Każda nienawiść niszczy. Wymowne milczenie także.Ale wszystko zależy od intencji - można kogoś w duchu nienawidzić - a być dla niego miłym. Tak jest chyba częściej, bo ludzie rzadko są szczerzy. Wydaje mi, że wśród hipisów nie ma nienawiści, a jedynie utarczki słowne. Moim skromnym zdaniem bardzo hipisowską ideą jest Sacrosong i wyjazd Szpaka do ONZ - ale nie zauważony nawet przez hipisów. Wydaje mi się, że każdy zdrowy układ polega na tym, że się daje i bierze.Moim zdaniem powodów braku zainteresowania jest kilka. 1.głównie przez pychę - każdy chce być Królem - jak często tłumaczy mi Flagowy - na trzech hipisów czterech guru 2. Awersja do wszystkiego co katolickie 3. Brak zainteresowania ideą hipisowską w ogóle - ludzie mówią o sobie, że są hipisami z różnych powodów, ale idea pokoju ich nie interesuje albo postrzegają ja inaczej np. jako bunt albo neutralność światopoglądową - która faktycznie nie istnieje.4. Maja ważniejsze sprawy - wyzywanie się na forach od pedałów i w związku z tym chodzenie, a raczej jeżdżenie po sądach lub w ramach neutralnosci światopoglądowej pisanie o kawie i pogodzie. Brak światopoglądu jest także światopoglądem, tak samo różnorodność - to tez jest jakiś światopogląd, który kłóci się z innymi. Chyba nienawiść nie jest przyczyną sporów, bo nienawiść to coś znacznie głębszego, niż utarczki słowne - brak chyba po prostu mądrości. Nie chodzi mi o inteligencję, ani oczytanie, czy erudycję - tylko o mądrość. A w mądrości jest pokora, czyli chowanie do kieszeni własnych ambicji w imię wspólnego celu. Instytucja, to nie tylko ograniczenie ale też ogromne możliwości i w tym sensie paradoksalnie w ramach instytucji można być bardziej wolnym, niż poza nią - zgadzam se z tymi, którzy twierdzą, że wolność ku czemuś jest prawdziwą wolnością, a nie wolność od czegoś. Nieporozumieniem jest narzucanie księdzu neutralności światopoglądowej, czy zarzucanie, że jest zbyt religijny, albo że pielgrzymka jest religijna - bo to chyba absurd - którego. np. nie rozumie młodzież.Udało mi się jedną nastolatkę, ateistkę, która się nie modli namówić na pielgrzymkę w tym roku i bardzo jej się podobało, w przyszłym roku także przyjdzie - ale jej znajomych wołami się nie przyciągnie. Bo dla nich pielgrzymka to impreza katolicka i tyle. Może dawniej tak było, że nie było innych imprez i ludzie chodzili na pielgrzymkę, jak na obóz wędrowny. Ale teraz młodzież jest trochę inna, jak ktoś nie chce się modlić, tylko wędrować w fajnym towarzystwie to jedzie np. w góry i nie ma tu niczyjej winy. Po prostu zmieniły się czasy. Ale to tylko moje zdanie - dla innych np. bardzo hipisowskie jest włóczenie się po warszawskich knajpach, upijanie się, palenie trawy i wyśmiewanie z Kościoła i wiary. Ot...życie chyba bez głębszej refleksji - taka moda i tyle. Po trawie to schiza lekka zawsze murowana, niby wszystko o.k. ale dogadać się jakoś trudno i coraz większa alienacja...Poza tym przytłaczające jest dla niektórych - to, że ktoś jest tu już np. 26 raz i tworzą się hermetyczne grupy, przez co starych ubywa - co naturalne - a nowych nie przybywa... Prowadząc tą stronę doszłam do wniosku, że na neutralności światopoglądowej nic się nie zbuduje poza chaosem - by coś stworzyć - trzeba to oprzeć na wartościach, a krytyka była jest i będzie i nie musi to od razu być przekleństwo a kto by się nią przejmował, to by nic nie zdziałał. Często się zastanawiam, czy energii wkładanej w tą stronę nie spożytkować efektywniej i zaangażować się a działalność tu na miejscu - ale do przyszłej pielgrzymki będę robić to co robię - a potem zobaczymy - ale myślę, że także - bo potencjał jest duży.To jest tylko moje i wyłącznie moje zdanie, moje niektóre tylko obserwacje, powierzchowne, takie które nadają się do tego by pisać o nich na publicznym forum, oparte na rozmowach z ludźmi, a każdy ma prawo do własnych, w tym ja. Ja znowu w rozjazdach więc tymczasem.
_________________ http://gdziebylbog-pytanieowiare.blogspot.com/
|