Ćwiczenia z komunikacji interpersonalnej to jeden z warunków dobrych relacji małżeńskich i szczęścia rodzinnego oraz dobrego wychowania dzieci.
Proponuję skorzystać z książki autorstwa Agnieszki i Bogusława Zarembów "Szkoła miłości czyli jak po ślubie nie być samotnym?" Autorzy proponują następujące ćwiczenia, które polecam również opisanej przez Kaję parze:
“Deszcz wzmocnień” – jako metoda dawania sobie pozytywnych informacji zwrotnych. Aby panowała dobra relacja małżeńska między małżonkami (lub osobami w rodzinie) dobrze jest jeszcze zatroszczyć się o to, aby sobie mówić pozytywne informacje zwrotne. Deszcz wzmocnień to ćwiczenie, które chcielibyśmy abyście sobie robili chociaż raz w tygodniu, a w nim każdy każdemu mówi: “Za co ciebie lubię, co w tobie lubię”. W każdym następnym deszczu wzmocnień możemy się trochę powtarzać zawsze trzeba jednak być twórczym i jeszcze coś wymyślić nowego. Jeżeli sobie mówimy pozytywy to widzimy, co w naszym zachowaniu sprawia radość drugiej osobie, co jej się podoba czyli co robić aby nadal była zadowolona. Dzięki temu ćwiczeniu osoby dobrze się ze sobą czują, chętnie ze sobą przebywają, chętniej wracają z pracy do domu. Szybciej osiągają tzw. jedność psychiczną, którą zazwyczaj małżonkowie nabywają po około siedmiu latach małżeństwa, a niektórzy nie zdobywają jej nigdy, zwłaszcza gdy wejdą w coś przeciwnego, czyli w krytykę.
Jeżeli wejdziecie w krytykę skierowaną w stronę współmałżonka to niestety jego uczucia mogą się skłaniać ku komuś innemu, a to może stać się przyczyną nawet zdrady. Zdrada nie jest tylko wynikiem błędu jednej ze stron. Psychika człowieka unika miejsc i osób, które ranią i zadają cierpienie. Róbcie często sobie “deszcz wzmocnień”, bo on pomaga zachować dobrą relację małżeńską, relacje z dziećmi i między rodzeństwem. Twórcza krytyka-uwaga też jest potrzebna, nie zawsze wszystko trzeba chwalić. Warto być przede wszystkim uczciwym i mówić prawdę, ale ta prawda ma polegać na tym, że jeżeli ktoś jest z nami i coś dobrze zrobił, to już się tym cieszymy, zauważamy, chwalimy. Z pochwałami nie czekajmy na wyjątkowe okazje. To, że ktoś mieści się w tzw. normie to już jest powód do pochwały. W fragmencie Pieśni nad Pieśniami [PnP 4,2], mąż pochwalił młodą żonę za to, że ma wszystkie zęby, czyli za rzecz oczywistą, naturalną.
“Zęby twe jak stado owiec strzyżonych, gdy wychodzą z kąpieli, każda z nich ma bliźniaczą, nie brak żadnej.”
Proponuję skorzystać również z metody konwent, która wpływa na poprawienie komunikacji międzyosobowej w rodzinie (proponowanej przez małżeństwo A. B. Zarembów) Opis niżej: "Konwent” – jako metoda rozwiązywania konfliktów bez porażek. Konwent z łac.. con-věněő, vçně, ventűm – zejść się razem, zebrać się, spotkać się. Konwent to nasza metoda prowadzenia dialogu, która pomaga unikać i rozwiązywać problemy małżeńskie bez emocji. Planowaliśmy go zawsze na kilka dni wcześniej, bo warto się do niego przygotować i ustalić w czasie, kiedy nic i nikt nie będzie nam przeszkadzał.
1. Zaczynaliśmy nasze spotkanie zawsze od modlitwy. 2. Przystępując do rozmowy życie małżeńskie mieliśmy podzielone na różne sfery: wyglądu zewnętrznego, ubioru, gotowania, żywienia, finansową, kontaktów z innymi, sprzątania, seksualną, zakupów, wypoczynku, później wychowania dzieci itd. 3. Zaczynaliśmy rozmowę koncentrując się najpierw na sferach mniej konfliktowych czyli wyglądzie zewnętrznym i ubiorze. 4. Każda ze stron wypowiadała co jej się podoba, a co by chciała żeby współmałżonek zmienił w danej sferze. Bogusław: Ja np. mówiłem Agnieszce: za co ją lubię, co u niej lubię w wyglądzie zewnętrznym, co mi się podoba w jej ubiorze. Agnieszka też mi mówiła pozytywy w danej sferze. Później przechodziliśmy do mówienia, nie czego nie lubimy w drugiej osobie, tylko co chcielibyśmy, aby druga osoba zmieniła w danej sferze. 5. Pozytywów powinno być dużo, a chęci zmian w danej sferze jedna. Gdybyśmy przedstawili osobie zbyt wiele naszych próśb i oczekiwali dużej ilości zmian osoba mogłaby poczuć się źle, że ma tyle do zrobienia i z tak wielu jej zachowań partner jest niezadowolony. To zaś mogłoby osłabić jej chęci w dążeniu do szukania rozwiązań konfliktu potrzeb. 6. Przechodziliśmy do zargumentowania swojego zdania.
Bogusław: Następnie, jeżeli chciałem, żeby Agnieszka coś zmieniła w danej sferze, to argumentowałem jej, dlaczego chciałbym żeby to zmieniła. Agnieszka zaś argumentowała, dlaczego tak do tej pory robiła lub dlaczego by chciała dalej tak postępować, jeżeli by chciała. Na tym etapie argumentowania zdarzało się, że argumenty jednej ze stron przekonywały drugą i nastąpiła u niej tzw. zgoda wewnętrzna na takie postępowanie lub jego zmianę. W ten sposób problem został rozwiązany. Inaczej mówiąc, albo ja odstąpiłem od mojego poglądu i zaakceptowałem to, co wcześniej było dla mnie trudne do zaakceptowania, albo ona poczuła się przekonana moimi argumentami i zaczęła od tej pory inaczej postępować. 7. Nie wszystkie konflikty udaje się jednak rozwiązać na etapie argumentowania. Przechodziliśmy więc do określenia naszych potrzeb. Agnieszka: Kiedyś mieliśmy konflikt, z powodu jednej mojej spódnicy. Ta spódnica mi się bardzo podobała, a mojemu mężowi się nie podobała i nie chciał abym w niej chodziła, zwłaszcza z nim. Argumentowanie nie przyniosło jednak rozwiązania problemu. Przeszliśmy więc do przedstawienia naszych wzajemnych potrzeb. Moją potrzebą było to, żeby ładnie i modnie wyglądać, Bogusia potrzebą było widzieć minie ładnie i modnie ubraną. Nasze potrzeby były takie same, ale nie mogły się w tej sprawie zgodzić i wbrew pozorom nastąpił ich konflikt.
8. Bogusław: W takiej sytuacji szukaliśmy takich rozwiązań, które by nie naruszały potrzeb ani jednej, ani drugiej strony. I znaleźliśmy następujące rozwiązanie. Agnieszka w tej spódnicy wychodziła z domu beze mnie, np. do pracy (wstawała rano, gdy ja jeszcze leżałem w łóżku), a gdy wracała najczęściej mnie nie było w domu. Z pomocą takiego rozwiązania moje potrzeby i jej zostały uszanowane.
Tak wygląda rozwiązywanie konfliktów bez porażek, czyli bez osób przegranych i bez kompromisów, które bardzo rzadko w małżeństwie są dobrym rozwiązaniem. Gdy małżonkowie zbyt często idą sobie na kompromis, po pewnym czasie może się wydawać jednej i drugiej stronie, że tak dużo rezygnuje i daje z siebie na rzecz drugiej, a ona tak niewiele. Każdy zauważa bardziej swoje poświęcenie i wydaje mu się, że jego rezygnacja dużo bardziej go kosztuje, niż kosztuje to partnera.
Kompromisem w powyżej opisanym problemie byłoby takie rozwiązanie, w którym Agnieszka wychodząc ze mną ubierałaby tę spódnicę trochę rzadziej niż do tej pory. W tym rozwiązaniu oboje - i ja, i ona - musielibyśmy trochę rezygnować ze swoich potrzeb. Nie zawsze jednak udaje się od razu znaleźć rozwiązania metodą - bez porażek. Czasem pomysły przychodzą po pewnym czasie. Niemniej problem z tą spódnicą później jeszcze bardziej sam się rozwiązał, bo pewnego razu odwiedziłem Agnieszkę w pracy i ktoś właśnie tę spódnicę i Agnieszkę w niej pochwalił, no i mi się spodobała. Być może moje nastawienie do tej spódnicy, a zwłaszcza jego zmiana może się wydawać śmieszne ale pamiętajmy, że gustom i uczuciom się nie zaprzecza. Jeżeli żona mówi, że coś jest dla niej problemem, nie zaprzeczamy, nie prostujemy jej myślenia. Jeżeli mąż mówi, że się z czymś źle czuje, szanujemy jego uczucia. Nasze dzieci mają czasami bardzo odmienne gusty, np. Adaś nie lubi ziemniaków, a Ania je uwielbia.
Autorzy książki "Szkoła miłości czyli jak po ślubie nie być samotnym?" zachęcają małżonków do robienia sobie konwentów. Przechodząc do coraz bardziej istotnych sfer życia małżeńskiego można za pomocą konwentu rozwiązać i uniknąć bardzo wielu konfliktów. Szybciej też poznacie swoje potrzeby i oczekiwania, a przez to łatwiej osiągniecie tzw. małżeńską jedność psychiczną. Konwent pomaga także rozwiązywać problemy na bieżąco, bez odkładania ich do niewiadomo kiedy. Małżonkowie planując konwent bardziej się mobilizują do tego by znaleźć czas na rozmowę i ze sobą rozmawiać, w nim uczą się chwalić siebie nawzajem, ale także mówić sobie o sprawach trudnych. Życzymy wszystkim powodzenia w budowaniu miłości i jedności małżeńskiej poprzez dialog. Oprócz tego pary małżeńskie mogą skorzystać z pomocy psychoterapeutów zajmujących się terapią rodziny. W niektórych przypadkach wskazana jest fachowa pomoc specjalistów, ponieważ z bolącym zębem nie idziemy do kowala lecz do dentysty.
|