Ostatnia wizyta: Obecny czas: 22 Gru 2024, 08:16


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 142 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 25 Lut 2012, 00:09 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
I .cz .
TOŻSAMOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA A DIALOG INTERRELIGIJNY I ZAGROŻENIA Z NIM ZWIĄZANE.

„Nic nie jest bardziej bezużyteczne od chrześcijanina, który nie przyczynia się do zbawienia innych” - Św. Cyprian


Wypowiedź św. Cypriana jest ważną wskazówką dla współczesnych chrześcijan.

Dzisiaj rzeczywistość jest taka że wiele spraw , które są obce duchowi Ewangelii, podaje się nam chrześcijanom , w taki sposób, który stwarza iluzję dobra , a w rezultacie działa destrukcyjnie na człowieka. Do takich duchowych zagrożeń tożsamości chrześcijańskiej można zaliczyć działalność sekt, filozofii i religii Wschodu Coraz więcej osób mimo , że jest ochrzczonych , wchodzi w praktyki i działania , które są sprzeczne z chrześcijaństwem i nie dadzą się z nim pogodzić.
Jedną z przyczyn takich zachowań może być brak dojrzałej tożsamości chrześcijańskiej.

Tożsamość chrześcijańska jest przedmiotem badań psychologii religii. Podejmuje ona badania tożsamości religijnej z perspektywy obiektywnej i subiektywnej. Perspektywa obiektywna sięga korzeniami do filozofii i teologii i szuka odpowiedzi na pytanie: kim jest człowiek. Z perspektywy religijnej jest on stworzeniem Bożym, dzieckiem Boga, jest powołany do świętości i wyposażony w odpowiednie ku temu dyspozycje, a zarazem uwikłany w konflikty i grzeszny. Perspektywa subiektywna (stricte psychologiczna) skupia się wokół kwestii, w jakim stopniu człowiek przeżywa siebie jako pozostającego w relacji do Boga i rzeczywistości nadprzyrodzonej, jak poważnie traktuje wartości religijne w swoim życiu. W tym kontekście możemy mówić o tożsamości religijnej wśród innych tożsamości ( narodowej, zawodowej, rodzinnej, społecznej, gospodarczej , i innej).

Osiągnięcie dojrzałej tożsamości jest podstawowym warunkiem rozwoju człowieka i jego zdrowia psychicznego, gdyż tożsamość to centralna struktura naszej osobowości, która w decydującym stopniu wpływa na nasze zachowanie, na naszą hierarchię wartości, a także na nasz sposób przeżywania samego siebie oraz naszych kontaktów ze światem zewnętrznym. Naszą tożsamość, czyli poczucie tego kim jesteśmy, określamy z jednej strony na podstawie indywidualnych cech i osobistej historii (mówimy wtedy o tożsamości osobistej), a z drugiej według narodowości, obywatelstwa , religii oraz innych ról społecznych (jest to tożsamość społeczna) . Tożsamość osobista zapewnia nam poczucie własnej niepowtarzalności. Natomiast dzięki tożsamości społecznej mam poczucie przynależności do innych i posiadania swojego miejsca w świecie.
Współczesne statystyki zaburzeń, agresji i uzależnień potwierdzają fakt, że zawężona i zniekształcona tożsamość prowadzi do poważnego kryzysu człowieka, rodziny i społeczeństwa. Właśnie dlatego warunkiem zdrowia psychicznego i harmonijnych więzi społecznych jest osiągnięcie integralnej i realistycznej tożsamości. Możemy syntetycznie zarysować osobowościowy portret człowieka o tego typu dojrzałej tożsamości. Według ks. dr Marka Dziewieckiego taki człowiek akceptuje i respektuje wszystkie wymiary swojego człowieczeństwa, a zatem ciało, płciowość, seksualność, sferę psychiczną, moralną, duchową, religijną i społeczną, a także sferę wartości i wolności. Rozumie całego siebie, a nie tylko niektóre sfery człowieczeństwa , ma dojrzałe podejście do spraw wiary , nie poddaje się modnym ideologiom, fikcjom , zmianom systemu wartości np. nie ulega wpływom filozofii i religiom Wschodu, różnym sektom ; broni własnej tożsamości chrześcijańskiej , nie zmienia swojej wiary.

Bardzo ważny dla człowieka jest obszar tożsamości religijnej. Dla chrześcijanina będzie to tożsamość chrześcijańska.

Jak twierdzi ks. prof. dr hab. Wacław Hryniewicz : „Tożsamość chrześcijańska, sprawia, że człowiek wierzący może nazywać się chrześcijaninem. Decyduje o tym jego żywy związek z osobą Jezusa Chrystusa, wyrażający się przez wyznanie wiary w Niego i zawierzenie Mu jako Panu i Zbawicielowi. W odróżnieniu od innych religii chrześcijaństwo wyznaje swą wiarę nie tylko w jednego Boga, ale również w zbawcze znaczenie wcielenia, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, który jest Dawcą Ducha Świętego i prowadzi świat ku ostatecznemu spełnieniu. Być chrześcijaninem to nie tylko dar i łaska, ale również zadanie do spełnienia w całym życiu. Chrzest zapoczątkowuje ten proces stawania się chrześcijaninem i dlatego właśnie ma dla tożsamości chrześcijańskiej szczególne znaczenie jako podstawowa więź jedności już istniejącej między chrześcijanami. Widziana w tej perspektywie, tożsamość chrześcijańska ma w sobie coś głęboko paschalnego: nie urzeczywistnia się przez koncentrację uwagi na sobie samym, lecz przez otwarcie ku drugim, wyjście z siebie (exodus), przez "przejście" (pascha), oddanie i służbę (diakonia). Wzorem pozostaje sam Chrystus - Sługa. Samym rdzeniem tożsamości chrześcijańskiej jest przynależność do Chrystusa, zapoczątkowana łaską chrztu i przeżywana przez całe życie dzięki wierze zarówno w skali indywidualnej jak i zbiorowej. Tak rozumiana tożsamość jest duchowym zadaniem do spełnienia, nieustannym procesem nawracania się do Boga i Ewangelii Chrystusa. Wymaga skromności, pokory i wyrozumiałości dla ludzkich słabości. Wszyscy pozostajemy niepojętymi "uczniami Boga"

Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie (J 6,45).
My, jako chrześcijanie, nie zapominajmy o tym , że Jezus Chrystus , ukrzyżowany i zmartwychwstały , jest rozwiązaniem, które Bóg dał światu . To jedyne rozwiązanie , nie ma innej drogi:

NIE DANO LUDZIOM POD NIEBEM ŻADNEGO INNEGO IMIENIA, W KTÓRYM MOGLIBYŚMY BYĆ ZBAWIENI ( Dz 4, 12)
CHRYSTUS JEST JEDYNĄ , PRAWDZIWA NADZIEJĄ DLA CZŁOWIEKA I DLA ŚWIATA ( Ef 2, 1-6).

