VIII. cz.
KRISZNA
Kriszna(1) , według relacji jego czcicieli, był avatarą (cielesną formą boga) Wisznu (2) . Pochodził z książęcej rodziny, ale od dziecka wychowywał się w rodzinie pasterskiej i pasał bydło. Pośród pasterzy wyróżniał się niebywałą urodą i nadludzkimi zdolnościami. Na przykład, już jako dziecko tak „cudownie” wykradał wieśniaczkom śmietanę i sery, że nikt go na złodziejstwie nie mógł złapać. Jako młodzieniec odznaczał się tak nieprzeciętną siłą, że na małym palcu lewej ręki podniósł górę Gowardhanę. Dzięki swej nieprzeciętnej urodzie, Kriszna stał się obiektem miłości nie tylko kobiet. Miał on wybitne zdolności uwodzicielskie - żadna z kobiet nie mogła się mu oprzeć. Jego dodatkową atrakcyjną cechą była zdolność budzenia „miłosnych wibracji” w sercach gopi (kobiet z miejscowości Gokula), gdy w księżycową noc grał na flecie. Toteż w młodości miał wiele romansów z „gopi”, które były żonami i córkami pasterzy (3) .
Poza tym, swą boską moc wykazywał, gdy bez trudu pokonywał najgroźniejsze demony, zabijając ich wcielenia. Był bardzo dzielny, prowadził wiele walk. Podczas domowej bitwy dwóch bratnich plemion był woźnicą i doradcą dowódcy wojsk Pandawów. Dzięki boskim wskazówkom Kriszny Pandawowie odnieśli w bitwie zwycięstwo. Gdy w kraju Jadawów panował okrutny król Kansa, Kriszna wraz ze swym bratem Ramą zabił go i objął po nim władzę. Jako mężczyzna wyróżniał się nadludzką, boską mocą witalną – miał wiele kochanek oraz 16100 żon, z których miał 180000 synów(!). Chociaż każda żona miała swój pałac, Kriszna miał zdolność bilokacji, więc bywał obecny jednocześnie u kilku z nich, co wyznawcy Kriszny uznają za dowód jego wszechobecności. Jako król dawał podwładnym dużo swobody. Z czasem nie mógł utrzymać dyscypliny w swoim królestwie, więc go zniszczył i rozpoczął życie pustelnicze w lesie. Gdy siedział w głębokiej zadumie, jakiś myśliwy sądząc, że wytropił jelenia, wypuścił w jego kierunku strzałę, i okazało się, że zabił Krisznę.
Przejdźmy z kolei do pouczeń Kriszny zawartych w rozpowszechnianej przez jego wyznawców podstawowej literaturze pt.: Bhagavadgita, będącej częścią epopei pt.: Mahabharata. Opisana jest w niej walka dwóch bratnich plemion z rodu Bharatów: Pandawów i Kaurawów. Na czele wojsk Pandawów stoi Ardżuna, a jego woźnicą, nauczycielem i doradcą jest boski (hari) Kriszna. Podstawowy moralny problem zawarty jest w dialogu pomiędzy Ardżuną i Kriszną przed rozpoczęciem bitwy, gdy Kriszna zatrzymał wóz pomiędzy dwoma szykami wojsk. Oto opis nastroju Ardżuny i Kriszny przed bitwą. Gdy Ardżuna „ujrzał ojców i dziadów, wujów, stryjów i braci, synów i wnuków, towarzyszy i przyjaciół, nauczycieli i teściów, stojących naprzeciw siebie wpośród hufców obu, a widząc tych wszystkich bliskich i krewnych, gotowych do boju, tknięty litością, odezwał się w udręce głębokiej: ‘O Kriszno, widząc tych moich bliskich po stronach obu, żądnych krwi rozlewu, nogi uginają się pode mną, a usta wysychają spalone; drżę całym ciałem, włosy stają mi dębem. Gandhiwa wypada z mych rąk, a skóra ogniem płonie, ledwie ustać mogę. Mąci się moja myśl. Złowróżebne też widzę znaki, a pożytku w tej bratobójczej walce nie zdołam dojrzeć żadnego. Nie chcę zwycięstwa, o Kriszno, ani królestwa, ani rozkoszy; cóż nam po królestwie, co po uciechach, a nawet życiu samym, gdy ci, którym życzylibyśmy królestwa, uciech i radości, stoją dziś oto powaśnieni ze sobą, swe dobra i życie oddać gotowi – nauczyciele, ojcowie i synowie, dziadowie i wnuki, wujowie, teściowie, stryjowie, szwagrowie i inni krewniacy. Na życie ich nie chcę nastawać, choćby głowę własną położyć mi przyszło; nie chcę! Nawet za cenę władzy nad trzema światami, a cóż dopiero dla królestwa ziemi? (...) Nie przystoi nam na życie tych zacnych Kaurawów, krewnych naszych, godzić; zaprawdę pozbawiwszy życia naszych bliskich, jakże byśmy mogli być potem szczęśliwi, o Kriszno? Jeśli oni, zaślepieni chciwością, nie widzą zła w niszczeniu rodziny, ni zbrodni w zdradzie przyjaciół, czyż my nie powinniśmy powstrzymać się od tego grzechu, my, co widzimy jasno całe zło, jakie idzie w ślad za upadkiem rodu? (...) I tak przez ów grzech, co niszczy rodzinę i ład społeczny niweczy, oraz prastare narusza tradycje, zatraca się odwieczne powołanie rodu i rasy, a prawo moralne upada. (...) biada nam! Oto jak szkaradny grzech popełnić dziś chcemy, godząc na życie krewnych naszych, z żądzy uciech królewskich i władzy. Lepiej zaiste byłoby dla mnie, gdybym bez oręża i wolny od chęci odwetu, poległ w tej bitwie z ręki zbrojnych synów Dritarasztry.’ Wypowiedziawszy te słowa na polu bitwy, Ardżuna odrzucił swój łuk i kołczan i opadł w rozpaczy na siedzenie wozu.
Do Ardżuny, ogarniętego litością i rozpaczą, z okiem zmąconym i pełnym łez, Szri Kriszna, demona Madhu pogromca, z tymi zwrócił się słowy: ‘Skądże to spada na ciebie, Ardżuno, w tej decydującej chwili niebezpieczeństwa, tak haniebna, aryjskiego wojownika (4) niegodna rozpacz, co niebo zamyka i do niesławy wiedzie? Nie poddawaj się niemocy, nie przystoi ci to. Odrzuć nędzną małoduszność i powstań, wrogów zwycięzco!’.
Ardżuna mówi: „’Jakże to mam, o Kriszno, kierować strzały me w bitwie przeciwko Bhiszmie i Dronie, tak ze wszech miar godnym czci? Zaprawdę lepiej pójść w świat o żebraczym chlebie, aniżeli nastawać na życie tej zacnej starszyzny. Pozbawiwszy życia tych Guru czcigodnych, choć ich chciwość chwilowa uniosła, uczty tego świata zdadzą się nam krwią zaprawione, a z ich śmiercią stracimy wszelką do życia ochotę. (...) Nie sądzę też, aby ten palący ból, co mi zmysły wszystkie wysusza, ukoić się mógł przez zdobycie choćby najwspanialszego na ziemi królestwa, a nawet nad Świetlistymi władania’. I Ardżuna, wrogów zwycięzca, po tych słowach do Kriszny zwróconych, dodał jeszcze: ‘nie będę walczył’. I umilkł. A Szri Kriszna do siedzącego tak w zgnębieniu, pomiędzy dwoma hufcami wojsk, z lekkim przemówił uśmiechem: ‘Bolejesz nad tymi, nad którymi boleć nie należy, choć skądinąd mądre mówisz słowa. Człowiek rozumny nad żywym nie boleje, ani nad umarłym. (...) Jak Duch – ciała Mieszkaniec – przez jego dzieciństwo, młodość i wiek podeszły przechodzi, tak z jego śmiercią inne przyobleka ciało. Człowiek silny nad tym nie boleje. Ciała są znikome, lecz Ten który ich używa, wieczny jest, bezgraniczny, nieskończony, niezmienny. A więc walcz, o Bharato! Prawdy nie widzi człek, gdy sądzi że On zabity być może, jak i wówczas, gdy Go zabójcą mieni. Nie może On – ciała Mieszkaniec – ani zabić, ani być zabity. Człowiek, który wie, iż niezniszczalny jest On, samoistny, wiecznotrwały, zmianie nijakiej nie podległy, jakże może on zabić, i kto może w nim być zabity? Duch porzuca zużyte ciało, by nowe przyoblec, jak człowiek, co odzież znoszoną na świeżą zamienia. (...) Lecz gdybyś nawet mniemał, iż rodzi się On wciąż i wciąż umiera, to i wówczas, rozpaczać byś nie powinien, albowiem nieuniknioną jest śmierć dla tego, który się rodzi, a narodziny dla tego, kto umiera; a nad nieuniknionym boleć nie należy. (...) W istocie każdej zamieszkały, wieczyście niezniszczalny jest On; przeto nad żadną istotą, o Bharato, boleć nie należy. Nie wahaj się więc Ardżuno i Dharmę pełń własną (...) Szczęśliwy zaiste ten rycerz, któremu taka wyprawa – nie szukana – na kształt nieba otwartych podwoi, przypadnie w udziale. Lecz jeśli od tej uchylisz się wojny, sprzeniewierzając się dharmie i cześć na szwank narażając, grzech popełnisz wielki. Wieść o twej hańbie rozejdzie się szeroko, a dla człowieka rycerskiego stanu, hańba nad śmierć jest gorsza’”. Porównajmy więc powyższy życiorys, cechy osobowości, czyny i pouczenia Kriszny z życiorysem, nauką, czynami i cechami osobowości Jezusa z Nazaretu, dzięki którym właśnie On uznawany jest przez swych czcicieli za Wcielenie prawdziwego Boga.
.................
(1) Kriszna (w języku sanskryckim) znaczy „czarny”, „ciemny”, „zły” oraz „ciemność i zło” w znaczeniu moralnym. (por. słownik pt.: The Student’s Sanskrit – English Dictionary, Vaman Shivram Apte, wydanego w: Delhi, Varanasi, Patna, Bangalore, Madras, w latach: 1976, 1979, 1982, 1986, 1988, s. 161/162.
(2) Wisznu - odpowiednik biblijnego Baala.
(3) Por. A. L. Basham, Indie – od początku dziejów do podboju muzułmańskiego, PIW, Warszawa 1973, s. 362.
(4) Niemiecki filozof Nietzsche bardzo wiele myśli czerpie właśnie z Orientu. Wiadomo, że między innymi, na jego filozofii opierał się niemiecki rasizm.
|