Ostatnia wizyta: Obecny czas: 21 Gru 2024, 17:11


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 657 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 29 Lut 2016, 21:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
CUD PRZEMIANY ...

Cud Kany Galilejskiej wciąż się dokonuje na całym świecie. I bynajmniej nie chodzi tu o zamianę wody w wino lecz o zmianę smaku naszego życia, które czasem jak piołun wykrzywia nam gębę. Myślę tu nie tylko o miejscach objawień Maryjnych, ale również o wiejskich kościółkach, w których Ona także jest i pielgrzymuje od domu do domu ...

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 02 Mar 2016, 22:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
KIM JESTEM DLA CIEBIE BOŻE?

Napisałam ten utwór w 1981 roku. Wtedy doświadczyłam, że Miłość Boża jest większa od największej słabości człowieka. ...

Jest rok 2016 ...

Minęło już 35 lat od tamtego doświadczenia i nadal ono trwa we mnie. Nie zabiły go trudne sytuacje, których było bez liku w moim życiu i mam nadzieję, że te, które przyjdą też go nie wymażą z mojej duszy. Dziękuję Bogu za tę łaskę, którą pragnę się dzielić. Pragnę podziękować za każde słowo, które tutaj padło... i to miłe ... i to mniej sympatyczne. Są one dla mnie "lustrem", w którym się przyglądam. Dzięki niemu odkrywam moje "ja", które nie może pojąć, że Bóg zaprasza je do relacji z sobą.

KIM JESTEM DLA CIEBIE BOŻE?

To pytanie zrodziło się we mnie, gdy uzmysłowiłam sobie, że:

- Bóg mnie kocha ZAWSZE, a nie tylko wtedy, gdy mi się zdaje lub nie zdaje.
- Bóg mnie kocha WSZĘDZIE, a szczególnie w tych miejscach gdzie ja widzę śmierć.
- Bóg mnie kocha BEZWARUNKOWO, choć miłość moja każdego dnia stawia Mu warunki.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 03 Mar 2016, 17:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Ogród Getsemani,
niemy świadek
ludzko - boskiego
bólu i utrapienia.

Posnęli ci, którzy
pocieszyć mieli,
zmożeni snem
nawet Boga
nie usłyszeli.

Trzy razy Jezus
do nich się zbliżał
ze swoim lękiem
smutkiem i strachem.

Trzy razy prosił
aby z Nim czuwali
by Go samego
nie zostawiali.

Na nic starania
by we wspólnocie
przeżyć cierpienie,
które wpisane jest
w ludzkie zbawienie.


***

"Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!» I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty»."

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 04 Mar 2016, 22:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
"Nie ma zbawienia od cierpienia"
...

mówią ci,
którzy do dzisiaj
stoją pod krzyżem
i kontemplują ziemię
zamiast patrzeć w niebo.

Nie idą dalej,
do grobu pustego,
aby tam spotkać
Zmartwychwstałego,
który ich dotknie,
uleczy, pocieszy
i do radości
na nowo wskrzesi.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 07 Mar 2016, 21:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Wiara nosi w sobie tajemnicę, a więc rzeczywistość, której rozum nie ugryzie. I wszelkie manipulacje umysłu nic tu nie pomogą. Bez wewnętrznego doświadczenia nie ma o czym mówić; spierać się też nie ma o co. Kto chce ... to uwierzy ... kto nie chce ... nie uwierzy. Takie jest nasze życie... z owocami wiary, albo bez nich...

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 08 Mar 2016, 09:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
"punkt zahaczenia, żeby móc wierzyć"

Musi być ten punkt zaczepienia!!! Inaczej dojdziemy do absurdów.

***

Mój punkt ...

1.

KOCHAJĄCA RODZINA, która swoje kryzysy załatwiała według wskazówek Ewangelii. Nie obyło się bez błędów, nie była to sielanka. Rodzice już pomarli, więc mogę ten czas już definitywnie podsumować. Chociaż nieraz brakowało im argumentów i czasem słyszałam "bo taka jest tradycja" ich intencja była zawsze podyktowana rodzicielską troską i miłością do mnie. Gdy stoję nad ich grobem mam wielką wdzięczność Bogu, że właśnie takich mi dał rodziców. I wiem, że zaszczepili mi oni wiarę dzięki MIŁOSNEJ RELACJI OJCA i MATKI do SWOJEGO DZIECKA.

Ps.

Z soboty na niedzielę śnili mi się oboje jak szykowali biały obrus na stół wielkanocny. Zaprosili nas do siebie widząc nasze przemęczenie. Stół był ogromny ... dla każdego członka rodziny. I wiesz ... biegały tam dzieci, których nie miałam okazji tu, na ziemi wziąć w ramiona.

Ta nocka dla naszych wnuków była tragiczna ... zęby :(. Obolałą Natkę wzięliśmy do siebie, by Wojtusiem zajęli się rodzice. Sen, który miałam daje mi siły do dzisiaj.

2.