Nasza tożsamość chrześcijańska kształtowana przez kulturę, tradycję religijna w której się wychowaliśmy, oraz przez nasze doświadczenia, jest czymś, co jest nam przypisane, tożsamość jest integralną częścią nas samych. To, czy pozwolimy na to, żeby kryzys tożsamości chrześcijańskiej miał miejsce, zależy od nas samych i od tego, jak mocno jesteśmy związani z własną religią. Zdarza się czasami , że człowiek o zawężonej i zniekształconej tożsamości chrześcijańskiej, może mieć trudności ze zrozumieniem siebie , sensu swojego życia. Taka sytuacja może doprowadzić go do frustrującego poczucia niepewności i niepokoju, do niezdecydowania i zagubienia, do chaosu w myśleniu i działaniu. Wówczas wobec nowych trendów filozoficznych , religijnych , ktoś taki , staje się bezbronny , z łatwością opuszcza wspólnotę Kościoła K. , przez chwilę jeszcze łudząc się , że odnalazł „ uniwersalną wiarę”. W ten sposób zachowują się przeważnie osoby , których dojrzałość religijna zatrzymała się na poziomie szkoły podstawowej i nic nie robią , żeby ją rozwijać.

Dychotomia tej sytuacji może być zmniejszona kiedy potrafimy zachować własną tożsamość religijną i z pewną dozą krytycyzmu będziemy przyjmować nowe wzorce kulturowe, filozoficzne, religijne, głównie te pochodzące ze Wschodu, które - trzeba przyznać - mają bardzo dużą siłę przebicia.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 25 Lut 2012, 00:14 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
II. cz.

Zastanówmy się nad tymi zagrożeniami związanymi z filozofią i religiami Wschodu dla niedojrzałej tożsamości chrześcijańskiej .

Filozofia Wschodu zaczęła być popularna w wieku XIX, głównie w środowiskach masońskich , gdzie łączono ją z różnego rodzaju pogańskimi kultami : staroegipskimi wierzeniami, żydowską kabałą oraz wszelkiego rodzaju okultyzmem. To właśnie masoni przyczynili się do rozpropagowania wschodnich idei .

Przyjrzyjmy się bliżej temu zjawisku zwłaszcza , że od kilkunastu lat mamy w Polsce prawdziwy „urodzaj” sekt, różnych stowarzyszeń , grup i towarzystw wyznających kult Buddy , Kriszny. Przeżycia osób , które zetknęły się z tymi sektami, ruchami religijnymi dają możliwość szerszego spojrzenia na zjawisko jakim jest moda na Wschodni Mistycyzm.
Warto więc zwrócić uwagę na filozoficzno - religijne przesłania tych religii sekt oraz ich odmienność od naszej wiary chrześcijańskiej.

Różnice te podkreśla w książce „Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom”- siostra Michaela, która spędziła 13 lat w Indiach, a jej przeżycia związane z pobytem w Indiach można znaleźć w Internecie . Zestawia ona zasady wiary chrześcijańskiej oparte na Biblii z poglądami wywodzącymi się z Wed /indyjskie święte księgi/. W Wedach „Brak przykazań powoduje przyjęcie praw natury za normy postępowania – prawo silniejszego i panującego”… ”Grzech jako czyn niewłaściwy ma prowadzić do duchowej degradacji i karmy, która po śmierci powoduje przyjęcie ciała niższego rzędu”.( wiara w reinkarnację). Siostra Michaela, wyjaśnia czym jest wiara w reinkarnację, dlaczego tak mocno jest kultywowana w hinduizmie i z jakimi zagrożeniami wiążą się próby przeszczepienia jej na grunt chrześcijaństwa. Warto obejrzeć linki zaproponowane przez Chrzankę.

Podobne stanowisko prezentuje o. J.M. Verlinde, którego poszukiwania egzystencjonalne zaprowadziły również do Indii . Po latach swoich eksperymentów duchowych powiedział : Droga chrześcijanina nie jest ani trudna, ani długa. Tą drogą jest Jezus, który powiedział przecież: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzeni jesteście…” Jak mówi O. Verlinde : chrześcijaństwo to przede wszystkim Chrystus. Gdyby tak nie było, w dalszym ciągu szedłbym drogą buddyzmu czy hinduizmu. Spotkałem nie kolejną religię, ale konkretną osobę: Jezusa Chrystusa, kogoś, kto mnie kocha i wypełnia całe moje życie. Takiego doświadczenia nie znajdziemy w żadnych technikach duchowych. , proponowanych przez religie wschodu. Nieprawdziwa jest również filozoficzna wizja człowieka absolutnie niezależnego, autonomicznego, ponieważ nie jest spójna z chrześcijaństwem. Ono jest relacją z Jezusem, podczas gdy hinduizm czy buddyzm idą drogą zatopienia się, zamknięcia w swoim samotnym „ja”. A spotkania z żywym Bogiem nie ułatwi na pewno rozmywanie mego „ja”
O. J.M. Verlinde, podkreśla znaczenie modlitwy chrześcijańskiej , która jest przede wszystkim dialogiem międzyosobowym. „Ja" zwracam się do Bożego „Ty": mój Ojcze, nasz Ojcze. Modlitwa chrześcijańska zakłada odrębność osób. Jeśli ćwiczę jogę , moje „ja" osobowe się rozpływa, coraz mniej jestem w stanie się modlić . Owszem, mogę wprawdzie odczuwać naturalną pogodę ducha, uspokojenie, ale nie ma to nic wspólnego z pokojem nadprzyrodzonym, który może nam dać wyłącznie Duch Święty. Pokój Ducha Świętego jest wspólnotą , jest komunią z Ojcem i Synem w osobowej relacji zaufania i miłości.

