Ostatnia wizyta: Obecny czas: 22 Gru 2024, 13:14


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 142 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 30 Gru 2011, 15:50 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
25. 09. 2011 r. w Bazylice Archikatedralnej w Poznaniu, prof. Urszula Szwarc uczestniczyła w sto szesnastej prezentacji VERBA SACRA "Modlitwy Katedr Polskich" oraz wygłosiła w formie wprowadzenia komentarz do Księgi Sędziów. Obszerne fragmenty wspomnianej księgi natchnionej przeczytał wybitny polski aktor teatralny i telewizyjny - Henryk Talar.

Cz I.

Komentarz biblijny do Księgi Sędziów

Księga Sędziów, podobnie jak szereg innych ksiąg Pisma Świętego, tradycyjnie bywa nazywana księgą historyczną. Określenie to przynajmniej w pewnej mierze jest jednak mylące, gdyż sugeruje, iż celem jej powstania było przedstawienie pewnych prawd historycznych, w tym przekazanie informacji o faktach i postaciach historycznych, ewentualnie podzielenie się opinią na ich temat. Tymczasem nie to stanowiło powód jej napisania, chociaż zawiera ona liczne dane natury historycznej. Bowiem tak jak wszystkie pozostałe teksty biblijne jest ona słowem natchnionym, bosko-ludzkim, zawierającym prawdy zbawcze. Zatem przede wszystkim poucza o Bogu, człowieku i świecie, o ich istocie oraz wzajemnych relacjach, w jakich pozostają oni w stosunku do siebie. To zaś po to, by wskazać, która droga jest najkrótszą i najpewniejszą drogą, wiodącą ku niekończącej się, niewyobrażalnej szczęśliwości, ku rzeczywistości, w której panuje wszechogarniająca miłość, trwały pokój i powszechna harmonia, czyli ku pełnemu zjednoczeniu ze Stwórcą, Panem i Zbawicielem wszystkich i wszystkiego. Stąd też, wsłuchując się w słowa Księgi Sędziów, należy pamiętać, że wydarzenia i osoby, o których ona traktuje, są jedynie środkiem, służącym do wyrażenia prawd teologicznych, uniwersalnych, ponadczasowych, potrzebnych każdemu i do każdego adresowanych. Stąd owym zdarzeniom historycznym i ludziom, którzy czynnie w nich uczestniczyli, przypisuje się rolę taką, jaką mieli prorocy. Jest to jeden z powodów, dla których Księga Sędziów razem z poprzedzającą ją Księgą Jozuego oraz następującymi po niej Księgami Samuela i Księgami Królów zaliczona została w kanonie żydowskim do ksiąg proroków pierwszych zwanych też wcześniejszymi. Drugą przyczyną tego określenia jest fakt, iż wspomniane księgi informują o działalności proroków, którzy nie pozostawili po sobie pism, a swoje powołanie realizowali na ogół przed prorokami- pisarzami (zob. Sdz 4,4; 6,7-10).
Konkludując, rzec można: Księga Sędziów – tak samo jak wszystkie pozostałe księgi Starego i Nowego Testamentu, którym przypisuje się miano ksiąg historycznych – choć w pewnym stopniu uczy historii, to nade wszystko uczy poprzez nią, czyniąc z niej rodzaj nośnika nauki o rzeczywistości nadprzyrodzonej, sięgającej poza doczesność. Próżno więc szukać w Księdze Sędziów wyczerpujących, w miarę kompletnych informacji na temat tego okresu w dziejach biblijnych, w którym wiodącą rolę z punktu widzenia Bożego planu zbawienia odegrali Boży wybrańcy zwani sędziami. Co więcej, nawet te fakty, które zostały w niej przywołane, przynajmniej w części nie są wzmiankowane w porządku chronologicznym. Przy czym nie jest to wynikiem niewiedzy autorów natchnionych na temat epoki, do której się odwoływali, ani chęci zafałszowania czegokolwiek, ale świadomym zabiegiem, dokonanym przez nich pod wpływem łaski Bożej. Zabiegiem, zmierzającym do jak najlepszego przekazania prawdy objawionej, którą Bóg zechciał za ich pośrednictwem ujawnić, jako że rodzaj literacki, dobór treści, jej układ temu właśnie zostały podporządkowane.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 30 Gru 2011, 15:53 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Cz. II.

Tak więc Księga Sędziów należy do tych ksiąg biblijnych, które uzmysławiają potrzebę nieustannego odczytywania otaczającej nas rzeczywistość, to jest: zdarzeń, napotkanych lub usłyszanych ludzi, ich zachowań i słów, zjawisk natury, jako pouczenia, które Bóg nieprzerwanie do nas kieruje. O tym zaś, że Bóg w taki właśnie, mało spektakularny sposób przemawia do człowieka, przekonuje choćby jeden z epizodów z życia Samsona. Otóż w pewnym momencie OZNAJMIŁ on SWEMU OJCU I MATCE: ... UJRZAŁEM WŚRÓD CÓREK FILISTYŃSKICH PEWNĄ KOBIETĘ. WEŹCIE MI JĄ ZA ŻONĘ. Na co RZEKŁ MU JEGO OJCIEC I MATKA: CZYŻ NIE MA KOBIETY ... W CAŁYM TWOIM NARODZIE, ŻEŚ POSZEDŁ SZUKAĆ ŻONY WŚRÓD NIEOBRZEZANYCH ... ? RODZICE JEGO NIE WIEDZIELI, ŻE POCHODZIŁO TO OD JHWH ... (Sdz 14,2-4). Ostatnie zdanie, to nie tyle informacja, co ostrzeżenie dla każdego, by nie pozostawać głuchym na głos Boży, który dla naszego dobra nieustannie brzmi w doczesności.

Dążąc do poprawnego odczytania teologicznego przesłania Księgi Sędziów, warto jeszcze przypomnieć, że wespół z księgami: Jozuego, Pierwszą i Drugą Księgą Samuela oraz Pierwszą i Drugą Księgą Królów współtworzy ona tzw. dzieło deuteronomistyczne. Bowiem fakt ten pozwala w sposób ogólny zorientować się w tym, jaka jest jej teologiczna wymowa. Nazwa dzieło deuteronomistyczne jest konsekwencją pokrewieństwa w sferze teologii, zachodzącego między wymienionymi księgami a Księgą Powtórzonego Prawa, która w języku łacińskim nosi tytuł – Deuteronomium. Otóż zauważono, iż historia narodu wybranego od wkroczenia do Ziemi Obiecanej po kres jego politycznej niezawisłości, który nastąpił w 586 r. przed Chr., a ściślej – po ułaskawienie króla Jojakina w 562 r. przed Chr., czyli epoka, do której odnoszą się księgi dzieła deuterenomistycznego, zatem i Księga Sędziów, ukazana w nich została poprzez pryzmat głównej myśli Księgi Powtórzonego Prawa wyrażonej w słowach: ... IZRAELU, SŁUCHAJ PRAW I NAKAZÓW, KTÓRYCH UCZĘ WAS WYPEŁNIAĆ, ABYŚCIE ŻYLI I DOSZLI DO POSIADANIA ZIEMI, KTÓRĄ WAM DAJE JHWH, BÓG WASZYCH OJCÓW. NIC NIE DODACIE DO TEGO, CO JA WAM NAKAZUJĘ, I NIC Z TEGO NIE ODEJMIECIE ... (Pwt 4,1-2). GDY WYDACIE NA ŚWIAT SYNÓW I WNUKI I DOŻYJECIE STAROŚCI W TYM KRAJU, A ... UCZYNICIE ... TO, CO JEST ZŁE W OCZACH WASZEGO BOGA ... BIORĘ DZIŚ NIEBO I ZIEMIĘ PRZECIW WAM NA ŚWIADKÓW, ŻE PRĘDKO ZOSTANIECIE WYTRACENI Z POWIERZCHNI ZIEMI, DO KTÓREJ IDZIECIE ... ŻEBY JĄ POSIĄŚĆ ... (Pwt 4,25—26). WTEDY BĘDZIECIE SZUKALI WASZEGO BOGA ... I ZNAJDZIECIE GO, JEŻELI BĘDZIECIE DO NIEGO DĄŻYLI Z CAŁEGO SERCA I Z CAŁEJ DUSZY ... GDYŻ BOGIEM MIŁOSIERNYM JEST WASZ BÓG ... NIE OPUŚCI WAS, NIE ZGŁADZI I NIE ZAPOMNI ... (Pwt 4,29.31).

CDN.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 30 Gru 2011, 18:09 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Cz.III.

Z przytoczonych stwierdzeń wynika, że rzetelne realizowanie prawa Bożego ostatecznie owocuje pomyślnością, zaś łamanie go nieuchronnie pociąga za sobą bolesne następstwa. Prawda ta bardzo wyraźnie brzmi w swego rodzaju refrenie, kilkukrotnie – choć w nieco odmiennych wersjach – pojawiającym się w Księdze Sędziów: SYNOWIE IZRAELA CZYNILI TO, CO ZŁE W OCZACH ... JHWH ... ZAPŁONĄŁ PRZECIW IZRAELITOM GNIEW JHWH ... WOŁALI WIĘC IZRAELICI DO JHWH I JHWH SPRAWIŁ, ŻE POWSTAŁ ... WYBAWICIEL, KTÓRY ICH WYSWOBODZIŁ (Sdz 3,7-9, por. np. 2,11-18; 3,12-15; 10,6-16).

Przywołane wersety zwięźle informują zarazem o tym, co szereg razy jakby cyklicznie powtarzało się w okresie sędziów. Ponadto – co nieporównywalnie istotniejsze – streszczają nieustannie aktualną teologię dzieła deuteronomistycznego, którą można ująć następująco:

bez względu na postawę narodu-człowieka Bóg dochowuje danych mu obietnic, podczas gdy naród-człowiek nieustannie sprzeniewierza się Bogu, nie dopełniając złożonych Mu przyrzeczeń, na skutek czego sam skazuje się na różnego rodzaju cierpienie.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 30 Gru 2011, 18:13 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Cz.IV.

