Ostatnia wizyta: Obecny czas: 22 Gru 2024, 10:07


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 32 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Kto, chce znależć swe życie, straci je. Mt 10,39
PostWysłany: 15 Paź 2010, 15:18 
ja też myslałam o Stachurze, w "sie" rzeczywiście widać jakis obłęd, choć reszta jest niepowtarzalnie prawdziwa


Góra
  
 
 Temat postu: jedno z wielu...
PostWysłany: 05 Lis 2010, 08:46 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Dzięki za mądre słowa będące inspiracją do wielu różnych zrozumień.
Jedno z nich, które umieściłem - w numerze 227 [będzie w listopadzie -
na stronie hipisi-w-rozstajach] - pozwolę sobie tu zacytować:

”Kto chce znaleźć swe życie, straci je” [Biblia, Mt 10,39]

Abstrahując od jej religijnego kontekstu, to bardzo interesująca myśl.
Ujawniająca możliwości, nie tylko interpretacyjne:

- Chcąc znaleźć, szuka się, gdzieś poszukuje.
Szukając swego życia - szuka się przede wszystkim siebie, swego miejsca w życiu,
swego stosunku do życia, swego stosunku do siebie, itp.
Czyli, tego, co składa się na życie.
A to oznacza, że (szukając) nie zna się siebie, swego miejsca w życiu, itd.
Mówiąc ogólniej swego życia.
Przecież , gdyby się znało, nie istniałaby potrzeba szukania.
Gdyby się znało, wiedziałoby się jakim/kim się staje w danej chwili,
w jakiej części złym, gdzie dobrym, itd.
A wiedząc to, znając siebie – znałoby się równocześnie, nie tylko swe miejsce w życiu,
ale także swój stosunek do siebie i życia, itd.
Byłoby się w pełni sobą, czyli akceptowano by siebie.
Wówczas - wiedziano by,
co należy w sobie zmienić na lepsze, co bardziej rozwinąć, jak iść, widzieć, itd.
Ludzie niekiedy –
albo siebie przeceniają (przypadek 1), uważając za lepszych;
albo się nie doceniają (przypadek 2), uważając za gorszych.
W obu przypadkach nie znają siebie – a nie znając szukają, tam gdzie nie znajdą.
Szukają siebie
(„ustawiając” siebie w swym wyobrażeniu o sobie) -
...
czy to (w przypadku 1), w miejscu dla lepszych:
/dotyczy np. poczucia ważności, czucia się kimś lepszym od innych, nieliczenia się z potrzebami poszczególnych ludzi, apodyktyczności, wywyższania siebie, zawsze lepiej wiedzących. itp/;
...
czy to (w przypadku 2), w miejscu dla gorszych:
/dotyczy np. poczucia niższości, czucia się gorszym od innych, uzależnienia od opinii z zewnątrz, służalczości, lizusostwa, masochizmu psychicznego, poniżania siebie, itp/.
….
Szukają (więc) nie tam, „gdzie są”.
Chcą znaleźć siebie (tam, „gdzie ich nie ma”),
tracą siebie (z „widzenia”).
Mówiąc po prostu - chcąc znaleźć swe życie,
(tam gdzie go nie ma - gdyż nie może go być - tam gdzie ich samych nie ma ),
stracą je.
Nikt inny niż Ty sama/sam [taka/taki] za Ciebie Twego
[prawdziwego - nie wymyślonego, odwzorowanego]
życia nie przeżyje.
Życia się nie poszukuje – lecz przeżywa.
...
To tyle, jeśli chodzi o jedną z możliwości w/w cytatu.
...
Bądź sobą, akceptuj siebie taką/takim jaką/jakim w danej chwili się stajesz.
Jesteś – tutaj.
Teraz możesz, np. zmieniać zło, to prawdziwe - które znajdujesz w sobie - w dobro.
„Rozwijając przestrzeń”.
Idąc w kierunku życia, ludzi, świata, miłości...
Widząc „to”, co spotykasz,
oraz pewniej „bez obaw” - w/swą ciemność - starając się światłem do(s)trzec.
Stając się „coraz bardziej” człowiekiem.


...pozdrawiam, Andrzej


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Kto, chce znależć swe życie, straci je. Mt 10,39
PostWysłany: 05 Lis 2010, 15:43 

Rejestracja: 17 Sty 2014, 16:11
Posty: 25
hmm... Ja się zapatruję na to nieco inaczej...