Poza tym zobaczcie w jaki sposób umarł Jezus i Budda. Budda odszedł w pozycji lotosu. Wszystkie energie są wtedy skoncentrowane na pępku i w ten sposób on wycofał się w głąb siebie, do wnętrza. Tymczasem Jezus jest całkowicie rozciągnięty na krzyżu w geście ukazującym pragnienie przyciągnięcia wszystkich do siebie. Jezus to Człowiek - Bóg , który błaga Ojca, by przebaczył Jego oprawcom, daje Ducha Świętego przed odejściem do Ojca. Z jednej strony Budda, który nie był Bogiem, skoncentrowany na samym sobie, z drugiej strony Chrystus- Bóg, który pokazuje nam drogę daru z siebie i zbawia Nas .
Zastanówmy się również nad tym , kto to jest Kryszna? Otóż pojawił się on początkowo w księdze "Rigvedzie" i to bez związku z późniejszym bóstwem. W "Upaniszadach" jest uczonym, zaś w "Mahabharacie" jest wybitną postacią. I dopiero w "Bhagavad-Gicie" staje się kimś boskim. Wniosek więc z tego, że gdyby nie napisano "Bhagavad-Gity" to nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że Kryszna jest boski.

Owa boskość Kryszny została utrwalona w "Puranach" (czyli dawnych legendarnych opowiadaniach), których jest 18. Powstały one między III a XII wiekiem p.n. Ch..najprawdopodobniej były od tego czasu przeredagowywane.
Ruch Hare Kryszna zaprzecza boskości Jezusa, czyniąc Go jednym z półboskich manifestacji Kryszny. Jego członkowie wierzą również, że Jezus czcił Krysznę: „Jezus jest synem, Kryszna jest Ojcem, Jezus jest synem Kryszny”

Współcześni buddyści uważają , że sformułowania iż : wiele dróg prowadzi na tą samą górę i nieważne czy wyznajesz kult Buddy , Kriszny czy Jezusa. , gdyż wszyscy podążamy w tym samym kierunku .

Jezus natomiast powiedział jednoznacznie : „Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie” ( J14,6)

Bł. Jan Paweł II określił buddyzm jako „ w znacznej mierze system ateistyczny”. Czy zatem wchodzenie w ten „system” może rodzić dla osoby wierzącej jakieś zagrożenie ?. Z relacji chrześcijan , którzy „uprawiali” buddyzm , medytację, wynika , że bardzo szybko tracili oni wiarę w Boga i stawali się ateistami Wiele z tych osób potrzebowało modlitw prowadzonych przez księży egzorcystów , by powrócić do równowagi psychicznej i duchowej.

Kult hinduski Self-Realization Fellowship, skoncentrowany na mistycyzmie, adaptował hinduizm do wielu terminów zachodnich: „Bóg Ojciec jest Absolutem u podstaw wibracyjnego stworzenia. Bóg Syn to świadomość Chrystusa (Brahma), który istnieje w ramach wibracyjnego stworzenia. Zewnętrzną manifestacją wszechobecnej świadomości Chrystusa jest Aum, Słowo, czyli Duch Święty”. Jezus nie jest jedynym Synem Boga, ponieważ jest wielu joginów — Chrystusów. Gdy żył na ziemi, praktykował jogę lub podobną medytację. Jest wcieleniem Elizeusza. Został ukrzyżowany, aby wziąć na siebie złą karmę innych. Jego zmartwychwstanie było tylko materializacją atomów, a nie realnego ciała.
Wiemy , że tego typu stwierdzenia nie są niezgodne z Biblią i nauką Kościoła .Katolickiego.

Również Danuta Orlewicz specjalizująca się historii sztuki , filozofii i religiach Indii, w swoich opracowaniach na ten temat , nie ukrywa , że religia hindu nie jest religią w naszym rozumieniu tego słowa. Nie wypracowała ona idei boga osobowego, lecz ideę boskości bezosobowej, zbliżoną do panującej we współczesnej fizyce koncepcji energetycznego pojmowania świata (są więc jedną wielką metafizyką). TO jest Bezosobowe — Absolut, Jedność, Jedyna Najwyższa Rzeczywistość, Jednia, Podstawowa Zasada, Najwyższy Duch, Hindu jest bardziej filozofią życia i światopoglądem, oraz w swej istocie zbiorem sekt, herezji, odłamów, stowarzyszeń, szkół, doktryn i prądów, które w dodatku zmieniały się i kształtowały w procesie historycznym. Sekta jest w Indiach, by tak rzec, podstawową jednostką religijnej organizacji. Pojęcie to nie ma znaczenia pejoratywnego. Tak jak greckie słowo hairesis, herezja, oznaczało autonomiczną szkołę myśli filozoficznej, tak pochodzące z łaciny słowo sekta, określa w ścisłym znaczeniu kierunek, szkołę myślenia, pewien sposób życia. Religie hindu nie stworzyły jednego kościoła, jednej doktryny, jednego dogmatu, ani jednej ortodoksji ustalonej przez taką czy inną zwierzchność. Każda religia hindu jest osobną drogą i przedstawia różną wizję świata, człowieka i boga — joga, tantryzm, religia bhakti, śiwaizm, wisznuizm, religia rzeki Gangi, religie bogiń: Durgi, Kali, Lakszmi, joga integralna, joga klasyczna, nie mówiąc o religiach sikhów, buddystów i dżinistów, które wyrosły z pnia hindu. Indywidualni jogini, nagowie, sannjasini, sadhu, babowie i guru, prezentują własne rozumienie świata i człowieka, tworząc rozmaite szkoły i sekty.

Hinduizm jako termin funkcjonuje wprawdzie w religioznawstwie, filozofii i kulturoznawstwie, ale nie wiadomo, co oznacza — nikt jeszcze nie zdołał zdefiniować hinduizmu. Żaden zaś hindus, mieszkający w Indiach lub poza Indiami, nie jest „wyznawcą” hinduizmu, gdyż jest to nazwa zbiorcza obejmująca wszystkie występujące na subkontynencie i w regionach zamieszkałych przez hindusów, formacje i odłamy religijne. Nie można być „wyznawcą” zbioru różnorodnych i sprzecznych elementów. Żaden więc hindus nie może być jednocześnie żarliwym sługą Śiwy , Ramy, Kriszny (religia bhakti), bogini Kali (tantryzm), rzeki Gangi (religia Kumbha Mela) i pozostałych, których jest mnogość. Od wieków podstawowym nauczaniem wyznawców tych wierzeń - jest wiedza, że największym wrogiem człowieka jest jego własne ego . Ego przyjmuje za pewnik, że wyobrażenia o sobie i pragnienia kształtują to, kim człowiek jest. Gdy tymczasem nie jest niczym innym, jak tylko marionetką swych przeszłych uczynków, karmy i wciąż niepojętych sił przyrody. Ego jest zasadniczą przyczyną dualizmu i maji i iluzji, przeświadczenia, że to ja sprawiam (ahankara), kiedy stworzenie uznaje siebie za Stwórcę.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 25 Lut 2012, 00:26 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
III.cz.

Omówione wyżej religie Wschodu - buddyzm i hinduizm - mają ogromny wpływ na kraje Zachodu ; z biegiem lat rozrastały się i rozszerzały o coraz to nowe grupy rodzące się w ich łonie. Stając się pewnymi sensie mutacjami pierwotnej religii. Wschód ma szczególne poczucie mistycyzmu, jak również szczególny kult jednostki, stąd powstawanie nowych sekt wiąże się przeważnie z osobą założyciela, podającego się za wcielenie bóstwa, za mesjasza, czy oświeconego nauczyciela. Ludzie ci, charakteryzują się często charyzmatyczną osobowością, która pozwala im gromadzić wokół siebie rzesze zwolenników. Mają oni do perfekcji opanowane techniki psychomanipulacji, dlatego najłatwiej ulegają ich wpływowi ci, którym brakuje wsparcia ze strony rodziców, którzy mają poczucie niższości, są zagubieni, mają niezaspokojone potrzeby emocjonalne, łatwo ulegają magicznemu myśleniu. W rzeczywistości szukają grupy wsparcia, a znajdują grupę, która może zniszczyć ich psychikę, więzi z Bogiem, z rodziną i z samym sobą. Często już na pierwszym spotkaniu taki „guru, informuje osoby zainteresowane, iż uczeń musi bezwzględnie podporządkować się swojemu mistrzowi, wskazanym przez niego zasadom, wzorcom i normom moralnym. Wśród grupy "boskich" przywódców najliczniejszą stanowią tzw. guru (sanskr. = ciężki, ważny , czcigodny), czyli nauczyciele duchowi, stanowiący jeden z najważniejszych elementów hinduizmu. Wyjątkowy status guru zasadza się na przekonaniu, że jest on równy Bogu i bywa uważany za jego wcielenie. Dla swych uczniów guru jest niewyczerpanym rezerwuarem świętości, mądrości, wiedzy i mocy, a jego wpływy sięgają daleko poza granice religii, dając o sobie znać w sferze kultury, polityki i życia codziennego. Zasadnicza rola guru polega na doprowadzeniu wyznawcy Siwy lub Wisznu do wyzwolenia (moksza, mukti.) za pomocą świętej nauki, którą uważa się za łaskę Boga. Nic dziwnego , że w głowie człowieka , wstępującego do takiej nowej religii, lub sekty, powstaje zamęt. Manipulacja ( kontrola świadomości ), którą posługują się jej członkowie, jest metodą destrukcyjną , ponieważ jest stosowana w celu ograniczenia czyjejś wolności, niezależności w myśleniu i działaniu. Cel ten osiąga się poddając ścisłej kontroli każdy aspekt życia (psychiczny, intelektualny, emocjonalny i duchowy) - nowicjuszy. Jednocześnie stosowana kontrola jest procesem społecznym, opartym na zasadach posłuszeństwa, zależności i przystosowania się. Zwerbowana jednostka nie prawa do indywidualizmu a jej jedynym celem jest życie w zgodzie z doktryną grupy, w którą zaczyna głęboko wierzyć i która ma zapewnić jej postęp duchowy . Tak rozumiana kontrola świadomości ma na celu zniszczenie prawdziwej tożsamości jednostki np. zastąpienia dotychczasowej wiary chrześcijańskiej nowymi wierzeniami.

Nasuwa się pytanie , jeśli wszystko jest ułudą, iluzją i pozorem, jak twierdzą wyznawcy różnych formacji , odłamów religii hindu , to skąd mają oni pewność, iż są nieomylnie nauczani przez Chrisa Butlera czy Prabhupadę? Może także ulegli iluzji i ułudzie - wszak umysł i odczucia to też MAYA?

Kiedy papież Jan Paweł II przybył 6 listopada 1999 roku do Indii, powstał problem, kto ma go witać. Żaden ze świątobliwych mężów, guru, mistrzów duchowych, przewodników rozmaitych sekt, wyznań i religii nie ma bowiem w Indiach takiej rangi społecznej jak papież, będący głową całego Kościoła Katolickiego. Jana Pawła II witał Minister Spraw Zagranicznych, przyjmując go wyłącznie jako szefa państwa Watykan, a nie jako przywódcę religijnego. Obstając przy różnorodności religii, rząd indyjski konsekwentnie realizuje postulat czystej laickości państwa, nie godząc się na wpływ żadnej z nich na sprawy państwowe i pozostawiając sprawę uczuć religijnych wyłącznie życiu prywatnemu swych obywateli.

Ks. Andrzej .Zwoliński , znany polskim czytelnikom ze swych zainteresowań religiami Wschodu, w książce – „Na zachód od Gangesu” , podkreśla iż na potrzeby europejskiej czy amerykańskiej społeczności dokonuje się pewnych przekształceń, uproszczeń wierzeń hinduskich, czy buddyjskich. Niektóre nawet sekty łączą ze sobą różne tradycje religijne ( np. Kościół Moon - łączy buddyjską teorię wielkich cykli, hinduską teorię awatarów, ideę milenaryzmu i judaistyczną wiarę w prawdziwego Mesjasza).

Jak widać misja Wschodu na Zachodzie wciąż trwa. Z Indii, Japonii i Tybetu przybywają do Europy i Ameryki kolejni guru, pod których kierunkiem pracują nad swoim rozwojem duchowym coraz liczniejsze grupy ludzi. Jednocześnie wielu opuszcza Zachód, udając się na Wschód, choćby czasowo. Co roku pół miliona młodzieży z krajów zachodnich podróżuje do Indii, Nepalu, Tajlandii w poszukiwaniu guru, koczuje na plażach, podejmuje przypadkowe prace, by zarobić na swoje utrzymanie. Efektem takich podróży są często nowe orientalne grupy religijne, które po pewnym czasie zagrażają duchowości chrześcijańskiej.

Sukcesy misji Wschodu na Zachodzie wiele osób przyjmuje spokojnie, widząc w tym przejaw wartościowych poszukiwań współczesnego człowieka, epoki wysoko rozwiniętych technologii. Pojawienie się nowych azjatyckich ruchów religijnych jest traktowane jako dowód na nietrafność tezy A. Comte'a o zanikaniu religii. Inni upatrują w tym zjawisku wzrost światowej roli kultury indyjskiej i szansę na jej nobilitację wobec kryzysu kultury Zachodu. Niekiedy głosy ostrzeżenia brzmią kategorycznie — McCandlish Philips stwierdza: „Demony ze Wschodu podbijają również Stany Zjednoczone, a wraz z nimi czynią to rozmaite religijne i okultystyczne praktyki, które przez wieki mamiły ludy Wschodu”.

Większość osób nie wie o tym , że największą organizacją misyjną świata jest, według niektórych danych, indyjska Vishva Hindu Parishad (VHP). Według statutu główny cel VHP to „stworzenie zakonu misjonarzy, zarówno świeckich, jak i wyświęconych, aby propagować dynamiczny hinduizm, wyrażany przez różne religie i denominacje, jak buddyści, dżiniści, sikhowie, lingajaci etc., i głosić (...) duchowe zasady i praktyki hinduizmu w każdym zakątku świata”. Na sponsorowanej przez nią Konferencji Hinduizmu w Allahabadzie w Indiach 60 tysięcy uczestników usłyszało, że celem VHP jest eliminacja chrześcijaństwa i wprowadzenie hinduizmu jako religii światowej, co jest realizowane konsekwentnie i dynamicznie. Licznymi obawami napawa działalność wielu innych fundamentalistycznych i radykalnych organizacji hinduistycznych.

Wynika z tego , że wszelkie próby stworzenia synkretyzmu kulturowego i religijnego myśli Wschodu z chrześcijaństwem niosą ze sobą deformację postaci Jezusa Chrystusa, nauki Kościoła K.

I tak na przykład Maharishi, założyciel Medytacji Transcendentalnej, kwestionuje sens i potrzebę cierpienia Jezusa, mówiąc : „Nie sądzę, żeby Chrystus kiedykolwiek cierpiał lub miał cierpieć (...). Jak mogło cierpienie być związane z Tym, który był wszelką radością, wszelkim szczęściem, który twierdził, że tym wszystkim jest?”
W związku z tym można stwierdzić , że w obecnych czasach największym zagrożeniem dla tożsamości chrześcijańskiej, jest „koktajlową duchowość” - zjawisko układania sobie przez chrześcijan swoistej mozaiki wierzeń i obrzędów. Czymś zwykłym staje się dla nich fascynacja buddyzmem czy też ruchem Hare Kryszna; astrologią, wróżbiarstwem , ruchem New Age . Niektóre osoby nie są świadome przepaści pomiędzy naszą kulturą wywodzącą się z Palestyny, Grecji i Rzymu, a kulturami Indii, Chin czy Japonii. Taka różnorodność lansowanych obecnie ruchów, sekt religijnych, ( wielorakość norm etycznych , światopoglądów, stylów życia, wizji człowieka ) - prowadzi właśnie do kryzysu tożsamości chrześcijańskiej.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 25 Lut 2012, 00:34 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
IV. cz.

Tymczasem dojrzałość w chrześcijańskiej sferze religijnej oznacza, przypomnienie wszystkim wyznawcom tej wiary , aby w każdych okolicznościach byli odważnymi świadkami nauki Chrystusa :
"Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem " (Mt 28, 19-20) .

Jezus Chrystus modlił się bowiem zarówno o jedność apostołów, jak i tych, którzy dzięki ich słowu uwierzą w Niego ( J 17, 20). Jedność jest ponadto jednym z warunków jego wiarygodności: "aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał" (J 17, 21).

Chodzi tu o dzieło Boże, które chrześcijanie mają zrealizować, zgodnie ze swym powołaniem i odpowiedzialnością. Obowiązkiem wszystkich jest jednak modlitwa o wypełnienie słów Jezusa Chrystusa: "Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz" (J 10, 16).

Jezusa Chrystusa, zaprasza do swego stołu wszystkich ludzi dobrej woli, nie czyniąc żadnych różnic między nimi i nie kierując się żadnymi uprzedzeniami ( Mt 22, 1-13; Łk 14, 16-24), ponieważ złożył Swą ofiarę dla zbawienia wszystkich. Albowiem, jaki cel miałoby mieć głoszenie Ewangelii przez Kościół K. , jeśli nie doprowadzenie każdego do komunii z Chrystusem poprzez uczestnictwo w Mszy św., która jest najwyższym wyrazem liturgicznym i sakramentalnym?

W Biblii można znaleźć wiele wersetów na potwierdzenie ewangelicznej misji Kościoła Katolickiego :

„Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!” (Gal. 1,6)

2 Koryntian 6:

(14) Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością?

(15) Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym?

(16) Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg:
Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich,
i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.

(17) Przeto wyjdźcie spośród nich
i odłączcie się od nich, mówi Pan,
i nie tykajcie tego, co nieczyste,
a Ja was przyjmę

(18) I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący
Co te słowa oznaczają dla Nas - Chrześcijan- skomentujcie sobie sami.

Zwróćmy także uwagę na słowa Dalajlamy, który udzielając wywiadu tygodnikowi „Famille Chretienne” - 24 kwietnia 1996 r., tak skomentował konwersje ( gwałtowna zmiana) Francuzów na buddyzm : „Francuzi powinni raczej odkryć zapomniane, lecz prawdziwe skarby własnej religii” . Za tą wypowiedzią kryje się głęboka świadomość niebezpieczeństw wynikających z takich zmian. Jeśli dokonuje jej chrześcijanin, porzucający Chrystusa dla Buddy czy Kryszny, musi być świadomy konsekwencji apostazji przez Kościół Katolicki.


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 25 Lut 2012, 00:40 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
V.cz.

Jak zatem powinien wyglądać dialog międzyreligijny?

Kościół K. uczy nas, by szanując inne religie i ich wyznawców, z dużą dozą rozwagi podchodzić do praktyk propagowanych u nas przez grupy proweniencji wschodniej. Religie te są godne szacunku , lecz nie równie dojrzałe. Mahomet, Budda, Kryszna nie kryli, że są tylko ludźmi. Chrystus był Bogiem. Istotne jest , abyśmy w naszym krytycznym spojrzeniu na religie o pochodzeniu orientalnym, nie zapomnieli o dojrzałej tożsamości chrześcijańskiej, będącej podstawą do naszej identyfikacji z Osobą Jezusa. Chrystusa

Poza tym w Posynodalnej Adhortacji Apostolskiej Pastores dabo vobis, 6 - Jana Pawła II czytamy: "Pragnienie Absolutu oraz żywego i głębokiego z Nim kontaktu jest dziś tak silne, że sprzyja szerzeniu się pewnych form religijności bez Boga oraz sekt wszędzie tam, gdzie brak autentycznego przepowiadania całej Ewangelii. Rozprzestrzenienie się sekt, również w niektórych środowiskach tradycyjnie chrześcijańskich, niech będzie dla wszystkich synów Kościoła, a zwłaszcza dla kapłanów, stałym nakazem przeprowadzania rachunku sumienia odnośnie do wiarygodności ich świadczenia o Ewangelii i równocześnie znakiem, jak głębokie i powszechne jest poszukiwanie Boga.”

Również kard. Francis Arinze wymienia problemy jakie stwarzają sekty, nowe ruchy religijne Mówi m.in. o oddaleniu katolików od jedności i komunii z Kościołem, o odrzucaniu i kwestionowaniu podstawowych artykułów wiary katolickiej, o tradycji, czy o zakładaniu społeczności religijnych przez człowieka. Problemem jest również to, iż sekty propagują pewien typ neopogaństwa, czynią bowiem obiektem kultu człowieka w miejsce Boga. Niektóre z nich uprawiają okultyzm, magię, spirytyzm, sięgają też po ryty satanistyczne, jak również przygotowują swym silnym naciskiem grunt dla ateizmu, stosują różnego rodzaju naciski, przybierają często agresywną postawę wobec Kościoła katolickiego.
Jak zatem odczytać skargę Boga skierowaną ustami proroka Izajasza: „Lecz ty, Jakubie, nie wzywałeś Mnie, bo się Mną znudziłeś, Izraelu! ( Iz 43, 22).

Wiemy wszyscy , że nuda to kamuflaż braku miłości! Zarzut Boga jest aktualny nadal; odsłania nie tyle wadę Boga, że jest nudny, lecz brak miłości ze strony ludzi. Oznacza to , że przestaliśmy Go wzywać, przestaliśmy się modlić, szukać go w Słowie , w komunii świętej. Żaru miłości Bożej nie da się podtrzymać bez wysiłku, bez zaangażowania, bez pracy nad własną dojrzałością chrześcijańską.
Dlatego bardzo ważny jest werset z Biblii: „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie”. (J14,21)

Jaką postawę wybierzemy; rozwodu , czy Komunii z Bogiem, zależy tylko od Nas samych.

Może warto rozważyć na zakończenie zdanie Paul'a Val'ery:

„ Czy Europa przemieni się kiedyś w to, czym jest w rzeczywistości: w mały przylądek kontynentu azjatyckiego?”.

Cóż, zdaje się, że podobne zdanie o Europie miał Mao Tse Tung i póki co Mao odszedł, a Europa choć nieco podkolorowana w barwy Orientu, czy zachowa jeszcze swój własny koloryt , obroni własną tożsamość chrześcijańską przed zalewem filozofii i religii wschodnich?


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 26 Lut 2012, 20:15 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
VI.cz.

OBRAZ RELIGII WSCHODNICH



Twierdzenie , że wyznawcy buddyzmu czy hinduizmu , podobnie jak chrześcijanie , wierzą Boga Stwórcę jest bezpodstawne. W odniesieniu do tych religii jest to kłamstwo. Religiom tym całkowicie obca jest idea Boga jako Stwórcy wszechświata z niczego, objawiającego się swoim stworzeniom. Obie te religie głoszą, że świat jest emanacją bezosobowej, kosmicznej i wiecznej siły, istniejącej we wszystkich rzeczach, od której to siły wszystko pochodzi i do której powraca, stając się jej częścią, rozpuszczając się w niej.

Podobnie nie do pomyślenia jest przypisywanie znamion prawdy i świętości wszystkim filozofiom i religiom Wschodu, które nie posiadają objawionej Prawdy, ale są wytworem ducha ludzkiego, a więc nie mogą nikogo ani zbawić, ani odkupić. Mieszanina mitologii, magii i spekulacji umysłowych, jaka charakteryzuje duchowość hinduską od czasu Wedy (XVI–X w. przed Chr.), traktując Boga jako bezosobową siłę kosmiczną, odrzuca ideę stworzenia i konsekwentnie nie czyni różnicy pomiędzy porządkiem naturalnym i nadprzyrodzonym. Nie rozróżnia też rzeczywistości materialnej od duchowej ani całości od poszczególnych jej elementów. Z tego powodu całe indywidualne istnienie rozpływa się w amorficznej kosmicznej jedności, z której emanuje wszystko i do której wszystko powraca. Tak więc indywidualne „ja” jest, per se, czystym złudzeniem. W poglądach tych brak jest pojęcia indywidualnej duszy (której istnienie uznawali już starożytni Grecy) i tego, co nazywamy wolną wolą i wolnym wyborem.

Dochodzi do tego jeszcze szczególnie przewrotna doktryna o reinkarnacji, której nie uznaje Kościół K. Pamiętajmy też, że hinduski „ascetyzm” nie jest niczym więcej jak tylko formą epikureizmu dla braminów, egoistycznym i zarazem snobistycznym poszukiwaniem właściwszej duchowej postawy wobec wszystkich pragnień, nawet tych dobrych, i wobec całej odpowiedzialności, obojętnością usprawiedliwianą ideą, że wszystkie cierpienia spotykają nas za błędy popełnione w przeszłym życiu.
Chciałoby się zapytać, jak ktokolwiek mógł wpaść na pomysł, by przekonywać chrześcijan do takiej koncepcji świata?

Buddyzm, w różnych swych formach,uznaje całkowitą niewystarczalność tego zmiennego świata i naucza sposobów, którymi ludzie mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia, albo dojść, o własnych siłach do najwyższego oświecenia.

Często chrześcijanie nie wiedzą jednak,że „całkowita niewystarczalność tego zmiennego świata głoszona jest przez buddystów w formie „metafizyki nicości, zgodnie z którą istnienie świata i nas samych jest jedynie iluzją i pozorem. Buddyzm nie twierdzi, że my sami i świat ulegamy przemijaniu i rozkładowi, zachowując jednak osobowość, jak to jest w chrześcijaństwie. Dla buddysty wszystko „staje się i rozpada” równocześnie. Życie jest nieustanną zmianą wypełnioną powszechnym bólem i zgryzotą. Aby opanować ten smutek, konieczne jest przekonanie samych siebie, że wszystko jest daremne. Konieczne jest też uwolnienie się od wszelkich pragnień i zaufanie sobie, by przejść intelektualną inicjację, gnozę . Gnoza ta musi nas doprowadzić do całkowitej obojętności, do nirwany, czyli „zaniku”, „obumarcia”: ostatecznego stanu całkowitego ogołocenia, którym jest nic innego, jak niebyt, pustka, w której „ja” zanika, by rozpłynąć się w bezosobowej Jedności. Tak właśnie wygląda ów „stan doskonałego wyzwolenia” czy też „najwyższe oświecenie”, które buddyzm przedstawia chrześcijanom jako godne uwagi i szacunku.

Na koniec polecam program Wojciecha Cejrowskiego : „Boso przez świat” - Buddyzm , w którym odwiedza Indie ,kraj buddyzmu. Dziś w dobie dialogu, gdzie słyszy się, że przecież wierzymy , w jednego Boga, że wszystkie religie są jednakowe, warto przyjrzeć się bliżej filozofii buddyjskiej.

Przygląda się jej Wojciech Cejrowski i stwierdza : to nie jest niewinna filozofia, tylko religia okultystyczna, gdzie obłaskawiono demonów. Poza tym istnieje jedna podstawowa różnica miedzy naszym Kościołem a buddyjską świątynią; w buddyjskiej świątyni jest pusto , w tym sensie , że nie ma w niej Boga.
Budda nauczał i każdy mnich buddyjski też nam to powie , że nie istnieje Stwórca , Boga nie ma. W związku z tym, jaki jest sens , w takiej świątyni się
modlić , jeśli nie ma do kogo. Skoro Budda nie jest Bogiem, więc do kogo modli się mnich buddyjski . Odpowie nam , że modli się do Buddy . A dlaczego modli się do Buddy , skoro Budda jest człowiekiem, a nie Bogiem?

Odpowiedz na to pytanie można znaleźć w odcinku W. Cejrowski „Buddyzm”

Warto , żeby wiedzieli o tym członkowie grup buddyjsko - hindusko - podobnych spod znaku „ made in Poland” , którzy szukając nirwany (oświecenia); zamiast spotkania z żywym Bogiem, znajdują pustkę.


Podaję link do strony:

W. Cejrowski: Buddyzm - YouTube - youtube.co.ug
www.youtube.ug/watch?v=8_KttDeJDjc


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 27 Lut 2012, 13:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Mar 2011, 14:39
Posty: 377
Pan Cejrowski prezentuje bardzo skrajne podejście do buddyzmu. Niedawno obchodziliśmy pierwszą rocznice śmierci o.Jana Berezy - benedyktyna, który zajmował się dialogiem religijnym m.in. z buddystami - w temacie dialog religijny - zamieściłam tekst jego następcy o. Maksymiliana Nawarra - zastanawiające jest to, że objął swoją funkcję, bo... nikt inny nie chciał. Pokazuje to, jak trudna to rola. Łatwo powiedzieć, że buddyzm to okultyzm - ale no właśnie, co z tego wynika - poza zrażeniem do nas jako katolików - całej reszty. Dla mnie prawdziwą sztuką jest jednak rozmawiać, mimo ogromnych różnic -
Polecam tekst o Ojcu Berezie. Ciekawe są skrajne opinie internautów pod artykułem -
Jedni nazywają go heretykiem inni charyzmatykiem, który zmienił życie niejednego na lepsze
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1546,1 ... dzial.html
Ciekawa jestem Waszych opinii...szczerze dla mnie to trudne. Nigdy nie miałam pociągu do Wschodu i generalnie tego nie rozumiem.

_________________
http://gdziebylbog-pytanieowiare.blogspot.com/


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 28 Lut 2012, 16:05 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Znam taki dowcip o tym jak buddysta , muzułmanin i katolik kłócili się czyj Bóg jest prawdziwy . Spór postanowili rozstrzygnąć przeprowadzając doświadczenie . Każdy z nich miał skoczyć z bardzo wysokiej skały. Prawa fizyki , grawitacja i wszelkie inne przesłanki przemawiały za tym , że nikt nie jest w stanie przeżyć takiego skoku. Chyba , że uratuje go Bóg. To miał być dowód. Pierwszy skoczył buddysta, który nieubłaganie kierował się w stronę ziemi ruchem jednostajnie przyspieszonym . Z zamkniętymi oczami powtarzał w kółko : „Budda, Budda, Budda… i wszystko wskazywało na to , ze finał będzie tragiczny. Gdy już miał się rozbić , dosłownie dziesięć centymetrów nad ziemią zawisł w powietrzu, lewitując. Został uratowany . Drugi skakał muzułmanin , krzycząc „Allach”. Niestety , jego skok zakończył się niepowodzeniem. Trzeci w kolejności był katolik. Spojrzał w dół , przeżegnał się i skoczył powtarzając w kółko „Jezu , Jezu … Im bliżej był ziemi tym szybciej powtarzał „Jezu, Jezu …”. Z sekundy na sekundę sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna: „ Jezu, Jezu, Jezu!, Budda, Budda, Budda…”