Sama nazwa Księga Sędziów sygnalizuje, że księga, do której się ona odnosi, traktuje o działalności tych mężów Bożych, których Bóg wybrał do tego, by przywrócili pierwotny, w znaczeniu – przez Niego postanowiony porządek. Bowiem w rozumieniu biblijnym zadanie sędziego na tym właśnie polegało. Przy czym w epoce, o którą idzie, równoznaczne ono było z uwolnieniem ziemi, w Bożych planach przeznaczonej dla narodu wybranego, od tych, którzy nią władali, ciemiężąc osiadłe na niej pokolenia jakubowe.

Ówczesny poziom moralności ludu Bożego w sferze życia rodzinnego, społecznego, politycznego oraz poziom jego życia religijnego, także sylwetki sędziów nie są idealizowane przez autorów Księgi Sędziów. Zostały w niej przedstawione bez retuszu, ze wskazaniem zalet, ale jeszcze bardziej wad, ułomności, niedoskonałości, słabości.

Społeczność Izraela tego okresu, do którego odnosi się interesująca nas księga – a trwał on od początków XII-go do około połowy XI-go wieku przed Chr. – jawi się w jej świetle jako wewnętrznie podzielona (zob. Sdz 5,15b-17; 12,1-7), nie posiadająca centralnego ośrodka władzy. Jako ta, w której partykularny interes jednej grupy brał górę nad dobrem ogółu: W OWYCH DNIACH NIE BYŁO KRÓLA W IZRAELU. KAŻDY CZYNIŁ TO, CO BYŁO SŁUSZNE W JEGO OCZACH (Sdz 17,6, por. 17,6; 18,1; 19,1; 21,25). Co gorsze, społeczność ta w swej znacznej części z łatwością skłaniała się ku kultom pogańskim, ulegając im jako mniej wymagającym niż kult jedynego Boga, a jednocześnie pociągającym, gdyż w wielu przypadkach zaspokajały one rozmaite ludzkie namiętności: OPUŚCILI BOGA SWOICH OJCÓW ... I POSZLI ZA CUDZYMI BOGAMI ... ODDAWALI IM POKŁON ... (Sdz 2,12).
Kradzież, której dopuścił się Mikajehu (Sdz 7,1-2), pożycie Samsona z rozmaitymi kobietami (Sdz 14; 16,1-4), przemoc i odwet, stosowanie zasady: ząb za ząb (Sdz 8,18-21; 15,1-20), patologia w sferze stosunków seksualnych, która ujawniła się w Gibea (Sdz 19,22-25), mordowanie bezbronnych wrogów, ale również swoich rodaków, a nawet krewnych, czego dopuścili się: Ehud, Jael, Abimelek, Samson, Danici (Sdz 3,21; 4,21; 9,5; 14,19; 18,27), jednoznacznie wskazują na niskie morale codziennego życia Izraelitów w czasach sędziów. Z kolei ustanowienie przez Mikę prywatnego sanktuarium i mianowanie kapłana, by sprawował w nim kult (Sdz 17,5), a jeszcze bardziej złożenie przez Jeftego ofiary ze swej córki (Sdz 11,30-31.34-35.39) wymownie świadczą o nieustabilizowaniu życia religijnego i jego nader niskim poziomie w tamtym okresie. Przy czym autorzy tekstu, przywołując wspomniane fakty, nie tylko ich nie pochwalają, lecz przeciwnie – dają wyraz temu, że nie powinny były się zdarzyć, aczkolwiek dość wyraźnie czynią to tylko względem zbrodni w Gibea, wkładając w usta Izraelitów zgromadzonych w Mispa retoryczne, nabrzmiałe bólem i rozpaczą pytanie: ... BOŻE IZRAELA, DLACZEGO ZDARZYŁO SIĘ TO W IZRAELU ... ? (Sdz 21,3). Pouczają tym samym, że sprawiedliwości nie wolno dochodzić siłą. Stąd też zbrodnia choćby najokrutniejsza, najbardziej bestialska w żadnym razie nie powinna pociągać za sobą innej zbrodni, dla której nigdy nie jest usprawiedliwieniem.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 31 Gru 2011, 10:11 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Cz. V.

Podkreślić jednakże trzeba, że ukazanie ludu Bożego i jego ówczesnych przywódców – sędziów takimi jakimi byli, łącznie z ich grzesznością, jest pouczające i pocieszające zarazem dla nas. Świadczy bowiem o tym, że ułomność człowieka, także moralna nie czyni go niezdolnym do wypełniania zadań, które Bóg wyznaczył mu w swoim zbawczym planie. W swej niedoskonałości i ograniczoności każdy człowiek może je realizować, jeśli tylko tego chce. Bóg zaś ze swej strony wspiera go w tym w najlepszy z możliwych sposobów, pomagając mu przezwyciężyć jego słabości, lęk, nawet nie dość mocną wiarę, tak jak uczynił to w stosunku do Gedeona (Sdz 6,25-27; 36-40), ponieważ jako stwórca człowieka wie o wszystkich jego brakach i niemożnościach i ma dla nich wyrozumiałość. Jednak nie obejmuje ona takich ludzkich działań, które są wynikiem braku roztropności i rozwagi, choćby podejmowane były ze szlachetnych pobudek, a tym bardziej takich zachowań, które są absurdalne. Gdy idzie o pierwszą okoliczność, uzmysławia to ślubowanie złożone przez Jeftego, gdyż wypełnienie go równoznaczne było ze złamaniem prawa Bożego (Sdz 11,30-39), co z natury rzeczy nie może być tolerowane. Tym samym całe zajście ostrzega przed podejmowaniem pochopnych, nieprzemyślanych pod każdym względem zobowiązań. Natomiast wybór na króla Abimeleka – bratobójcy, intryganta, przywódcy bandy opryszków – stanowi przykład niedorzecznego postępowania (Sdz 9,6-21), dany ku przestrodze.