W rozmowie o kolegach z pracy albo przyjaciołach słyszy się niekiedy, że któryś z nich jest dziwny, bo ma kompleks niższości. Każdy obeznany jako tako z psychologią zna ten termin, który zajmuje szczególne miejsce w psychologii indywidualnej Alfreda Adlera. Z reguły kompleks niższości jest rekompensowany w ten sposób, że szczególnie chce się zwrócić na siebie uwagę, np. zachowując się arogancko. Człowiek buduje sobie wówczas fasadę z zarozumiałości, zadziera nosa i na wszystkich patrzy z góry. Często jest to znak, że za tą fasadą nie kryje się żadna okazała budowla, tylko nędzna chałupa, którą chce się za wszelką cenę ukryć właśnie za ową sztucznie stworzoną fasadą. Niekiedy taka osoba tuszuje swoje braki, przechwalając się zgromadzonymi pieniędzmi lub swoimi umiejętnościami.

Historia Zacheusza jest typową historią o kompleksie niższości i próbie jego rekompensaty (Łk 19, 1-10). O Zacheuszu, zwierzchniku celników, dowiadujemy się, że był małej postury. Ponieważ czuł się mały, usiłował robić wrażenie większego, niż w istocie był. Próbował zrekompensować swój kompleks niższości, zarabiając możliwie dużo pieniędzy. Jako najwyższy w hierarchii celników, bezlitośnie egzekwował należne podatki. Myślał, że jeśli będzie bardzo bogaty, zaskarbi sobie poważanie i szacunek. Ale stało się zupełnie na odwrót. Im bardziej rekompensował swój kompleks niższości bogactwem, tym bardziej był przez wszystkich odrzucany. Pobożni izolowali się od niego, uważając go za grzesznika. Wpadł w błędne koło, co jest typowe dla tego typu zachowań jak jego.

Jakże wielu z nas usiłuje zrekompensować sobie kompleks niższości przez zwrócenie na siebie uwagi, starając się być najlepszym w danej grupie albo gromadząc coraz więcej bogactw! Iluż, chcąc znaleźć w oczach innych uznanie, przesadza w opowieściach o swoich umiejętnościach i przeżyciach. A im bardziej ktoś wystawia swoje walory i geniusz na pokaz, tym silniej jest odrzucany. Reagujemy podobnie, gdy ktoś z naszej parafii, w zakładzie pracy, w rodzinie przechwala się. Mimowolnie rośnie w nas wtedy chęć odsunięcia się od niego. Slogan: "Kto się przechwala, ten ma więcej czerpać z życia", nie jest prawdziwy. Kto się przechwala, kto rekompensuje swój kompleks niższości, ten jest odrzucany i przez to ma coraz mniej z życia.

Jezus przywraca poczucie własnej wartości Zacheusza, spoglądając na niego i wpraszając się do niego w gościnę. On go nie ocenia, nie robi mu wymówek, lecz akceptuje bez zastrzeżeń. Doświadczenie bycia akceptowanym bezwarunkowo przemienia bogatego i chciwego celnika. Teraz czyni więcej dobrego niż ci pobożni, którzy go potępiali: oddaje połowę swojego majątku biednym. Teraz nie musi już robić z siebie większego. Teraz szuka wspólnoty z ludźmi, dzieli z nimi swoje mienie i swoje życie. I wreszcie czuje się jak człowiek wśród ludzi. W jego domu zbierają się wszyscy celnicy i grzesznicy i siadają do wieczerzy wraz z Jezusem, który okazuje im Boże miłosierdzie i przyjaźń.

Zdaniem Alfreda Adlera, likwidacja poczucia niższości dokonuje się wyłącznie poprzez doświadczenie wspólnoty. Łukasz uważał tak samo, opowiadając historię o Zacheuszu. Nie krążenie wokół siebie, nie poszukiwanie uznania i znaczenia prowadzą do wzrostu poczucia własnej wartości, lecz gotowość otwarcia się na ludzi i dzielenia z nimi życia. W szczęśliwym byciu razem przeżywam siebie jako wartościowego, akceptowanego członka ludzkiej wspólnoty.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: w uzupełnieniu do - jedno z wielu
PostWysłany: 05 Lis 2010, 16:05 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
...

Podążając ścieżką rozwoju
...do tego się zmierza
by samemu być dobrym–
a nie dla
kogoś/czegoś czy zwierza...


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: w uzupełnieniu do - jedno z wielu
PostWysłany: 05 Lis 2010, 16:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Andrzej napisał(a):
...

Podążając ścieżką rozwoju
...do tego się zmierza
by samemu być dobrym–
a nie dla
kogoś/czegoś czy zwierza...


No nie wiem... Po co być "samemu dobrym"? ... Dobro "samo w sobie"? ... Chyba czegoś nie rozumiem.

SAM zaczyn drożdżowy jest istotny w produkcji chleba, baaa... bez niego nawet chleb nie urośnie, ale jego sens istnienia ściśle jest związany z mąką DLA KTÓREJ JEST ZACZYNEM.


Pozdrawiam - alicja

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Kto, chce znależć swe życie, straci je. Mt 10,39
PostWysłany: 05 Lis 2010, 18:54 
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2010, 20:21
Posty: 216
Tekst napisany przez Andrzeja, moim zdaniem jest dokładnym odwróceniem zdania, o którym tu mowa. Jest heliocentryczna wizja świata, może być i egocentryczna...

_________________
W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Nie rozumiem...
PostWysłany: 06 Lis 2010, 16:48 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Nie chciałbym tutaj nikogo urazić.
Ponieważ, być może doszło do niezrozumienia, lub nieporozumienia - przypominam, że
w tekście napisałem, że stanowi on jedną z możliwości (pogrubiłem to słowo w tekście) aby podkreślić znaczenie, podobnie jak słowo dla w strofie – aby podkreślić akcent – i tym samym nakierować na ich zrozumienie.

Zawsze mi się wydawało, i wciąż mam nadzieję:

- że najważniejsze jest po prostu bycie dobrym – nie dla jakiejś nagrody (czyli w uzyskaniu jakiegoś celu), np. w postaci pozytywnej opinii drugiego człowieka, wdzięczności, lub oceny za życia lub po śmierci.

- że bycie dobrym samemu - czyli bez wspomnianej tu nagrody, jest mniej egocentryczne, i stanowi właśnie przejaw pokory (samo nieoczekiwanie na nagrodę jest wszak pokorą, bezinteresownością) – że tym samym stanowi podstawę czynienia dobra.

- że bycie dobrym stanowi punkt wyjścia do czynienia dobra, a nie odwrotnie – że celem czynienia dobra jest uzyskanie wspomnianego punktu wyjścia (jako zapłaty za czynienie dobra)

Nie wiem – co wyjaśniona przeze mnie postawa, bycia sobą - ma wspólnego z wizją centryczną świata? Dlaczego tak trudno było mój tekst zrozumieć, jako potrzebę bycia autentycznym - jako punkt wyjścia do rozwoju? Dlaczego w mym tekście i strofie doszukano się egoizmu? Dlaczego tak dziwnie - odwrotnie zinterpretowano mój tekst i strofę? Po prostu nie rozumiem.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Kto, chce znależć swe życie, straci je. Mt 10,39
PostWysłany: 06 Lis 2010, 17:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Witaj Andrzeju

Zrozumiałam Twoją intencję. Bezinteresowność jest i dla mnie wartością. Jeżeli zareagowałam, to jedynie dlatego, że brakowało mi dopowiedzenia - WSPÓLNOTA, która jest "papierkiem lakmusowym" dla DOBRA, KTÓRE STARAMY SIĘ CZYNIĆ. A rzeczą oczywistą jest dla mnie, że człowiek nie jest wstanie dzielić się dobrem, jak go w sobie nie ma. Pozdrawiam - alicja :)

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Nie rozumiem...
PostWysłany: 06 Lis 2010, 18:30 
Administrator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 12 Wrz 2010, 20:21
Posty: 216
Andrzej napisał(a):
Nie chciałbym tutaj nikogo urazić.
Ponieważ, być może doszło do niezrozumienia, lub nieporozumienia - przypominam, że
w tekście napisałem, że stanowi on jedną z możliwości (pogrubiłem to słowo w tekście) aby podkreślić znaczenie, podobnie jak słowo dla w strofie – aby podkreślić akcent – i tym samym nakierować na ich zrozumienie.

Zawsze mi się wydawało, i wciąż mam nadzieję:

- że najważniejsze jest po prostu bycie dobrym – nie dla jakiejś nagrody (czyli w uzyskaniu jakiegoś celu), np. w postaci pozytywnej opinii drugiego człowieka, wdzięczności, lub oceny za życia lub po śmierci.

- że bycie dobrym samemu - czyli bez wspomnianej tu nagrody, jest mniej egocentryczne, i stanowi właśnie przejaw pokory (samo nieoczekiwanie na nagrodę jest wszak pokorą, bezinteresownością) – że tym samym stanowi podstawę czynienia dobra.

- że bycie dobrym stanowi punkt wyjścia do czynienia dobra, a nie odwrotnie – że celem czynienia dobra jest uzyskanie wspomnianego punktu wyjścia (jako zapłaty za czynienie dobra)

Nie wiem – co wyjaśniona przeze mnie postawa, bycia sobą - ma wspólnego z wizją centryczną świata? Dlaczego tak trudno było mój tekst zrozumieć, jako potrzebę bycia autentycznym - jako punkt wyjścia do rozwoju? Dlaczego w mym tekście i strofie doszukano się egoizmu? Dlaczego tak dziwnie - odwrotnie zinterpretowano mój tekst i strofę? Po prostu nie rozumiem.

No to się tłumaczę:
Kiedyś chyba nawet mailowo dyskutowaliśmy na ten temat.
Dobry reżyser,autor, itd. moim nieskromnym zdaniem naprowadza odbiorcę, tak aby wywołać w nim określone skojarzenia, odczucia, a jeśli zostaje odebrany inaczej niż zamierzał, to jego porażka, a nie wina publiczności.
Śmiem twierdzić, że na tym sztuka polega, by skupić się na odbiorcy, nie na sobie. Szczerze to domyślałam, się o co Ci chodzi, ale w sposobie sformułowania tej myśli nie ma dbałości o odbiorcę i w tym tak naprawdę upatruję egocentryzmu.
Poza tym bycie dobrym dla zysku, to już nie jest bycie dobrym tylko interesownym.
Może nie byłoby wątpliwości, gdyby zdanie brzmiało tak:
"Winno się być dobrym samemu z siebie, a nie dla zapłaty."
Powiem Ci, że w pisaniu polegającym na wymianie poglądów, ocen itd. nie ważne co TY masz na myśli. Ważne żebyś tak to napisał żeby przeciętnie rozgarnięty ODBIORCA wiedział, że właśnie to miałeś na myśli. Co innego jeśli chodzi o impresję wszelkiego rodzaju, poezję, wiersze - tam niedomówienia, dwuznaczności są nawet wskazane. Twoje haiku są świetne ale masz problemy z precyzyjną wymianą poglądów.Sama czasem coś tam skrobię, ale póki co nie jestem na tyle pewna własnych możliwości, że zanim moje teksty ujrzą światło dzienne daje je do recenzji (akurat te zamieszczane na stronie - nie, bo są dość proste).
A im bardziej mnie objadą, tym bardziej jestem wdzięczna, więc liczę, że Ty również się nie obrazisz na mnie, tylko wyciągniesz z mojego spostrzeżenia coś pozytywnego na przyszłości unikniemy niepotrzebnych nieporozumień, bo w sumie chyba wszyscy zgadzamy się z tym, że bycie dobrym dla korzyści, to już nie jest bycie dobrym.
Kusi mnie, żeby dopisać Puńka - napisz jedno zdanie, a powiem Ci kim jesteś, ale zaraz mi się przypomina drugie- co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie.

_________________
W życiu najważniejsze jest wyrobienie dramatyczne i elementy baśniowe M. Hłasko Sowa córka piekarza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: ...
PostWysłany: 06 Lis 2010, 18:54 

Rejestracja: 11 Paź 2010, 18:39
Posty: 28
Witaj Alicjo. Dzięki za zrozumienie.
To naturalne, że dobro które człowiek ma w sobie promieniuje na jego czyny, na stosunek do drugiego człowieka, a także na samo życie - i gdyby nie było tych spotkań - które Ty nazywasz wspólnotą - dobro nie znalazloby swego zewnętrznego odzwierciedlenia - które staje się niejako "linią papilarną" - tego dobra które jest pierwotne w człowieku. To drugie (czyli odzwierciedlenie) nie zaistnieje bez tego pierwszego.

Podobnie, jak w tekście o potrzebie autentyczności człowieka...

Zmiana, rozwój, po to by iść ku dobru, stawać się pełniejszym człowiekiem, idąc w/swe ciemności kierunkiem światła, miłości... w przypadku ludzi wierzących - Boga...
trzeba najpierw niejako znać siebie, czyli poznać prawdę o siebie - i tą prawdę przyjąć jako punkt wyjścia do... właśnie zmiany, rozwoju, ścieżki ku dobru, itd...

Kaju. Nie potrafię w tym dostrzec egocentryzmu.
Jeśli natomiast chodzi o wierszowaną strofę, jak wiesz rządzi się ona innymi prawami niż proza.


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 32 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3, 4  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 18 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl