##
##
GDY WUJEK JOE PRZYJECHAŁ NA WEEKEND , MAŁY JIMMY WPADŁ W ZACHWYT ,
ŻE JEGO BOHATER BĘDZIE Z NIM DZIELIŁ POKÓJ I ŁÓŻKO .
ZARAZ PO ZGASZENIU ŚWIATŁA JIMMY SOBIE COŚ PRZYPOMNIAŁ.
- OJ! WRZASNĄŁ - MAŁO NIE ZAPOMNIAŁEM!
WYSKOCZYŁ Z ŁÓŻKA I KLĘKNĄŁ OBOK . NIE CHCĄC DAWAĆ MAŁEMU ZŁEGO PRZYKŁADU ,
WUJEK JOE WYLAZŁ Z ŁÓŻKA I UKLĘKNĄŁ PO DRUGIEJ STRONIE .
- O RANY - SZEPNĄŁ JIMMY Z NABOŻNYM LĘKIEM.
DOSTANIE CI SIĘ OD MAMY , KIEDY SIĘ JUTRO DOWIE!
NOCNIK JEST Z TEJ STRONY.
A de mello.

##
##
DZIEKAN COLLEGE'U ŻEŃSKIEGO WPROWADZAŁA NOWO PRZYBYŁE STUDENTKI I UZNAŁA ZA STOSOWNE PORUSZYĆ TEMAT MORALNOŚCI.
-W CHWILACH POKUSY ZADAJCIE SOBIE JEDNO PYTANIE :
CZY GODZINA PRZYJEMNOŚCI JEST WARTA WSTYDU NA CAŁE ŻYCIE ?
POD KONIEC WYKŁADU SPYTAŁA SIĘ CZY SĄ JAKIEŚ PYTANIA .
JEDNA Z DZIEWCZĄT PODNIOSŁA LĘKLIWIE RĘKĘ I POWIEDZIAŁA :
-CZY MOGŁABY PANI NAM POWIEDZIEĆ , JAK TO SIĘ ROBI ,
ŻE TRWA TO GODZINĘ ?
A de mello .

##
##
MAŁY CHŁOPIEC BYŁ NA WSI , Z DALA OD DUŻEGO MIASTA , PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU .
STAŁ NA CHODNIKU , KIEDY JAKIŚ STARUSZEK PODJECHAŁ WOZEM I WSZEDŁ DO SKLEPU . CHŁOPIEC ZAPATRZYŁ SIĘ W DZIWIENIU NA KONIA ,
ZWIERZĘ , KTÓREGO NIGDY NIE WIDZIAŁ .
KIEDY STARUSZEK WYSZEDŁ ZE SKLEPU I ZBIERAŁ SIĘ DO ODJAZDU , CHŁOPAK POWIEDZIAŁ :
- HALO , PROSZĘ PANA ! MOŻE POWINIENEM PANA OSTRZEC ,
ŻE ON WŁAŚNIE STRACIŁ PALIWO .
A de mello.

##
##
MAŁA DZIEWCZYNKA , W SKLEPIE Z OWOCAMI , ZE SKÓRKĄ OD BANANA W RĘCE :
- CZEGO SOBIE ŻYCZYSZ , KOCHANIE ? - POWIEDZIAŁ SPRZEDAWCA .
- NOWY WKŁAD – PADŁA ODPOWIEDŹ .
A de mello.

##
##
PEWNEJ KOBIECIE DOKUCZAŁO PRZEZIĘBIENIE I NIC , CO PRZEPISAŁ LEKARZ ,
NIE ZDAWAŁO SIĘ PRZYNOSIĆ JEJ ULGI .
- CZY NIC NIE MOŻE PAN ZROBIĆ , ŻEBY MNIE WYLECZYĆ , PANIE DOKTORZE ?
- MAM PROPOZYCJĘ – POWIEDZIAŁ LEKARZ.
NIECH PANI IDZIE DO DOMU I WEŹMIE GORĄCY PRYSZNIC ,
A POTEM NIE WYCIERAJĄC SIĘ , NIECH PANI STANIE NAGA W PRZECIĄGU .
- CZY TO MNIE WYLECZY ?
- NIE , ALE WYWOŁA U PANI ZAPALENIE PŁÓC .
A TO MOGĘ LECZYĆ .
A de mello.

##
##
SĄSIAD POSZEDŁ DO NASRUDDINA POŻYCZYĆ OSŁA.
- JEST POŻYCZONY - POWIEDZIAŁ NASRUDIN.
W TYM MOMENCIE ZWIERZĘ ZACZĘŁO RYCZEĆ W STAJNI.
- ALE SŁYSZĘ JAK RYCZY – POWIEDZIAŁ SĄSIAD .
- WIĘC KOMU ZAMIERZASZ WIERZYĆ , OSŁU CZY MNIE .
A de mello.

##
##
GENIUSZ RADIA , MARCONI , SIEDZIAŁ CAŁĄ NOC Z PRZYJACIELEM W LABOLATORIUM , OMAWIAJĄC WSZYSTKIE ZŁOŻONE ASPEKTY KOMUNIKACJI RADIOWEJ . KIEDY WYCHODZILI Z LABOLATORIUM ,
MARCONI NAGLE POWIEDZIAŁ :
- CAŁE ŻYCIE BADAM TĄ SPRAWĘ , ALE JEST JEDNA RZECZ , JEŚLI CHODZI O RADIO ,KTÓREJ PO PROSTU NIE MOGĘ ZROZUMIEĆ .
- TY CZEGOŚ NIE ROZUMIESZ , JEŚLI CHODZI O RADIO – POWIEDZIAŁ ZDUMIONY PRZYJACIEL.
- DLACZEGO ONO DZIAŁA .
A de mello.

##
##
LEKARZ DOKŁADNIE ZBADAŁ PACJENTA I POWIEDZIAŁ :
- MIAŁ PAN ZAPALENIE PŁUC . JEST PAN MUZYKIEM , PRAWDA ?
- TAK - ODPARŁ ZDZIWIONY MĘŻCZYZNA.
- I GRA PAN NA INSTRUMENCIE DENTYM .
- ZGADZA SIĘ . SKĄD PAN WIEDZIAŁ .
- BARDZO PROSTE , MÓJ DROGI PANIE . JEST WYRAŹNE PRZEMĘCZENIE PŁUC I KRTAŃ JEST ZACZERWIENIONA , BEZ WĄTPIENIA Z POWODU SILNEGO CIŚNIENIA .
PROSZĘ MI POWIEDZIEĆ , NA JAKIM INSTRUMENCIE PAN GRA ?
- NA AKORDEONIE .
A DE MELLO.

##
##
BYŁY URODZINY KSIĘDZA PROBOSZCZA I DZIECI PRZYSZŁY Z ŻYCZENIAMI I PREZENTAMI . KSIĄDZ WZIĄŁ OPAKOWANĄ ŁADNIE PACZUSZKĘ OD MAŁEJ MARY I POWIEDZIAŁ .
- ACH ! WIDZĘ , ŻE PRZYNIOSŁEŚ MI KSIĄŻKĘ . (ojciec mary był księgarzem )
- TAK , SKĄD PAN WIEDZIAŁ?
- KSIĄDZ WSZYSTKO WIE.
A TOMMY , PRZYNIOSŁEŚ SWETER , POWIEDZIAŁ KSIĄDZ PODNOSZĄC PACZKĘ , KTÓRĄ WYCIĄGNĄŁ DO NIEGO TOMMY. (ojciec tommy'ego handlował wyrobami z wełny )
I TAK DALEJ , DOPÓKI KSIĄDZ NIE PODNIÓSŁ PUDŁA BOBBY'EGO .
PAPIER W KTÓRYM W KTÓRYM BYŁO OPAKOWANE BYŁ MOKRY .
( ojciec bobby'ego sprzedawał wina i wódki ) , A WIĘC KSIĄDZ POWIEDZIAŁ :
- WIDZĘ , ŻE PRZYNIOSŁEŚ MI BUTELKĘ SZKOCKIEJ I TROCHĘ WYLAŁEŚ .
- ŻLE – POWIEDZIAŁ BOBBY – TO NIE SZKOCKA .
- NO TO BUTELKA RUMU .
- ZNOWU ŹLE .
PALCE KSIĘDZA BYŁY MOKRE ,WŁOŻYŁ JEDEN Z NICH DO UST , ALE NIE DAŁO MU TO WSKAZÓWKI .
- CZY TO GIN ?
-NIE , PRZYNIOSŁEM KSIĘDZU SZCZENIAKA .
A de mello.

##
##
coś o mnie...
LEKARZ POSTANOWIŁ , ŻE NADSZEDŁ CZAS , ŻEBY POWIEDZIEĆ SWOJEMU PACJENTOWI PRAWDĘ :
-CZUJĘ , ŻE POWINIENEM PANU POWIEDZIEĆ , ŻE JEST PAN BARDZO CHORY I NAJPRAWDOPODOBNIEJ NIE PRZEŻYJE PAN WIĘCEJ NIŻ DWA DNI – W NAJLEPSZYM WYPADKU . MOŻE CHCE PAN UPORZĄDKOWAĆ SWOJE SPRAWY .
CZY PRAGNIE SIĘ PAN Z KIMŚ SPOTKAĆ ?
- TAK .
- Z KIM ?
- Z INNYM LEKARZEM .
A de mello.