Ostatnia wizyta: Obecny czas: 22 Gru 2024, 12:39


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: O rozmowach "na kolędzie"
PostWysłany: 17 Sty 2012, 22:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Paź 2010, 19:24
Posty: 197
Takie jedno orędzie kolędowe: "Stać się narzędziem Bożej Miłości"
- Co mają czynić prawdziwi chrześcijanie na czas kryzysu? Płacz? Zawód? Nauczka dla wyborców? Złorzeczenie? Drwiny? Rozpacz? Ufność?
Odpowiedź: to samo co zawsze: w doli i niedoli być człowiekiem! Jak Jan Paweł II, który „nie przestał być człowiekiem”. W umieraniu był nam bliższy jak teraz, gdy jest w niebie.
I Całe Mistyczne Ciało Chrystusa ma być zawsze jednym organizmem we wzajemnej miłości i pomocy. Hasło na zawsze: „W czym mogę ci pomóc”.
- „Przyszedłem pełnić Twoją wolę”. W Chrystusie jesteśmy w służbie u Ojca. To oznacza być dobrym jak On, w doli i niedoli. Wolą Bożą jest Miłosierdzie Boże mówi Jezus do św. Faustyny.
„Być dobrym mimo wszystko pisze matka Teresa z Kalkuty. „Nieważne, że ci się ktoś nie odwdzięczy, że cię wykorzysta a nawet z ciebie zakpi, żeś naiwny. Lepiej umrzeć dobrym niż wyrachowanym”.
Bóg jest za dobry, bo do końca chce pozyskać nieskończoną dobrocią naszą wzajemną miłość. Nawet w momencie śmierci.
Sw. Piotr powiedział o Chrystusie krótko: „Przeszedł wszystkim dobrze czyniąc”.- Mesjasz – Król. I do dzisiaj to czyni w swoich sługach, apostołach, uczniach, kapłanach i świeckich, także w niektórych hipisach.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: O rozmowach "na kolędzie"
PostWysłany: 17 Sty 2012, 22:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Paź 2010, 19:24
Posty: 197
2.

W orędziu ostatniej niedzieli słyszymy, że do istoty człowieka należy: wybranie: „BOSKOŚĆ”.
Bóg trzykrotnie wzywał Samuela, który w końcu odpowiedział: „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. Samuel został ofiarowany całkowicie Bogu przez matkę jeszcze przed poczęciem.
Bóg każdego z nas „wezwał po imieniu” w momencie chrztu, kiedy kapłan powiedział np. „Kaju, ja ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”.
Od tej chwili Kaja i każdy z nas przez cud łaski stał się dzieckiem Boga
Dzięki łasce możemy poznać wszelką prawdę w Chrystusie jako Głowie Wszechświata i to co jest w niebiosach i to co jest na ziemi”.
I na takiej dobrej drodze jest wszechświat, czy to jest dla ciebie jasne czy nie”, mówi słuszny werset „Desideraty”.
„Hipisowski” psycholog polski, Kazimierz Dąbrowski powiada, że:”celem człowieka jest jego rozwój w kierunku pełni człowieczeństwa”. Możemy dodać: to się wypełniło w „kosmicznym Chrystusie”.
Rzeczywiście Chrystus dokonał, że priorytetem człowieka jako człowieka nie jest pochodzenie rodzinne czy narodowe lecz BOSKIE. Człowiek stał się „Jego Ciałem”- mistycznie.
W momencie Komunii św. z Nim, łączą się dwie istoty: Boska z ludzką.
Benedykt XVI w katechezie 4 stycznia mówił: „Boże Narodzenie jest przyjęciem w nas tego samego Dzieciątka, którym jest Chrystus Pan, aby żyć Jego życiem, aby sprawić, żeby Jego uczucia, myśli i działania stały się naszymi myślami, uczuciami i działaniami”.
- Jest taki tekst 1-wszej nagrody młodzieżowego festiwalu Sacrosong: „O Boże mój ja chce być na zawsze Twój. Wraz z moją mamą, siostrą, bratem, w domu i w szkole, w fabryce, w biurze, na bieżni w dresie, wojsku, w mundurze”.
-„Ja chcę być na zawsze twój”. Słowo „twój”przywłaszczają sobie obecnie różne branże: „twój bank, twój sklep, twoja restauracja”, itp.
A tak na prawdę nikt i nic nie jest nam tak bliski jak sam Bóg. Nawet Imię Jahwe-Jestem, dokładnie oznacza „jestem dla ciebie wyłącznie”, jestem Twój.
- Jesteśmy najpierw ludźmi stworzonymi przez Boga. I choć się nazywamy Hindusami czy Polakami, to każdy z nas i tak ma pięć palców i zamieszkuje tę samą planetę i należy do tego Samego Stwórcy.
Od Adama i Ewy jesteśmy najpierw „obrazem i podobieństwem Boga”, także jako mężczyzna i kobieta, dziecko czy dorosły.
Wiele nas łączy z rodziną i ojcowizną- ojczyzną, z własnym państwem, Europą, ludzkością, miastem i dzielnicą, parafią i Kościołem. Jednak wszystko nas łączy z Trójjedynym Bogiem:
1.Cud istnienia, 2.cud nieśmiertelnej, myślącej, wolnej kochającej i szczęśliwej duszy oraz 3. cud ciała.
BEZ BOGA ISTOTA LUDZKA NIE ISTNIAŁABY ANI SEKUNDY