CUDOWNA RELACJA Z MOJĄ BABCIĄ. Gdy rodzice zostawiali mnie czasami u niej na noc kładłam się koło niej pod ciepłą pierzyną nagrzaną termoforem i słuchałam ... długich bajek ... historie o Jezusie i Maryi. A gdy oczy mi się już zamykały kończyłyśmy krótką modlitwą nasze wieczorne rozmowy. Do dziś pamiętam, że sama ją poprosiłam, by mnie nauczyła modlitwy Pod Twoją obronę ...

To taki obrazek z dzieciństwa, było ich wiele. Gdy byłam nastolatką miałam też pewne zdarzenie, któro wryło mi się w pamięć ...

Szłyśmy do kościoła. Już wtedy niedomagała. Brałam więc ją pod rękę, by nie upadła. Nagle odsunęła się na bok jakby mnie nie znała. Ze zdziwieniem spojrzałam w jej kochane oczy, a ona wyszeptała ... "patrz,idą przystojni młodzieńcy... co sobie o tobie pomyślą, gdy tak idziesz ze starą babą". Zrozumiałam wtedy jej wielką bezinteresowną miłość, która patrzyła bardziej na moje dobro niż na własne bezpieczeństwo. Ta lekcja była dla mnie bardzo ważna w świetle wiary, o której tu piszemy.

ŚMIERĆ BABCI...

Czekała na mnie, by się pożegnać. Byłam ostatnią osobą, z którą rozmawiała i obiecała pomoc z nieba. Zmarła w 1982 roku ... przychodzi czasem we śnie i podsyca moją wiarę, która ma swoje wzloty i upadki. Czasem skarci, czasem pocieszy ... jak w życiu,które wcale się nie skończyło lecz przeobraziło.

3.

Miałam szczęście do dobrych katechetów, księży, wspaniałych przyjaciół. Może nie było ich wiele, ale byli i są dla mnie żywymi świadkami Jezusa. Dzięki nim łatwiej jest mi wierzyć; szczególnie w tych czasach gdzie cywilizację Miłości się nie szanuje i za wszelką cenę NISZCZY SIĘ RELACJE OPARTE NA BEZINTERESOWNOŚCI.

Jest zło, ale nie musi ono nami dyrygować ... taką lekcję wiary otrzymałam od wielu osób spotkanych w moim życiu.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 09 Mar 2016, 23:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Bóg jest czystą OSOBOWĄ MIŁOŚCIĄ, która nie patrzy na ciemne strony naszego człowieczeństwa tylko z utęsknieniem czeka na niedoskonałą miłość człowieka, aby wejść z nią w relację i przemienić ją na swój obraz i podobieństwo.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 10 Mar 2016, 08:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Patrząc na Jezusa na krzyżu widzę ludzi, którzy "bez mrugnięcia okiem zadają cierpienie i śmierć bądź na nie patrzą" i słyszę:

- "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią".(Łk 23, 34);

***

Bóg w chwili konania modli się za swoich oprawców. Jedno współczucie względem Boga czyni niebo otwarte dla jednego z łotrów.

Jezus oddał życie dla naszego zbawienia ...

Nie musiał tego robić! Opuszczenia i samotności bał się jak każdy człowiek, gdyż w taką naturę się wcielił dobrowolnie. On bardziej zna naszą samotność niż nam się zdaje. On wypowiada słowa:

- "Eli, Eli, lama sabachthani? ("Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?", Mt 27, 46 oraz Mk 15, 34);

Swój żal nie zamienił jednak na gniew. Jego ostatnie słowa tuż przed śmiercią brzmią:

- "Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego." (Łk 23, 46).

***

Bóg dał nam kolejny dzień, by się zastanowić nad naszą mową końcową ...

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 10 Mar 2016, 19:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Czy Bóg nie mógł zbawić świata inaczej?

Oczywiście, że mógł pójść inną drogą, bez tej krwawej jatki. Przecież Bóg nic nie musi i może wszystko. Wybrał jednak taką. Błędem jest jednak sądzić, że Bóg Ojciec żąda zamordowania swego Syna, aby ułagodzić swój gniew lub uczynić zadość sprawiedliwości. Kto tak myśli wchodzi w ślepą uliczkę niewiary.

Wolą Ojca nie było polecenie - „daj się zabić, potrzebuję Twojej krwi”, ale „ukochaj człowieka, pokaż mu moją Miłość. Zbaw go za każdą cenę, byleby tylko został ocalony”. Tu jest punkt ciężkości Dobrej Nowiny i w tym kierunku trzeba patrzeć, by zrozumieć posłannictwo Jezusa.

RYZYKO MIŁOŚCI ...

Ten, kto kocha, ten staje się podatny na cios. Kto kocha, ten ryzykuje, że zostaje zraniony, odrzucony...

"Przyszedł do ludzi lecz oni Go nie przyjęli".

Tutaj trzeba szukać źródła krwawej jatki, a nie w sercu Boga.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 11 Mar 2016, 23:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Wiem Komu zaufałam....