Oprócz uczenia poprzez przywołanie jednoznacznych w swej wymowie antywzorców, których rolą jest chronienie przed popełnianiem zła, autorzy Księgi Sędziów czynią to również, kreśląc szereg pozytywnych postaw, jawiących się jako te, które winno się naśladować. Wśród nich uwagę przyciąga bezgraniczne oddanie się do dyspozycji Boga przez Deborę, jej odważne, pełne zaangażowanie w sprawy Boże, nieugięte, zdeterminowane trwanie przy tym, co zasadnicze i bezdyskusyjne, zaś elastyczność w odniesieniu do tego, co nieistotne i względne (Sdz 4,6-8). Przykładem otwarcia się na Boże słowo i zawierzenia mu, tym samym wzorem dojrzałości religijnej oraz głębokiej świadomości w tym zakresie, a także mądrości, roztropności i pokory jest z kolei matka Samsona (Sdz 13,3-7.9-10.23). Ponadto zachowanie jej i jej męża uczy, że poczęte dziecko należy przyjąć z radością i jeszcze przed jego urodzeniem przygotować się do tego, by wychować je zgodnie z wolą Bożą i w ten sposób przysposobić je do podjęcia i realizowania powołanie, którym Bóg je obdarzył (Sdz 13,8.11-14). Na potrzebę i niezwykłą owocność bezwzględnego zaufania Bogu jako panu dziejów – nawet wówczas gdy pozostaje to w sprzeczności z ludzkim rozumem – wskazuje także ciąg zdarzeń z czasów walki Gedeona z Madianitami. W ich następstwie – w myśl Bożego postanowienia – wspomniany sędzia stanął do walki z przeważającymi siłami wroga na czele zaledwie 300-u zbrojnych, a mimo to zwyciężył (Sdz 7), do czego aluzję czyni autor Drugiej Pieśni o Emmanuelu, znajdującej się w Księdze Proroka Izajasza: ZŁAMAŁEŚ JEGO CIĘŻKIE JARZMO ... JAK W DNIU PORAŻKI MADIANITÓW (Iz 9,3).


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 01 Sty 2012, 13:37 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Cz. VI.

Usiłując pokazać aktualność nauki ukrytej w Księdze Sędziów, warto też przywołać inne okoliczności z życia Gedeona. Jedną z nich jest jego powołanie, przy okazji którego do głosu dochodzi kwestia tzw. opuszczenia przez Boga. W chwili, gdy Bóg poprzez swego anioła prowadzi dialog z przyszłym sędzią, wcześniej za pośrednictwem swego wysłańca zapewniwszy go: JHWH JEST TOBĄ ... (Sdz 9,12), ten stwierdza: OTO TERAZ JHWH NAS OPUŚCIŁ ... (Sdz 9,13). Cała sytuacja przekonuje więc, że rzekome opuszczenie przez Boga jest subiektywnym odczuciem, które w żadnej mierze nie odpowiada rzeczywistości. Kolejne dwa fakty trzeba zestawić ze sobą, by odczytać pouczenie z nich płynące. Pierwszy, to próba obwołania Gedeona królem, czemu się oparł, argumentując: NIE JA BĘDĘ PANOWAŁ NAD WAMI ... JHWH BĘDZIE PANOWAŁ NAD WAMI (Sdz 8,23). Natomiast drugi, to sporządzenie przez Gedeona efodu, czym przyczynił się do bałwochwalstwa Izraelitów, gdyż zaczęli czcić ów przedmiot (Sdz 8,24-27). Przytoczone uzasadnienie odrzucenia propozycji zostania królem samo w sobie zasługuje na pochwałę. Jednak w kontekście postępku, o którym mowa tuż po nim, okazuje się puste, bez pokrycia, co więcej – sprzeczne z nim. Razem wzięte prowadzi to do wniosku, iż świadectwem wiary są nade wszystko czyny, nie zaś same słowa. Ujmując inaczej, słowa – o ile padają – potrzebują uwiarygodnienia przez czyny.

Z kolei niezwykłe uwiarygodnienie autentyczności misji Gedeona, dokonane na jego prośbę z wykorzystaniem runa wełny (Sdz 6,36-40), do którego aluzję spotykamy w Godzinkach, stanowi okazję do wyjaśnienia, dlaczego w okresie zasiedlania Kanaanu przez pokolenia jakubowe zdarzało się znacznie więcej cudownych znaków niż w późniejszym okresie. Otóż było to spowodowane słabą jeszcze wiarą Izraelitów, którą miały one wzmocnić i ugruntować. Podobnie działo się w początkach chrześcijaństwa, kiedy kościół potrzebował nadzwyczajnych Bożych interwencji, by móc okrzepnąć. Ich ilość zmniejszyła się dopiero wtedy, gdy stał się dostatecznie silny i odporny na działanie przeciwnych mu sił.