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: O rozmowach "na kolędzie"
PostWysłany: 17 Sty 2012, 22:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Paź 2010, 19:24
Posty: 197
3.

- W liście do Koryntian sw. Paweł przestrzega, że gdy nie pielęgnujemy tego co jest w nas BOSKIE, nasze ciała możemy wydać na „rozpustę”, takie tragiczne przywiązanie do marności a przez to stracić nawet całą wieczność.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: O rozmowach "na kolędzie"
PostWysłany: 18 Sty 2012, 19:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Mar 2011, 14:39
Posty: 377
Rowerem po kolędzie ;)
Image

_________________
http://gdziebylbog-pytanieowiare.blogspot.com/


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: O rozmowach "na kolędzie"
PostWysłany: 21 Sty 2012, 23:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18 Paź 2011, 09:11
Posty: 79
A ja jestem za! Zdecydowanie kolęda powinna odbywać się latem! Sylwester zresztą też, ale to już większy kłopot...


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: O rozmowach "na kolędzie"
PostWysłany: 22 Sty 2012, 02:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Wrz 2010, 21:20
Posty: 112
Miejscowość: ???
...i powinien Sylwester być co miesiąc a na kolędzie ksiądz mógłby prezenty rozdawać przebrany za Św. Mikołaja :lol:


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: O rozmowach "na kolędzie"
PostWysłany: 22 Sty 2012, 20:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Paź 2010, 19:24
Posty: 197
Zaświadczam Wam na podstawie osobistego doswiadczenia w 30-stu naszych rodzinach. Zapamietałem sobie w czasie kolędy do których rodzin powinienem wrócić, zeby przywrócic tam chrześcijańskie ideały i wartości. Przed wejściem do mieszkania zmówiłem tylko 10-tek Różańca. Przychodziłem z wiarą ,że Bóg pragnie uzdrowić miłość w tej rodzinie. Każda z nich miała jakieś nieprawidłowości: alkoholizm, ateizm, nadmierny biznes,kryzys emocjonalny, czyli gdzie Bóg Miłość był wyparty na dalszy plan. Mówię Wam prawdę. Chodziłem do jednej rodziny na kawał wieczoru i tak przez 30 dni do innej. Skutki były zawsze dobre a nieraz rewelacyjne. Syn uwierzył, że rodzice go kochają, rodzice uwierzyli, że nie umieli mu tego odpowiednio wyrazić. Zawsze poprawiały się relacje międzyosobowe, nieraz natychmiast a nieraz po jakimś czasie. Nie pozwalałem nigdy na mówienie źle o sobie. Szukaliśmy u siebie nawzajem tylko dobrych stron. Duch Święty dawał mi takie "Słowo jednania"bez pytania o grzechy. Rozgrzeszenie jest jednaniem. Bez spowiedzi osobistej Bóg uzdrawiał jej największy ból i nieszczęscie rodziny: wygasającą MIŁOŚĆ. Czy jest na świecie ktokolwiek kto leczyłby w rodzinie toxyczną miłość oprócz Boga, który jest "Atomową Miłością"?


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 7 posty(ów) ]  Moderator: puniek

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl