(dopowiedzenie do poprzedniego postu ...)
Czy śmierć może być równocześnie piękna i bolesna? Może... i tę prawdę zostawił nam pan Stasiu. Każdy jakoś inaczej będzie ją przerabiał we własnym sercu ...
Lecz nie każda śmierć jest piękna, choć każda jest bardzo bolesna ...
Słyszę okropne rzeczy o śmierci nienarodzonych i tych już narodzonych dzieci. Jestem przeciwniczką aborcji, choć w jednym się zgadzam z tymi, którzy mają odmienne zdanie ode mnie. Wiele kobiet nie powinno mieć dzieci i powinno się wszystko robić, aby miały tego świadomość. Nie są bowiem drzewami, które należycie zatroszczą się o własne owoce. Często przypominają bardziej jemiołę, żerującą i wysysającą soki z innych drzew. One nie są gotowe, by zostać matkami. Powinny jednak o tym pomyśleć przed aktem poczęcia życia, do którego NIE MAJĄ PRAWA, TAK JAK JA NIE MAM PRAWA DO ICH ŻYCIA. I ja to prawo szanuję. Jedynie domagam się od nich tego, aby z taką samą stanowczością, jaką mają względem siebie uszanowały prawo do istnienia dziecka, które choć w jej ciele poczęte, nie jest nią. Łączenie dwóch osób w jedną jest totalnym nieporozumieniem i dziwię się, że są tacy, którzy tej prostej zasady nie pojmują.
Są też takie kobiety, które w cieniu innych drzew rosną i brak przestrzeni nie pozwala im zobaczyć, że świat nie musi iść drogą śmierci. Zastraszane wizją źle pojmowanego macierzyństwa, wolą wybrać najgorszą opcję na swój problem. Współczuję im, gdyż one najczęściej mają niekończące się wyrzuty sumienia, które wprowadzają w totalną ciemność... bo wewnątrz czują, że coś nie gra, choć na zewnątrz przyjmują maski kobiet wyzwolonych, które rzucają często, choć nie zawsze, stek obraźliwych epitetów pod moim adresem w tym momencie... wybaczam od razu ... i tak za dużo bólu noszą w sobie, nie będę więc im dokładać go od siebie.
Są kobiety, które poczęły swoje dzieci podczas gwałtu. Ich najbardziej mi żal. Miałam to szczęście, że raz pomagałam takiej matce i jej dziecku. Nasłuchałam się prawdziwej i bardzo tragicznej historii, której nie życzyłabym najgorszemu wrogowi. Stasiu, jej syn, też był bardzo zraniony tą sytuacją, ale jeden fakt przykuwał stale moją uwagę i gasił wszelkie wątpliwości co do jego istnienia. Mianowicie - On miał w sobie pragnienie życia tak wielkie, że patrząc mu prosto w oczy przez gardło by mi nie przeszło - lepiej, żeby ciebie nie było ....
***
Nie chcę wszczynać tu żadnej wojny światopoglądowej, lecz stojąc przy trumnie pana Stanisława i takie myśli przeszły przez moje serce. W pewnym momencie stanął mi obraz tych maleńkich dzieci, które żyłyby, gdyby tylko pozwolono im żyć... ich ciałka nie były wyniszczone rakiem ... mogły wzrastać i się prawidłowo rozwijać, gdyby ...
Nie chcę kończyć, bo historia każdego dziecka i jego matki jest inna. Nie chcę być sędzią, ani katem ... może jedynie obrońcą ... i dziecka ... i matki ... dla której Jezus również przyniósł Dobrą Nowinę.
***
Drzewo życia – rajskie drzewo, którego owoce darzyły nieśmiertelnością. Według Księgi Rodzaju drzewo życia rosło w środku rajskiego ogrodu Eden. Stwórca umieścił tam Adama i Ewę. Gdy szatan skusił kobietę i mężczyznę do zerwania owocu z innego drzewa - drzewa poznania dobra i zła, złamali oni zakaz Stwórcy. Bóg za karę wygnał Adama i Ewę z Edenu i na straży postawił cheruby i wirujący ognisty miecz. Stwórca nie chciał, aby ludzie po upadku przez skosztowanie owocu z drzewa życia stali się nieśmiertelni. W buncie człowieka przeciwko Bogu Biblia widzi przyczynę inwazji zła do pierwotnie dobrego świata oraz uzasadnia, dlaczego człowiek poddany jest chorobom, cierpieniu, starzeniu się i śmierci.
_________________ www.alicjan.blogspot.com
|