DEKRET W powietrzu jest śmierć Halina Heroina ...może trzeba było razem z tobą odkręcić ten gaz, czegoś mi brakło, może wiary, może odwagi może sensu i śmierci się balem bardzo się balem --- ciebie nie ma, jeszcze jedna gwiazda, która zgasła zanim rozbłysła, na torfowisku znowu pokazały się błędne ognie, ludzie mówią: to błąka się jej potępiona dusza... ...chyba była kiedyś małą dziewczynką, może gdzieś jest jej zdjęcie z pierwszej komunii a może nawet kiedyś bawiła się lalką --- nie wiem, nikt tego nie pamięta, dla mnie i dla innych była zawsze ćpunem, wołali na nią Halina-Heroina... ...Heroina --- kobieta dzielna, ofiarna, bohaterka; główna bohaterka sztuki, dramatu; aktorka grająca główne role; dwuacetylomorfina; związek organiczny, narkotyk działający znacznie silniej niż morfina, stosowany jako środek przeciwbólowy (słownik wyrazów obcych)... ...jej już nie ma a powinna, posadziłem przecież kwiaty na urodzinowo-zaręczynowy bukiet, jeszcze trochę a zakwitną, szkoda żeby się zmarnowały, chyba złożę je na grobie bo prawda jest i grób --- samobójców nie chowamy już synu pod murem, nie wiedziałem proszę księdza --- usypany kopczyk ziemi gdzie ktoś przez przypadek albo z przyzwyczajenia wbił krzyż z polakierowanego drewna, myślałem, że to sosna ale to był jesion, z błędu wyprowadził mnie Leśnik, którego kiedyś postrzelił w nogę kłusownik, rwała go na zmianę pogody, najczęściej na deszcz, człowiek-barometr, gdy ból był nie do wytrzymania uciekał w alkohol ale znieczulało słabo, więc zaczął się szprycować a potem potem już nic nie czuł nawet gdy go... przestań dramat kurwa piszesz... ...wołali na nią Halina-Heroina, jednak w myślach nazywałem ją Soma, tylko na swój własny użytek wewnętrzny używałem nazwy narkomańskiego marzenia idee fixe --- och naprawdę znakomite --- beznałogowego narkotyku tej wspanialej błękitnej fali, która miała nas wszystkich wznosić gdzieś daleko i wysoko bez względu na to czy to pustynia czy morze, ach to było wspaniale, zamykasz oczy--- Soma, otwierasz --- Heroina, zaczynasz wymiotować widząc jej wystające żebra i jakieś zwiotczałe flaczyska zakończone sutkami, coś co normalnie nazywa się biust... ...poznałem ją w... może to był Kraków ze swym pomnikiem na rynku... może pobliskie Słomniki... może Częstochowa... może Jarocin... może Warszawa... może morze... ...może to był Jarocin wtedy gdy kilkanaście tysięcy punków z całej Polski a nawet całego Bloku Zniewolonego przybyło tam by swym obłąkanym tańcem złożyć ofiarę Bogini Wolności, by przez chwilę być kimś innym niż w swych miasteczkach i wioskach, by odetchnąć pełną piersią, choć to co wdychali to tylko kurz i brud, stałem zafascynowany na małym nasypie i łydki mi drgały, nie wiem podniecenie czy strach, misterium punkowe trwało, nie zszedłem do nich jednak nagle poczułem się stary zmęczony i słaby --- parę dni później przyłapałem się na bezwiednym pisaniu po zaparowanej szybie głupawego napisu "punks not dead"... ...i ona tam gdzieś wśród tańczących, nie wiem tylko czy przed wzięciem w żyłę czy po: ---punk i pogo --- nowe słowa --- nie sadziłem, że tak ważne --- nowe słowa--- których w szkole nie uczono i w słowniku brak wyjaśnień (z papierów pośmiertnych)... ...może to był dworzec w Słomnikach, gdzie nocne pociągi wyrzucały ćpunów z workami, rzucających meliny i chaty na wieść o tym, że w Złotym trójkącie zaczęły się makowe żniwa, wszyscy czekali na pierwszy ranny pekaes kursujący po pobliskich wsiach, wyprawa po złote runo jak mówili ci którzy jeszcze umieli mówić i pamiętali co nieco ze szkół... ...może Warszawa gdzie traciły cnotę makowe panienki... ...Nowy Świecie, ulico przeklęta ty mnie zrodziłaś i ty mnie skurwiłaś tutaj kupiłem ukradłem znalazłem dostałem (niepotrzebne skreślić) pierwszą działkę, zaczęła się droga ulico przeklęta, przeklęte twe bramy i pasaże twoje, przeklinam tych co odbudowali cię z ruin (z papierów pośmiertnych)... ...może to była Częstochowa, może to był Zlot, zlotem hipisów drzewiej zwany ale gdy ostatnie dzieci kwiaty uwiędły w wazonie kurewstwa, mówiło się już tylko zlot, zlot pokrywał się z jakimś świętem, nie pamiętam jakim i pokrywał się z ogólnopolską pielgrzymką, różniły nas cele a przede wszystkim ubiory ale od wszystkich śmierdziało jednakowo, zloty były spokojne, kończyło się lato i większość sezonowych odjazdowców szykowała się do powrotu do szkoły czy pracy, zaś ćpuny zawsze byli spokojni, towaru w brud było a brat bratu czy siostrze i nieraz za darmo odstąpił działę, oj dobrze było, dobrze i słonko mocno grzało grzejących... ...Soma, och przepraszam Heroina bo tak na nią wołali przecież, wcieliła się w drugiej ksywki znaczenie i odegrała swą życiową rolę, której by nawet niejaki Jonesko --- ten spod trójki na parterze --- nie napisał... ...a wszystko przez Panią Biolog (doktorat z fototropizmu) żyjącą w konkubinacie z Chemikiem (tylko niestety magisterium z estrów), która ze swych beskidzkich peregrynacji przywiozła coś o czym z wypiekami na twarzy czytaliśmy u Castenady i innych proroków odlotu --halucynogenne grzybki, tłum oniemiał i oszalał i tylko paru zdegenerowanych kompotowców nie okazało entuzjazmu ale oni nie reagowali nawet na światło... ...tłumy chodziły po Jasnej Gorze że aż ciemną się stała bo i typów rożnych naniosło co za swe grzechy odpustu chcieli i ludzi buraczanych przybyło wielu, a ksiądz Ptaszek przyprowadził swoją zbieraninę, pielgrzymką hipisów zwaną, gdy wiódł ją przez kraj strach padał na ludzi bogobojnych, jakby się przejście wojsk odbyć miało, za antychrystów ich brali a już nikt, nawet ten co za młodu do mszy służył, uwierzyć nie mógł, że i to chrześcijany i że do tego samego Pana Boga modły wznoszą, i ona szła wtedy z nimi, wielką estymą księdza Ptaszka darząc jak i inni w których on człowieka widział i za ich zbawienie się modlił i nie wiódł ich na pokuszenie ale do sanktuarium maryjnego prowadził, gdzie mieli grzesznego życia się wyrzec i nowe zacząć jakoby zwyczajem wężowym skóre zrzucić... ...i tak szła Halina-Heroina przez Polskę a w Częstochowie wszyscy już na nią czekali i Matka Boska z obrazu świętego i ćpuny z kompotem i sprzedawcy dewocjonaliów czyli medalikarze, którzy sztańca waląc z dziesięciogroszówki szkaplerzyk za sto złotych potrafili zrobić, i Pani Biolog z grzybkami czekała, i żebracy czekali, i doliniarze, i ludzie buraczani, i prorocy maści różnej, i zagraniczni turyści, i folkloru badacze, i ja czekałem jej istnienia nieświadom będąc... ...a ewidentnie nieuczciwą rywalizację o jej duszę wygrała oczywiście Pani Biolog co było łatwe do przewidzenia, i bookmacherzy przyjmować zakładów nie chcieli, gdyż pewni byli przegranej a obstawiać inaczej nikt nie chciał, i kleknęła przed Panią Biolog a ta świętokradczym zwyczajem susz grzybowy jako komunie jej podała i wody mineralnej do popicia a potem wszyscy na uroczystą mszę poszli nie chcąc księdzu Ptaszkowi przykrości sprawić... ...to chyba było podniesienie cisza jak makiem zasiał o ile to coś znaczy, i Nasza Bohaterka nagle wstała i krzyczeć zaczęła, że Matkę Boska widzi, że kocha ją i pojedzie za nią i zaczęła jakąś pieśń a capella śpiewać a mnie aż ciarki po plecach przeszły, gdyż nic tak przejmującego w życiu nie słyszałem, no może jak Kiniorski grał na saksie, ale wtedy pijany bylem a teraz trzeźwy, prowadzący msze zamilkł, ludzie cud cud zaczęli szeptać i tylko ksiądz Ptaszek owieczki swoje dobrze znając podbiegł do niej usta dłońmi przytknął i zaczął wyprowadzać, ale tłum cudu żądny rozstępować się nie chciał, podbiegłem więc i chciałem pomoc, zwłaszcza, że ludzie zaczęli się czegoś domyślać i z początkowej bliskiej euforii konsternacji do linczu prędko dojść by mogło, gdyż szept pijana z szeptem cud się przeplatał, sytuację uratował prowadzący msze rozpoczynając jakąś litanie odmawiać... ...wieść szybko się rozniosła i atmosfera gorąca się zrobiła do rękoczynów nawet dochodziło, gdyż buraczani ludzie chcieli upust dać agresji jaka w nich przez okres pielgrzymki narosła gdy kobiety i gorzały byli pozbawieni, i trzeba było się ewakuować z Częstochowy, zwłaszcza gdy śledzący wiernych esbecy wśród hipisów zaczęli węszyć i wszystkich dziwnych ludzi bacznie obserwować a więzienia wtedy ciężkie były, najbardziej ksiądz Ptaszek ucierpiał, któremu zakazano odjazdowcami się zajmować i przeniesiono gdzieś gdzie psy dupami szczekają,i kazano diabła przegnać, diabła co dobranoc tam mówił ludziom od hipisów mających włosy krótsze aczkolwiek niekoniecznie bardziej czyste, zaś by mu całkiem z głowy wybić organizacje dziecięcych krucjat polecono mu kościół budować pieniędzy ani materiałów nie dając, a tak w ogóle to czekał już na niego klasztor o zaostrzonej regule... ...tak Częstochowa poznała Halinę-Heroinę i tak ja ja poznałem (i grzybki też poznałem) i wszystko jedno już mi było i tylko z nią być chciałem by móc sekundować jej w walce bojach twardych na życie i śmierć a tak naprawdę to na śmierć... ...bylem z Toba gdy piłaś makiware, byłem z Tobą gdy wąchałaś klej, byłem z Tobą gdy Herą się szprycowałaś, byłem z Tobą gdy paliłaś hasz, byłem z Tobą gdy łykałaś kwas, bylem z Tobą gdy przyjmowałaś krople Inoziemcowa, byłem z Tobą gdy wdychałaś budasiowe i birusiowe opary, byłem z Tobą gdy zaciągałaś się gandzią, byłem z Tobą gdy nieoczekiwanie ktoś z daleka przywiózł kokainę ...byłem Twoim alfonsem i byłem Twoim księdzem, byłem Twoim ojcem i dzieckiem Twoim byłem, Twoim panem i sługą Twoim byłem, jestem z Tobą gdzieśkolwiek jest jeśliś jest...
autor: Artur Stanek (załatwiacz kapeli DEKRET) nagroda Polityki dawno temu...
|