ŚWIĘTYCH OBCOWANIE -
POMOC Z NIEBADlaczego wzięłam się za ten temat? Aby odpowiedzieć na to pytanie muszę opowiedzieć pewne zdarzenie, które miało miejsce miesiąc temu. Spotkałam na ulicy koleżankę, która zapytała się mnie jak sobie radzę ze śmiercią wnuków.
-
Myślę, że "po bożemu" - odpowiedziałam
Potem zaprosiłam ją na 15 października do naszej parafii na DZIEŃ DZIECI UTRACONYCH, który jest w trakcie przygotowań. Na ten pomysł wpadła moja córka po zapoznaniu się z artykułem pani Agnieszki. Przeczytała go całkiem przypadkiem, choć ja w takie przypadki nie wierzę,
http://www.dlaczego.org.pl/- Oj jak dobrze, jak dobrze! Zaraz wrócę do mojej przyjaciółki, aby jej o tym powiedzieć - powiedziała koleżanka, której dawno nie widziałam.
I zaczęła opowiadać historię młodej matki, która parę tygodni temu pochowała synka i nie może sobie poradzić z tęsknotą za nim. Teraz rozważa pójście do wróżki, aby wywołała ducha dziecka żeby nawiązać z nim jakiś kontakt ... itp. itd. Przeraziła się jej pomysłem, ale nie bardzo wiedziała, co jej powiedzieć; jaką alternatywę przedstawić, aby ta zrezygnowała z magii, która jest śmiercionośna dla duszy i tylko na początku daje nieco ulgi. Potem cierpienie jest jeszcze gorsze.
Pomyślałam wówczas
o ŚWIĘTYCH OBCOWANIU, który jest darem Boga dla ludzi pogrążonych w bólu, cierpieniu i żałobie. Nie można jednak do tej prawdy wiary podejść w sposób magiczny, jak do wróżki. Stąd mój temat, który pociągnę przez wiele dni. Z chęcią też posłucham zdanie innych.
Myślę, że razem możemy odkryć wiele prawd, które leżą "w starym kufrze na strychu" dawno zapomnianym. Chyba nadszedł czas na ponowne odkrycie jego zawartości.