***
... "coś podobnego! Serio? Widziałaś go? Rozmawiałaś z nim? Odezwał się do Ciebie chociaż raz? Pomógł Ci taszczyć siaty z zakupami?"...

***

Widziałam Go ...

"Bo byłem głodny, i daliście mi jeść;"

Przyszedł jako żebrak. Akurat smażyłam kotelty schabowe. Zapukał w drzwi i gdy mu otworzyłam nie zapałałam żadną miłością. Brudny, śmierdzący i zaniedbany... Poprosił o kromkę chleba. Na szybko otworzyłam lodówkę i na odczepnego dałam mu jakąś konserwę, serek topiony i chleb. Nie zaprosiłam do stołu ... Odetchnęłam z ulgą gdy wyszedł. Pozostał jednak jakiś niesmak związany z moją postawą wobec niego. Wielu podobnych spotkałam potem na swojej drodze. Zawsze wtedy przypominał mi się ten niecodzienny gość, dzięki któremu zobaczyłam, że moja miłość do bliźniego nie jest taka jakbym chciała.

Rozmawiałam z Nim ...

"znalazłem się w więzieniu, a przyszliście do mnie".

Było to w pierwszych latach naszego małżeństwa. Mieliśmy znajomych, którzy pomogli nam zorganizować spotkanie z więźniami. Wzięłam gitarę, śpiewniki. Mój mąż poszedł razem ze mną. Wiele zawdzięcza Jezusowi i jego opowieść mogła być wiarygodna dla tych za kratkami. Spotkanie odbyło się w świetlicy. Gdy służba więzienna przyprowadziła skazanych okazało się, że wśród nich jest nasz znajomy, który bardzo dobrze znał narkomańską przeszłość mojego męża. Karakan, taką miał ksywę, zaraz do nas podszedł i przywitał się dość serdecznie. Zaprosiliśmy go do naszego stolika. Usiadł pewnie i nawiązała się rozmowa. Inni więźniowie przysłuchiwali się nam z zaciekawieniem. Padały pytania do mojego męża, który mówił o wyzwoleniu z nałogów mocą łaski. Karakan od czasu do czasu potakiwał i pod nosem szeptał tak, że wszyscy słyszeli ... prawda ... nie ściemnia ... widziałem .... a jak jemu się udało to i może nam też się uda.

Odezwał się ...

Odzywa się za każdym razem, gdy łączę się z Nim w modlitwie. Ja Mu opowiadam o swoich sprawach, a On o swoich. Nie ukrywam, że mam problem z jasnym zrozumieniem Jego słów. Nie są tak czytelne jakbym chciała. Jego rady na początku są czasem nie do przyjęcia. Dopiero po jakimś czasie widzę, że były najlepszym rozwiązaniem. W różnych miejscach Go słyszę, nie tylko w kościele. W śpiewie ptaków, w szumie wiatru, w ciepłych promykach słońca ... Najlepiej mi się jednak dialoguje przy pomocy Słowa zapisanego w Biblii ... tam są konkrety, które mają wpływ na moje wybory. Nie jestem jednak dobrym rozmówcą. Wciąż za dużo gadam, a za mało słucham i nie wychodzi mi to na dobre.

Pomógł mi taszczyć siaty z zakupami ... i nie tylko siaty...

Szłam do domu z zakupami, gdy nagle poczułam się slabo. Na drodze nikogo, kogo mogłabym poprosić o pomoc. Wystraszyłam się trochę i jak dziś pamiętam westchnienie rzucone w niebo ... Boże, jak mi nie pomożesz to padnę zaraz jak długa! Ledwo to powiedziałam z zakrętu wyszedł młodzieniec, który zauważył jak się słaniam na nogach ... może pomóc? ...

***

BOGA DOŚWIADCZAMY WE WSPÓLNOCIE ...


Mt 25,34-40

Wtedy do tych po prawej Król powie: "Chodźcie, błogosławieni mojego Ojca, stańcie się dziedzicami królestwa, przygotowanego dla was od założenia świata. Bo byłem głodny, i daliście mi jeść; byłem spragniony, i daliście mi pić; przybyszem byłem, a przygarnęliście mnie; nagi - a odzialiście mnie; zachorowałem, i odwiedziliście mnie; znalazłem się w więzieniu, a przyszliście do mnie". Odezwą się wtedy do Niego, mówiąc: "Panie, kiedy widzieliśmy Ciebie głodnego i nakarmiliśmy Cię; albo spragnionego i daliśmy pić? A kiedy widzieliśmy Ciebie jako przybysza i przygarnęliśmy, albo nagiego i odzialiśmy? Kiedy widzieliśmy Ciebie chorego albo w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?" Na to Król im odpowie: "Oświadczam wam, że ile razy robiliście [coś] dla jednego z tych moich najlichszych braci, dla mnie robiliście".

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 657 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony Poprzednia  1 ... 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 17 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl