A. Szpaku napisał(a):
R. 1992. JESTEŚMY W MIĘDZYBORZU. Przyjechała Ala z Prudnika samochodem, z mężem i dwójką dzieci oraz - gitara. /../
zarumieniłam się, ale równocześnie jestem bardzo wdzięczna za przypomnienie tych słów ... Pobudziły mnie one do refleksji nad sobą i nad wszystkimi wydarzeniami, które nas od tamtego czasu spotkały. W tedy byłam młodą matką, teraz ... szczęśliwą i nadal zakochaną żoną, zadowoloną teściową i dumną babcią bliźniąt. Gdy Borys był w zeszłym roku na naszym jubileuszu 25 lecia małżeństwa /było również mnóstwo znajomych/ wspominaliśmy m.in. nasze początki bycia w ruchu. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że czas ma moc zniszczyć nasze ciało, ale nigdy ludzkiego ducha, który zjednoczony z Bogiem może wzrastać i wzrastać ... wciąż się może piąć w górę, ku wyżynom nieba ... aż w końcu nie wytrzyma tęsknoty i uleci z ciała niczym piękny ptak z klatki ...
i w tym momencie naszej dyskusji wstaje Borys z miną bardzo poważną i mówi:
-
już wiem, dlaczego ciało człowieka się zmienia i starzeje; w ten sposób pomaga duszy w jej rozwoju. I gdy przyjdzie ten czas - nie będzie jej żal opuszczać ziemskiego przybytku!PS.
BÓG JEST WIERNY!!! I prowadzi człowieka rożnymi drogami, ale zawsze w tym samym kierunku ... DO SIEBIE - DO ZIEMI OBIECANEJ - DO KRÓLESTWA MIŁOŚCI.