O Księdze Sędziów i jej teologicznym przesłaniu wypadałoby jeszcze wiele powiedzieć, lecz z powodu ograniczonego czasu nie sposób to uczynić. Zatem do tego, co dotychczas zostało stwierdzone, dodajmy jeszcze tylko jedną myśl. Poprzez to, o czym mowa w interesującej nas obecnie księdze jako całości, Bóg poucza również, że działanie wymierzone w tego, kto realizuje Bożą wolę, jest w istocie przeciwstawianiem się samemu Bogu i prowadzi ku nieuchronnej tragedii, którą ten, kto się tego dopuszcza, sam na siebie sprowadza.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 03 Sty 2012, 07:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Mar 2011, 14:39
Posty: 377
Matka Teresa z Kalkuty przez kilkadziesiąt lat przebywała w nocy duchowej. Miała świadomość, że mimo milionów dolarów i setek ludzi, które udało jej się zaangażować w pomoc biednym jej praca jest tak naprawdę niczym w stosunku do nędzy na świecie. święty to podobno ktoś, o kim na pierwszy rzut oka nie wiemy co myśleć. Może dlatego, że mamy wpojone wyobrażenie eterycznej osoby na niebieskim obłoczku. Podobno zdarzało jej się awanturować, kiedy próbowała np. przy kasie wymusić na ludziach zapłatę za jedzenie dla głodnych...
Jaką wiele różnych dróg jest w chrześcijaństwie możliwych pokazuje np. jezuita Fabian Pawluśkiewicz -autor bestselerów i szkoleń dla biznesmenów, http://droga-gwaltownika.blogspot.com/2 ... grysa.html
często przypomina on, że metanoia - nawrócenie - to nic innego jak odnalezienie siebie.

_________________
http://gdziebylbog-pytanieowiare.blogspot.com/


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 14 Sty 2012, 13:01 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
WOLNI PO TO , BY KOCHAĆ

Z KS. MARKIEM DZIEWIECKIM NA TEMAT WOLNOŚCI ROZMAWIA ELŻBIETANKA - SIOSTRA MARIA CZEPIEL

Cz. I.

Wierzyć, że wolny jest ten, kto robi to, co chce
to tak, jakby wierzyć, że mądry jest ten,
kto myśli cokolwiek o czymkolwiek.

S. - Wolność to słowo, które obecnie robi wielką karierę. W naszych czasach młodzi ludzie marzą o życiu w wolności. To chyba dobre marzenie?
Ks .- To bardzo dobre i wartościowe marzenie. Przecież także Bóg marzy o tym, byśmy żyli w wolności! Nie kto inny, lecz właśnie Chrystus przywraca nam wolność (por. Ga 5,1). Marzenie o wolności jest cenne pod warunkiem jednak, że wiemy, o czym marzymy, czyli pod warunkiem, że marzymy o prawdziwej wolności! Niestety ci, którzy najgłośniej mówią o wolności, nie mają zwykle pojęcia, co to znaczy być wolnym człowiekiem. Obecnie nawet wielu ludzi z wyższym wykształceniem w bezkrytyczny sposób ulega „poprawnym” politycznie ideologiom i mitom na temat wolności.
S. - Z jakimi mitami na temat wolności spotyka się Ksiądz najczęściej w kontaktach z młodymi ludźmi?
Ks.- Jednym z modnych obecnie mitów wśród nastolatków jest przekonanie, że człowiek wolny to ktoś, kto żyje w wolnym, demokratycznym państwie. Mit ten możliwy jest wtedy, gdy mylimy wolność zewnętrzną z wolnością wewnętrzną. Wielu młodych ludzi zupełnie bezkrytycznie wierzy w to, że wystarczy wprowadzić w danym państwie ustrój demokratyczny i na drugi dzień wszyscy obywatele takiego kraju będą już wolni. W podobnie magiczny sposób myśleli „naukowcy” marksistowscy, którzy twierdzili, że wprowadzenie ustroju socjalistycznego sprawi, iż wśród obywateli będziemy mieli samych „bohaterów socjalizmu”. Tymczasem rzeczywistość przeczy takim magicznym oczekiwaniom. Okazuje się, że to właśnie w demokracjach liberalnych mamy miliony ludzi zniewolonych i uzależnionych od określonych substancji, osób czy zachowań. Wolność wewnętrzna jest arystokratyczna, gdyż osiągają ją nieliczni raczej ludzie. Jedynym gwarantem tej wolności jest solidne wychowanie, a nie jakiś ustrój! Nie ma bardziej niebezpiecznej sytuacji niż ta, gdy dajemy komuś wolność w miejsce wychowania. W naszych czasach człowiek coraz bardziej panuje nad światem, ale nie potrafi panować nad samym sobą. To oddala go od wolności.

S. - Jeszcze częściej spotykamy się chyba z twierdzeniem, że być wolnym to robić to, co się chce...
Ks. - Ten mit to konsekwencja odrywania wolności od miłości, prawdy i odpowiedzialności, od sumienia, norm moralnych i zdrowego rozsądku . Błąd polega tu na absolutyzowaniu wolności i na traktowaniu jej tak, jakby była ona najwyższą wartością . Człowiek naiwnie myślący o wolności sądzi, że być wolnym to czynić wszystko to, na co ma się w danym momencie ochotę. Gdyby taka była natura wolności, to najbardziej „wolne” byłyby małe dzieci, a także przestępcy, gdyż te grupy osób kierują się rzeczywiście zasadą: robię to, co przychodzi mi spontanicznie, co nie wymaga wysiłku ani dyscypliny. Ten, kto robi to, co chce, w rzeczywistości nie robi tego, co chce, a jedynie to, co chce się jego ciału, jego popędom czy jego emocjom. Taki człowiek popada w uzależnienia, gdyż uzależniony to przecież ktoś, kto robi to, czego nie chce, gdyż wcześniej robił to, co chciał. W praktyce robienie tego, co się chce, prowadzi do czynienia tego, co łatwe zamiast tego, co wartościowe . Za mitem wygodnej „wolności” kryje się tchórzostwo wobec prawdy o człowieku i o realiach jego życia, a także lęk wobec wymagań płynących z miłości i odpowiedzialności.
S. - Liberałowie głoszą tezę, że jedyną granicą mojej wolności jest wolność drugiego człowieka...
Ks.- Na pierwszy rzut oka takie przekonanie wydawać się może sensowne, a nawet mądre. Tymczasem jest ono sprzeczne z oczywistymi faktami i prowadzi do bolesnych konsekwencji.

Po pierwsze, jeśli granicą mojej wolności jest tylko i wyłącznie to, by nie naruszać twojej wolności, to moja wolność wobec mnie samego nie powinna być niczym ograniczona. Przyjmując tego typu logikę liberałów, musielibyśmy uznać zasadę, że każdy człowiek może, na przykład, popełnić samobójstwo na oczach tłumu i nikt nie ma prawa interweniować, bo przecież samobójca nie narusza wolności innych ludzi.

Po drugie, jeśli nie wolno mi naruszać wolności drugiego człowieka, to nie mogę bronić się przed napastnikiem, a policja nie może go aresztować. Z tego samego względu rodzice nie mogą niczego zakazać swoim dzieciom, na przykład brania narkotyków, bo by „naruszali” wolność syna czy córki. Definicja wolności według liberałów uniemożliwia zatem obronę przed napastnikami, wychowanie dzieci, a także stosowanie kodeksu pracy, kodeksu drogowego, itd., bo przecież to wszystko „narusza” wolność drugiego człowieka. Tymczasem człowiek mądry wie, że czasem naruszanie wolności drugiej osoby może tejże osobie wręcz uratować życie. Największą wartością jest bowiem człowiek, a nie jego wolność.

Po trzecie, jeśli jedyną granicą mojej wolności jest to, by nie naruszać wolności drugiego człowieka, to ten drugi człowiek może zupełnie dowolnie określać, dokąd sięga jego wolność. Może na przykład stwierdzić, że już samo moje istnienie narusza jego wolność. Wolność rozumiana na sposób liberałów pozwala drugiemu człowiekowi na bezkarne zabicie mnie, jeśli tylko zadeklaruje on, że w jego przekonaniu moje istnienie narusza jego wolność.

Po czwarte, definicja wolności według liberałów nie podaje kryterium, według którego należy postępować wtedy, gdy każda ze stron inaczej określa to, co narusza jej wolność. W praktyce konflikt rozstrzyga na swoją korzyść ten, kto jest silniejszy. Okrutnym skutkiem pozostawienia dowolności w określaniu, dokąd sięga moja wolność, a gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka, jest aborcja. W tym przypadku rodzice zabijają własne dziecko w imię ich „wolności”, ale bez respektowania nie tylko wolności, ale nawet życia drugiej osoby (aborcja to śmiertelna dyskryminacja człowieka nie ze względu na rasę czy płeć, lecz ze względu na fazę rozwoju).

Po piąte, liberalna definicja wolności zakłada, że wolność jednego człowieka jest w konflikcie z wolnością drugiego, czyli że ludzie nie potrafią być wolni razem i dla wzajemnego dobra. W konsekwencji tego typu koncepcja wolności wyklucza miłość małżeńską i rodzicielską, przyjaźń czy choćby życzliwe relacje między sąsiadami. Tymczasem faktem jest, że są tacy ludzie, którzy potrafią być wolni nie tylko w taki sposób, by nie naruszać wolności drugiego człowieka, ale też w taki sposób, by drugiego człowieka wspierać i chronić.
Powyższe fakty dowodzą, że definicja wolności jako czynienia tego, co chcę, byle nie naruszać wolności drugiego człowieka, jest zupełnie irracjonalna a kierowanie się nią prowadzi do utraty wolności. Realiści wiedzą, że istnieje dobre i złe użycie wolności.

Dojrzały człowiek używa wolności dla rozwoju i dobra własnego oraz innych ludzi,
a sprzeciwia się wszystkim szkodliwym formom używania wolności.
Dojrzałość polega na czymś znacznie ważniejszym niż na tym, by nie naruszać wolności innych ludzi. W świecie liberalnych ideologii największą wartością jest wolność. W świecie faktów największą wartością jest człowiek. Nie istnieje przecież wolność bez człowieka. To nie wolność ma być wolna, lecz człowiek!


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 14 Sty 2012, 13:06 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Cz. II.

S.- A czy mitem jest także częste obecnie przekonanie, że wolny jest ten, kto się do niczego nie zobowiązuje?

Ks.- Oczywiście! Obecnie to chyba najbardziej modny mit na temat wolności. Tymczasem istotą ludzkiej wolności nie jest powstrzymywanie się od zobowiązań, lecz przeciwnie — podejmowanie zobowiązań! Wolny to ktoś, kto potrafi się do czegoś zobowiązać! Gdy pójdziemy do banku po pożyczkę i zaprowadzimy tam naszego psa jako żyranta, to pracownik banku wyjaśni nam, że pies nie może być żyrantem właśnie dlatego, że nie jest w stanie przyjąć na siebie żadnych zobowiązań. Z wolnością jest tak, jak z pieniędzmi: w obydwu przypadkach mamy do czynienia z wartościami względnymi. Faktycznie posiadamy tylko te pieniądze, które wydajemy. Zamieniamy wtedy symbol i możliwość na realne dobra: ubranie, jedzenie, książkę, prezent dla przyjaciela. Podobnie jesteśmy wolni tylko na tyle, na ile potrafimy wyrazić wolność poprzez dobrowolnie podjęte i wiernie wypełniane zobowiązania. Tak, jak myśl wyraża się poprzez słowo, tak wolność wyraża się poprzez działanie, które wynika z podjętych zobowiązań. Kto powstrzymuje się od zobowiązań, ten rezygnuje z wolności i nie różni się od zwierząt, które też do niczego się nie zobowiązują.

S.- Czy błędne rozumienie wolności to jedyne zagrożenie?

Ks.- Oczywiście, że nie! Istnieje jeszcze wiele innych czynników, które są zagrożeniem dla wolności. Jednym z takich czynników jest zawężenie lub zniekształcenie pragnień i aspiracji. W przypadku każdego człowieka granice jego wolności zostają ograniczone czy zdeformowane w takim stopniu, w jakim są ograniczone czy zdeformowane jego dążenia, aspiracje i pragnienia. Istnieje tak wiele form ograniczenia wolności, jak wiele jest form nieuporządkowanych i naiwnych dążeń oraz pragnień. Człowiek, który ma wypaczone pragnienia, może uzależnić się niemal od wszystkiego, na przykład od alkoholu, narkotyków, jedzenia, seksu, lenistwa, telewizji, Internetu, gier komputerowych, hazardu, pieniędzy, władzy, leków, mody, „poprawności” politycznej. Dany człowiek jest tym bardziej wolny, im bogatsze ma pragnienia i aspiracje, im bardziej są one uporządkowane w oparciu o mądrą hierarchię wartości oraz im bardziej respektują one ludzką godność i sens życia.

S. - Dlaczego tak wielu ludzi utożsamia wolność z samowolą, na zasadzie "róbta, co chceta"? Dlaczego w tej dziedzinie nawet wielu studentów i intelektualistów poddaje się temu irracjonalnemu mitowi?

Ks.- Mylenie wolności z samowolą wynika z dążenia do osiągnięcia łatwego szczęścia na zasadzie tak zwanego „życia na luzie”. To efekt myślenia dziecinnego, magicznego, życzeniowego. Na początku czynienie tego, co łatwe i spontaniczne, jest przyjemne. Kto jednak szuka przyjemności zamiast miłości, ten najpierw traci zdrowy rozsądek, a później traci także wolność. Zaczyna komplikować sobie życie. Codzienność staje się stopniowo coraz większym ciężarem. I wtedy pojawiają się uzależnienia, które nie są czymś przypadkowym. Każde uzależnienie to zawsze jakaś próba ucieczki od rzeczywistości.

S. - Czy wolność i wolna wola to synonimy?

Ks.- Tak, te pojęcia stosowane są zwykle zamiennie. Osobiście nie używam jednak wyrażenia „wolna wola”, gdyż jest ono mylące. Sugeruje bowiem, że jest w nas coś — na przykład jakieś „urządzenie” czy jakaś szkatułka - i że to coś podejmuje za nas decyzje. Ponadto wyrażenie „wolna wola” sugeruje nieobliczalność decyzji danego człowieka. Tymczasem nie chodzi o to, by mieć silną wolę, która będzie mogła robić ze mną to, co chce, lecz żeby samemu być kimś wolnym. To człowiek ma być wolny, a nie jakaś tajemnicza wolna wola. To człowiek powinien podejmować decyzje. Cały człowiek!

W czasie spotkań z nastolatkami, którzy prezentują naiwny sposób myślenia na temat wolności, zauważam, że ich aspiracjom, by być wolnymi od norm moralnych czy od jakichkolwiek zobowiązań, nie towarzyszy zwykle aspiracja, by być równie wolnymi od lenistwa, od ciała i emocji, od alkoholu, papierosów, pieniędzy czy telewizji. Rozumienie wolności jako „wolności” od zobowiązań płynących z prawdy, miłości, norm moralnych czy więzi społecznych, okazuje się w praktyce naiwną próbą usprawiedliwiania przed samym sobą zgody na egoizm i na jakąś formę zniewolenia.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 15 Sty 2012, 11:50 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Cz. III.

S. - Od czego zaczyna się wolność człowieka? Czy od tego, że człowiek podejmuje jakąś decyzję?

Ks.- Nie! Wolność zaczyna się od myślenia! Nie ma wolności bezmyślnej! Człowiek jest istotą wolną dlatego, że jest istotą rozumną. Utrata rozumności i każda forma bezmyślności nieuchronnie prowadzi do utraty wolności. Mówiąc obrazowo, nasza wolność nie wie, czemu służy i jaki jest jej sens. Istnieje analogia między wolnością a zdolnością poruszania się. Nasze nogi mają zdolność chodzenia, ale one nie wiedzą, dokąd powinny nas zaprowadzić. To może wiedzieć tylko człowiek. Jeśli nie poda on własnym nogom kierunku marszu, to spontanicznie pójdą one tam, gdzie jest łatwiej, czyli w dół. Nawet jeśli będzie to przepaść. Człowiek bezmyślny nie wie, kim jest, jaki sens ma jego wolność i w jaki sposób powinien z niej korzystać.

S. - A co jest sprawdzianem dojrzałej wolności?

Ks.- Pierwszym sprawdzianem wolności jest odwaga szukania prawdy o rzeczywistości. Jeśli ktoś ma błędne wyobrażenia na temat samego siebie i świata, a mimo to nie reaguje na najbardziej nawet oczywiste argumenty w tym względzie i nie koryguje swoich błędnych przekonań, to taki ktoś nie jest człowiekiem wolnym. Wolność przejawia się najpierw w wolności poznawania rzeczywistości, a dopiero później w zdolności podejmowania decyzji w obliczu tejże rzeczywistości. Innymi słowy, warunkiem odpowiedzialnego korzystania z wolności jest respektowanie nierozerwalnej więzi, jaka istnieje między wolnością a prawdą. Właśnie dlatego radykalnym zagrożeniem dla wolności są nie tylko uzależnienia, ale też wszystko to, co zawęża nasz kontakt z rzeczywistością, a zwłaszcza ideologie, niewiedza i „poprawność” polityczna. Dla przykładu, jeśli jakiś seksuolog ukrywa przed nastolatkami wiedzę o tym, że prezerwatywy nie gwarantują bezpiecznego seksu, to w ten sposób ogranicza wolność działania tych, którzy mu uwierzą. Podobnie, jeśli ktoś oszukuje samego siebie i nie chce poznać prawdy o skutkach swoich błędnych decyzji, to ogranicza swoją wolność. Obowiązuje tu zatem zasada: tyle wolności, ile wiedzy i świadomości.

S. - Czy wolności można się uczyć, a jeśli tak, to w jaki sposób?

Ks.- Wolności nie tylko można, ale trzeba się uczyć. Jak zresztą wszystkiego, co cenne i pozytywne w naszym życiu. Po grzechu pierworodnym tylko zło jesteśmy w stanie czynić bez wysiłku i bez nauki. Żyjemy w świecie, który można porównać do krzywej podłogi, mocno pochylonej w negatywnym kierunku. Święty Paweł okazuje się wielkim realistą, gdy woła: „Nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę” (Rz 7,15).

W jaki sposób uczyć się wolności?

Nauka wolności — jak wszystko, co dobre i mądre! - zaczyna się od myślenia. Tylko ten, kto zastanawia się nad alternatywnymi decyzjami, możliwymi w danej sytuacji oraz nad ich skutkami, ma szansę na podejmowanie mądrych decyzji. Bogaty młodzieniec, który podchodzi do Jezusa, chce wiedzieć, co powinien czynić, aby otrzymać zbawienie (por. Mt 19,16). Uznaje zatem swoją niewiedzę co do tego, w jaki sposób wykorzystać dar wolności. Pragnie być człowiekiem wolnym w dojrzały sposób. Szuka autorytetu. Szuka mistrza w uczeniu ludzi wolności. Jedynym nieomylnym mistrzem w tym względzie jest Ten, który obdarzył nas wolnością. Człowiek zyskuje poczucie pewności co do właściwego korzystania z daru wolności wtedy, gdy bardziej słucha Boga niż samego siebie. Taki człowiek uświadamia sobie, że „wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6,12).
Dzieci najłatwiej uczą się wolności wtedy, gdy rodzice dają im wolność proporcjonalną do ich świadomości i odpowiedzialności. Dojrzała wolność to bowiem zdolność podejmowania decyzji w oparciu o świadomość tego, co się czyni oraz o świadomość motywów, dla których się to czyni, a także w oparciu o rozeznanie skutków własnego postępowania.


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 142 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony Poprzednia  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 17 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl