kaja napisał(a):
Wiem, że Twoje pragnienie założenia prawowiernego Kościoła Chrześcijańskiego próbowałeś ziścić w formie niedoszłej korespondencyjnej szkoły chrześcijańskich hippisów. Oczywiście masz prawo zakładać co chcesz, ale ewidentne przekłamanie w nazwie, kłóci się chyba jednak z duchem Ewangelii, którą tak często cytujesz? (...) Twoje marzenia o kościele czyt. szkole hippisów wiele wyjaśniają. I czy nie bałbyś się odpowiedzialności za ludzi, którzy by do takiego Kościoła przystali? (...)
Po czym pytasz mnie:
kaja napisał(a):
a uważasz, że nadawałabym się do chrześcijańskiej szkoły korespondencyjnych hippisów??
Po przeczytaniu takiego pytania po tamtych wpisach, po prostu mnie zatkało. Wiadomym było dla mnie, że nie piszesz po to, abym Cię przyjął do "swojej szkoły" o której zgodnie z prawdą napisałaś jako
niedoszłej, bo jest to historia sprzed 6-ciu laty. Jeśli Ty teraz zgłaszasz się - wszem i wobec - do
niedoszłej szkoły, to cel tego postu wydaje się być zbyt oczywisty. A kiedy moje pytanie na inny temat, traktujesz jako zaproszenie Cię przeze mnie do "mojego" nieistniejącego kościoła, jako coś w rodzaju rozmowy kwalifikacyjnej, to sytuacja nie pozostawia żadnych wątpliwości co do celowości takiego pisania.
W tej sytuacji nie wiedziałem, co na to odpisać. W końcu zdecydowałem się zagrać rolę, jaką mi wyznaczyłaś. Postanowiłem udać idiotę i rozpocząć z Tobą ową "rozmowę kwalifikacyjną".
A teraz cóż? Czyżbyś moją grę idioty potraktowała jako normalne zachowanie naiwnego? Czemu przecierasz oczy i z niedowierzaniem piszesz:
kaja napisał(a):
Janie zadajesz mi osobiste pytania, jeśli naprawdę Cię interesuje odpowiedź na nie, to pisz na maila.
Kaju, to nie były pytania osobiste, a tylko retoryczne na które odpowiedziałaś, nim je postawiłem.
Na koniec piszesz o miłości... No ładnie, pięknie. Tylko w jakim celu zgłosiłaś się do "mojego" nieistniejącego Kościoła i do "mojej" niedoszłej szkoły na rozmowę kwalifikacyjną. Czy było to podyktowane odruchem miłości bliźniego?