). takie NASZE!!!
idźmy dalej!. między utworami np. z muzyką w tle (albo bez muzy:)) recytowane Wasze wiersze!!!! , pokaz slajdów! obrazów!!!! a może haftujecie Anioły itp? przecież na tej pielgrzymce jest tyle darów Bożych!!!! osobiście pragnę je poznać, zobaczyć.... dzień festiwalowy - ofiara z talentów, cośmy bezspornie od Boga dostali!!!! z jednym warunkiem KONIECZNYM: NA CHWAŁĘ BOŻĄ!!!!!
szaleństwo? przesadziłam?... ok. to już idę spać. z Bogiem Kochani:)
Kasia