Dowcip ten za każdym razem wywołuje tę samą reakcję wśród moich znajomych. Najpierw serdeczny śmiech , a potem gorzkie stwierdzenie: „jakież to prawdziwe”

Zbiegiem okoliczność i w moje ręce trafiła niedawno książka pt.„Najdłuższa podróż do domu. Napisał ją John Grogan, który do tej pory dał się poznać jako autor powieści. „Najdłuższa podróż do domu” to powieść autobiograficzna; ukazuje życie chłopca w amerykańskiej rodzinie w szalonych latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Grogan pisze w niej o dwóch ważnych rzeczach: rodzinie i katolickiej wierze. Pisze o tym, jak jego rodzice na pierwszą randkę umówili się kościele. Jak ciężko pracowali, aby przenieść się na osiedle domków jednorodzinnych i zapewnić swemu potomstwu lepsze dzieciństwo, niż mieli sami. Jak gorliwie wpajali dzieciom wiarę katolicką. Jak czyniły to również siostry w katolickiej szkole. Pisze o strachu przed pierwszą spowiedzią i o tym, jak w domu święte obrazy sąsiadowały z marihuaną hodowaną na parapecie przez zbuntowanego syna. Pierwsze uniesienia miłosne , pierwszy papieros i pierwsze rozczarowania. J. Grogan wspomina o swoim buncie i szaleństwie epoki „dzieci kwiatów”. W końcu pisze o tym, jak odchodzi od Kościoła. Tak samo postępuje jego rodzeństwo. Zatem klęska! Cały wysiłek rodziców został zmarnowany. A jednak nie. Byłoby to banalne. Cała lawinę wspomnień, które Grogan zapisał na kolejnych stronach, wywołał telefon od ciężko chorego ojca. Tę z pozoru zwyczajną rozmowę autor opisał w przedmowie i to ona powoduje, że pochłania nas ta opowieść. Prostota opisywanego życia i zwyczajność języka jest jej siłą. Zżera nas ciekawość: cóż takiego się stało, że Grogan stracił wiarę? I tak przez całą książkę aż do śmierci ojca, która staje się ważnym momentem próby dla całej rodziny. Myli się ten kto spodziewa się że jest to powieść o cudownym nawróceniu , albo powrocie syna marnotrawnego .
Niezwykłą wymowę nadaje jej wzruszająca scena, zawarta w epilogu. Okazuje się bowiem , że jest to powieść o nadziei, o szacunku, o nieprzebranej miłości i mądrości rodziców, dzięki którym najdłuższa podróż do domu staje się drogą do Boga.

Osobom zainteresowanym tematem, poruszanym przeze mnie wcześniej - polecam katolicki Biuletyn - Kwartalnik o zagrożeniach duchowych - redagowany pod nadzorem kościelnym ks. Grzegorza Daroszewskiego . Współpracownikami tego czasopisma są przeważnie osoby duchowne między innymi ks. prof. Grygotowicz, ks. prof. dr hab. Aleksander Posacki SJ, ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk , ks. dr Uchwat i wielu innych Księży. Biuletyn jest dostępny w formacie PDF na stronie parafii Chrystusa Odkupiciela : WWW. odkupiciel .net.pl ( Dział informacji > Z życia parafii > po wpisaniu w filtr Biuletyn , otwiera się strona ,z której można ściągnąć pliki Biuletynu.

W jednym z Biuletynów 2 (19) 2009, w artykule „ Inwazja filozofii wschodu” , można znaleźć fragmenty książki - Siostry Michaeli Pawlik - „Nie dajcie się´ uwieść” Jest ona autorką wielu publikacji z dziedziny hinduizmu i New Age np. „Reinkarnacja – rzeczywistość czy złudzenie”, w której ukazuje niebezpieczeństwa dla duchowego rozwoju obecne w propagandzie religii Wschodu.
Polecam również artykuł psychologa Andrzeja Wdowiszewskiego - pt” Budda, Hriszna i Hitler” . (Biuletyn 8 (25) 2011.

Warto więcej czytać i studiować, by mieć swój własny pogląd na ten temat. A może zaprosicie Siostrę Michaelę Pawlik ze Zgromadzenia Sióstr Dominikanek Misjonarek Jezusa i Maryi, na spotkanie związane z Dniami Kultury Hipisowskiej w Tarnowskich Górach. Z pewnością się zgodzi , ponieważ chętnie organizuje katechezy związane z religiami Wschodu, niebezpieczeństwami z nich płynącymi oraz sprzecznością niesionych przez nie idei z chrześcijaństwem.

Ponadto podaję link do strony, na której są zamieszczone wywiady z Siostrą Michaela.
gniezno.com.pl/tag/siostra_Michaela_Pawlik.html


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 28 Lut 2012, 17:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Dobrze Małgosiu, ze poruszasz ten temat ... obyśmy nie skończyli jak ten katolik, który wiary swojej nie zna za grosz.

warto posłuchać:

http://www.youtube.com/watch?v=gRCrHpGC ... _embedded#!

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Najpiekniejsza praca - praca nad sobą
PostWysłany: 01 Mar 2012, 21:03 

Rejestracja: 29 Kwi 2011, 19:45
Posty: 435
Uzupełnienie do rozważań o filozofiach i religiach Wschodu , New Age.

Wypowiedzi na ten temat O. J.M.Verlinde oraz ks. Pawlukiewicza
O. O.Joseph Marie Verlinde - [ okultyzm a chrześcijaństwo ] - świadectwo nawrócenia

http://youtu.be/nwuxVWT3M78
http://youtu.be/3oLuzJpyAd8

http://youtu.be/jTyjYMGMELs

J.M. Verlinde - o New Age
http://youtu.be/6Do5gywBVus

Ks. Pawlukiewicz jeszcze o jodze

http://youtu.be/u5DwPjwObmc


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 142 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony Poprzednia  1 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] oraz 15 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl