Marysiu. możesz zawalczyć o alimenty na Ciebie i dziecko, od ojca dziecka.

Chodzi o to, że ludzie nie staraja się poznać życia w jakiś dogłębniejszy sposób, a przez to musza się zabezpieczać i nie potrafią działać WPROST, a to jest spowolnienie, poprzez które ktoś może równolegle umrzeć z głodu, zamarznąc itp. Dlatego się oburzam, bo to jest ładnie podana ignorancja. Ludzie mijają się ze sobą, zapętlają o jakieś dodatkowe okoliczności, zamiast obserwować innych i wyciągać wnioski, czy prawda, czy blef. Przecież wy wszyscy mijacie się z prawdą, dajecie rady, a nie udzielacie pomocy. Nie chce wam się pomyśleć, wybieracie wygodę, choć ładnie argumentujecie, że to że tamto.

Piszesz, puniek, o dziecku, ale ty myślisz że ja wydałabym swoje dziecko na pastwę instytucjinalnej i ludzkiej ignorancji, by się tego samego uczyło??? Nigdy w życiu!!!!! Rozsądek jest dobrą rzeczą, ale być człowiekiem to zupełnie inna sprawa i wymaga pracy nad sobą, i to intensywniejszej, niż wam się wydaje, a system kłamie i spowalnia!!!! Dlatego chcę tę kawalerkę, tak wybrałam, zdziwieni?

Nikt tu wcześniej nie odpisał prawie, ale jak tak a nie inaczej napisałam od razu 10 komentarzy!!!!
Bo was ruszyło i lubicie dyskutować. Mnie nie brak podstaw, o których, punik piszesz, ale, PODSTAWY same w sobie trzeba pogłębiać, przecież to straszne. Niby tu się pięknie płynie przez przestrzeń, ale jak co do czego "wśród serdecznych przyjaciól psy zająca zjadły".

O życiową spostrzegawczość i zabezpieczenie postawy serca to jest ciągła walka, by nie zatracić siebie, ale to jest akurat co innego, niż tylko dbać o życiowy i duchowy komfort, zabezpieczać swoją równowagę. to jest potrzebne, by żyć, ale nie najistotniejsze. O, rany!!!! Ludzie jestem w 6mcu ciązy i na pniu potrzebuję pomocy!!!! To wy nie widzicie, że chodzi o dziecko!!! Przecież muszę mieć jakiś spokój, by dalej działać, a nie, że jestem egoistką, bo właśnie myślę, jak najlepiej je zabezpieczyć i jak żyć, byśmy obie miały względny spokój, a systemu nie lubię i korzystam na krótki moment, bo tam jest gładko miło, a le wygodnie i to konserwuje w egoizmie życiowym, a ja z tym walczę.

"w razie czego ktoś się zaopiekuje dzieckiem", a czemu ni dążyć do tego, by tak skonfigurować działania, by dziecko miało matkę przy sobie stale w najwcześniejszych latach życia?

Bo wam wygodnie, stąd takie myślenie, tu pójdę, ktoś się dzieckiem zajmie, tam pójdę - to samo, czyli mam czas dla siebie, a w dalszej perspektywie to rozwala relacje itp i zło na tym bazuje.

Nie wiem, czy to rozumiecie, ale przykład naszych pilgrzymkowych związków, jak to ktoś się szybko kimś nudzi, nie to i się rozchodzą, zamiast scalać... Bez konkretnej przyczyny zazwyczaj.

Jak sobie życzycie, a może sami jesteście wilkami w owczych skórach?

Marysia

wyslalam Ci wiadomosc na poczte

Marysia ale nikogo z nas po prostu nie stać, by Ci wynająć kawalerkę w Warszawie - a gdzie Ty w ogóle teraz mieszkasz, co porabiasz, masz jakichś przyjaciół, rodzinę ?

Tu prawie 60 miejsc gotowych służyć pomocą samotnym matkom
http://bazy.ngo.pl/search/wyniki.asp?ba ... 1&wyniki=1
może znajdzie coś dla siebie i dziecka?

w sumie to przyzwyczajam już się, że szybko i bardzo źle nas podsumowujesz. Ale i tak najważniejsze, że jesteś.
mam konkretne pytanie:
jeśli nawet ludzie się zrzucą na Twój pierwszy czynsz, to co z następnym czynszem? A po porodzie kto Wam pomoże? kto kupi Ci chleb, gdy będziesz w połogu? a pieluszki? a butelkę i mleko dla maluszka, w razie np. braku pokarmu?
myślę, że potrzebujecie pomocy i to bardzo, ale chyba innej niż finansowa.
Kto pomoże Wam w tej Warszawie, gdy będziesz w połogu????? Kto?

Marysiu, troszkę sama sobie zaprzeczasz; Z jednej strony szukasz pomocy, a z drugiej nasze propozycje traktujesz jako ignorancję; według mnie obrałaś tylko jeden kierunek i wszystkie inne propozycje uważasz z góry za złe. I właśnie to mnie niepokoi.

Nie chodzi mi o sytuację w której jesteś, bo tak naprawdę może być - "i tak i tak". Dopóki sama nie dasz się nam poznać tego wiedzieć nie będziemy. Z resztą, ty również badasz nasze intencje i wcale nie uważam to za coś złego, szczególnie na internetowych forach jest to nawet wskazane.

Myślę, że pytań WPROST masz tutaj bardzo dużo. Poza tym dziewczyny, które mają dzieci też mówią o konkretach, których ty jako młoda mama możesz nie brać pod uwagę. Myślę, że po smutnych doświadczeniach masz bardzo małą ufność do kogokolwiek, dlatego wydaje ci się, że sama podołasz wczesnemu macierzyństwu, ale to nie takie proste i o tym staramy się tobie powiedzieć. Masz jeszcze troszkę czasu, więc rozglądnij się w okół siebie i wybierz w miarę dobrą opcję dla siebie i dziecka. Bez zaufania w człowieka nie da się żyć. Trzeba jednak budować to zaufanie małymi kroczkami, aby nie dać się oszukać. Ty potrzebujesz ludzi wokół siebie, ale bez właściwego rozeznania możesz na nowo wpaść na tych, od których nie otrzymasz konkretnej pomocy.

Przemyśl te propozycje, o których piszą dziewczyny, poznaj je, rozeznaj, zbadaj ... i nie zakładaj z góry, że są one złe, bo z takim myśleniem nie pomożesz ani sobie, ani dziecku. Powodzenia

Jejku, mnie chodzi o zrzutkę pieniędzy, a nie o coś takiego, żeby tych co nie mają pociągać do jakichś finansowych nakładów, chodzi o waszą pomysłowość i może powoli się zbierze, pytam też w innych kręgach znajomych, można pytać wokół siebie, zastanowić się, kto mógłby tak pomóc - ja składam ręce, jak już widzę, że wyczerpałam wszystkie możliwości, jeśli chodzi o pomoc innym... A i wtedy nie tak naprawdę, bo cały czas rozglądam się, co wokół...

Co do tych środków dla dziecka itp, to przecież wiem, jak skoordynować działania, gdzie uderzyć, żeby ktoś przyniósł, co potrzebne itp. Są takie instytucje, głównie w kręgach chrześcijańskich, jak znają sytuację, to przyniosą, trzeba umieć rozmawiać...

To prawda alicjo, że nie mam do nikogo zaufania, a choć mam ufność w Bogu, nie chcę być naiwna wobec ludzi. Ja rozumiem podstawowe potrzeby, bo opiekowałam się małymi dziećmi i mam niezłe życiowe rozeznanie, ale naprawdę potrafię o wszystko zadbać i nie odbierajcie mi wiary w to. Chcę by moja córeczka była bezpieczna od wszędobylskiego wtrącania trzech groszy, które są zazwyczaj niepotrzebne i tylko zastraszają ogromem obowiązków i przeszkód. Mam wiarę, Bóg mi pomaga, jak nie przez was, to jakoś inaczej, ale mam nadzieję, że jednak.

Ale to że piszę o braku zaufania to nie jest kwestia moich rozczulań się nad sobą, tylko konsekwencja różnorakich obserwacji dokonanych przy okazji bardzo złych doświadczeń życiowych, czegoś mnie to nauczyło.

Wy po prostu chyba nie wiecie, jak działa system - każdy argument jest dobry, by np. wejść komuś do domu i odebrać komuś dziecko na mocy działań i argumentów prawnych różnych instytucji. Gładko mówią, a potem potrafią to wykorzystać do własnych działań, oni po prostu kradną dzieci, by je potem sprzedawać, dosłownie, tyle, że albo płacą im prywatni rodzice, albo organizacje, którym bezdzietni bogaci rodzice zapłacili za przyspieszenie spraw wskutek deficytu maleństw, więc system szuka, bo ma zlecenie.

Mój facet jest ortodoksem, mieszkaliśmy w domu, w którym z zasady wiary nie mieliśmy światła, dbaliśmy tylko o podstawowe rzeczy i sprawy i o to, by mieć wszytsko, ale jak najmniej. W domu była taka specyficzna struktura menor i sprzętów wokól, tego nie można było ruszyć, bo przychodziły tam dusze rabinów (widzieliśmy wiele osób) itp.

A raz przyszły tam panie z mopsu, bo złożyliśmy podanie o takie dodatkowe pieniądze i zamiast na tym się koncentrować, pytały "ja się dziwię, że to pani nie przeszkadza". Macie pojęcie, co by było, gdyby w takim domu pojawiło się dziecko??????, my wiedzieliśmy jak zadbać o nie, chyba nawet lepiej niż standardowe rodziny, ale od razu by się przyczepili. Dlatego ja serdecznie dziękuję za to co ładne i gładkie. Ja im tłumaczyłam, że to specyficzny dom (bez szczegółów, bo i tak by nie zrozumiały), a one miały od razu 10 lub 20 argumentów i gdakały jak kury!!!!!!

Mogłabym wymienić więcej takich sytuacji w moim życiu, ale chyba to nie jest dobry moment. Dość, że nie ufam instytucjom oraz językom złego, co przebijają przez was. Dlatego Chrystus nie Zbawiał dla naszych uczynków sprawiedliwości, lecz dla Swego Miłosierdzia - ludzka sprawiedliwość to jest tak naprawdę morze bagna, tylko naiwnym wydaje się ono rozsądne. Np. w domach samotnych matek trezba się godzić na monitorowanie sytuacji po wyjściu "z" i na codzień mówić o swoich poczynaniach, a po co? Mieszkam to mieszkam, a skoro przestrzegam regulaminu, to nic nikomu do tego, co robię i myślę. Potem wynajdują luki i szukają zaczepek, pretekstów i tylko stwarzają problemy, blokują czyjś przepływ i czystą ocenę sytuacji. Po co mi to?

To są chamy, tylko ładnie podani, jak diabeł+ w kulturalnej szacie...

Szaleństwo, szaleństwo, szalenstwo, zobacz człowieku, oni mówią: SPOŁECZEŃSTWO...

A tej jednej rzeczy nie umiem naszym duchownym "darować", że wyciągając ludzi z nałogów kierują ich na społeczny tor. Tor może dotyczyć Prawdy i Boga, a nałogi biorą się ze spostrzegawczości i smutku, więc po takim "uzdrowieniu" z Człowieka robi się zabarwiona społecznie BUŁA, straszne...

Marysiu, nic mi do tego jaki sposób wybrałaś na swoje życie. Żyjesz w ascezie, której inni nie rozumieją - twój wybór, ale musisz mieć świadomość, że wybór ten niesie za sobą pewne konsekwencje. I nie ma co się obrażać na tych, którzy widzą rzeczywistość inaczej niż ty.

Przypisywanie im złych intencji i łączenie jeszcze tego z działaniem demona jest bardzo na wyrost i moim skromnym zdaniem wynika z twojego lęku przed ludźmi, którego niestety nabawiłaś się żyjąc w taki sposób, jaki opisujesz. Lęk nie jest jednak dobrym doradcą.

JEZUS POWIEDZIAŁ - POKÓJ WAM, NIE LĘKAJCIE SIĘ! Moja wiara opiera się na tej DOBREJ NOWINIE. Bóg pomaga przez innych ludzi, dlatego Jezus tak wiele mówi o wspólnocie jednego Ducha, którą nazywa kościołem. Problem w tym, że ty ludzi nie potrzebujesz, ale pieniędzy ...pieniądze zaś nie załatwią tego, co mogą dać ci ludzie, których Bóg postawił już nie raz na twojej drodze. Może czasem warto podnieść swój wzrok nieco wyżej, poza własne wyobrażenie???

Ja mam taki pomysł damy ogłoszenie, że potrzebujesz pieniędzy. Kto będzie mógł i chciał to wpłaci. Jednak myślę, że z tymi gdakającymi kwokami z opieki warto żyć w zgodzie, bo one też mogą dużo pomóc finansowo i w inny sposób. Może ktoś Ciebie pamięta z pielgrzymki - jednak na wielką pomoc raczej bym nie liczyła. Teraz są takie czasy, że ludzie liczą każdy grosz.