Jeździłam na wszystkie spotkania hippisowskie z Andrzejem Szpakiem w latach 1985-1988. Bardzo dobrze pamiętam pielgrzymkę ze Szczyrku do Częstochowy. Pamiętam ludzi: Amigo,Docenta, Nazareta, Generała, Dżumę (bardzo zacnego człowieka), Alleluja, Małą... Teraz łzy kręcą się w oczach. Niedawno oglądałam jakiś film dokumentalny w TV o człowieku, który ma liczną rodzinę, mieszka gdzieś na pustkowiu. Opowiadał o pielgrzymkach i spotkaniach z ludźmi Andrzeja Szpaka, do których i on należał. Zabiło mi serce. Po tylu latach nadeszły cudowne wspomnienia moich lat młodzieńczych, gdy przebywałam z takimi właśnie ludźmi, nazywałam się hippiską (choć wiadomo, tych prawdziwych już dawno nie ma, niestety), jeździłam na zloty hippies i pielgrzymki, słuchałam rocka, bluesa i reagge, jeździłam na koncerty (do dzisiaj to robię wraz z mężem - potrafimy jechać nawet na ACDC do Pragi). Najbardziej pamiętam Szpaka. Tak do niego mówiliśmy, po imieniu. Był dla nas Kimś, z kogo braliśmy przykład, kto umiał opowiadać o tym pięknym, cudnym świecie, w którym jest Bóg, który nas tak kocha! Ci, co mieli problemy z narkotykami lub alkoholem, albo jeszcze inne, dostawali od niego naukę - pomoc. Zawsze tak było. Nikt nigdy nie był zignorowany przez Szpaka, pomimo niekiepskiego wyglądu, który często na zlotach, a już najbardziej na pielgrzymkach wzbudzał wstręt: długie włosy u chłopaków, długie dziwaczne kiecki u dziewcząt, jakieś dziwne wisiory, bransolety, śpiewy modlitewne w rytmie muzyki młodzieżowej, gitary pod pachą, bembenki, rastamani z dredami. Nie mogę uwierzyć, że po tylu latach piszę o tym dla innych. .. Teraz jestem już dorosłą kobietą. Wkrótce skończę 38 lat. Mam dwóch fajnych synów - Dawid Jan lat 16 i Mateusz Jan lat 14, świetnego męża Dariusza Jana lat 42, mieszkanie, samochód (od lat uwielbiam jeździć samochodem!). W swojej karierze zawodowej byłam przez parę lat nawet panią dyrektor w pewnej firmie w naszym mieście - Inowrocławiu. Piszę o tym, bo często zastanawialiśmy się na zlotach , co z nas kiedyś wyrośnie, czy będzie nam źle w życiu, czy zawsze będziemy chodzić w takich łachmanach, jak to inni nazywali, czy zawsze - nawet w wieku 40 czy 50 lat będziemy tak wyglądali, słuchali rocka i to samo czuli???? Niestety nie, choć z pewnością tego wtedy pragnęliśmy - być do końca takimi. Życie nas nieco zmienia. Piszę "nieco", bo uważam, że jeśli ktoś tego bardzo chce, to niewiele zmienia się jego życie i tak na ogół jest. Do tej pory kocham heavy metal, rock (progresywny najbardziej), reagge (moje dzieci coraz częściej go słuchają wraz z hip-hopem),blues. Do tej pory kocham dżinsy, wszelkiego rodzaju dziwne ozdoby na szyję , bransolety - nietypowe wręcz dziwaczne, kocham pacyfki, które naszywam wszędzie, gdzie tylko mogę, mam też długie ciemnobląd włosy, których, mam wrażenie, że nigdy nie zetnę. Miło wspominam Jarocin, Brodnicę. Mój mąż też miał długie włosy, o wiele dłuższe od moich i do tego kruczo-czarne. Jeździł kiedyś TIR-em, dzięki czemu z mężem i dziećmi zwiedziłam pół świata, bo kochamy podróże. Teraz wszystko się sprawdza, wszystko to, o czym mówił nam Szpak, wszystko zależy do nas samych. Ja też pamiętam przesiadywanie na mszach Szpaka w kościołach na podłodze - bez żadnego skrępowania, klaskanie w ręce podczas śpiewów, przekazywanie znaku pokoju - wtulając się jeden w drugiego, całując, ściskając, by ten pokój zapadł na zawsze w naszych sercach i w sercach innych. Kiedyś oglądałam zdjęcia , trafiły mi się w ręce zdjęcia ze zlotów, byłam wtedy dyrektorem. Tak bardzo chciałam jechać w Polskę, poszukać Szpaka. Chciałam wiedzieć, czy by mnie poznał, ale to chyba mało prawdopodobne, zbyt wielu ludzi Go kochało i kocha. Pogubiłby się w myślach... Chciałabym opowiedzieć Mu o wszystkim... Marzę o tym, aby ludzie, których wyżej wymieniłam, i którym w tych latach nie były obce zloty i pielgrzymki odezwali się. Całując wszystkich, którzy pamiętają tamte cudowne chwile swego życia i tych, którzy uczą się od Niego teraz, kończę. I tak zabawiłam tutaj nieźle. Przepraszam za tak długie bazgrolenie, ale było to silniejsze ode mnie. Szpaku, kocham Cię nadal i dziękuję za wszystko, co piękne w Życiu. A te łzy, które ścieram z klawiatury, niech będą ogromną wdzięcznością dla Ciebie za to, że pokazałeś nam wszystkim inny - lepszy świat. Pokój z nami wszystkimi na świecie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|