Ostatnia wizyta: Obecny czas: 23 Gru 2024, 12:32


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 657 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39 ... 66  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 30 Gru 2012, 22:20 

Rejestracja: 17 Wrz 2010, 19:26
Posty: 70
Pod tym linkiem bardzo ciekawe kazanie Adama Szustaka OP nt CZY MIŁOŚĆ JEST JESZCZE MOŻLIWA? Polecam:
http://w300.wrzuta.pl/audio/4qzdBwAwh7r ... szustak_op


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 30 Gru 2012, 22:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Już słuchałam ... naprawdę dobrze mówi :D :D :D

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 07 Sty 2013, 10:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
MARTWA IDEA MIŁOŚCI

Taka jest wola Boża, którą objawiono nam od początku, abyśmy się wzajemnie miłowali (1 J 3,11)

Przykazanie MIŁOŚCI było zapisane w sercu człowieka od samego początku stworzenia. Nie jest ono wymyślone przez ludzi ... ani wierzących ... ani niewierzących.Tę prawdę warto sobie uświadomić, aby nie iść za fałszywym tropem spierania się o światopoglądy, który prowadzi donikąd w rozważaniach na temat powołania człowieka do życia w miłości.

Kain i Abel nie byli w tedy katolikami, nie chodzili do Kościoła,nie byli ochrzczeni, ani nie przyjmowali Sakramentów. A jednak w świetle tegoż przykazania czyn Kaina był zabójstwem, za który musiał on odpowiedzieć i pokutować. O tym też warto pamiętać, aby WEZWANIE DO ŻYCIA W MIŁOŚCI NIE WIĄZAĆ JEDYNIE Z NAUKĄ KOŚCIOŁA, do którego wiele osób ma ogromną niechęć.

Św. Jan pisze o miłości czynnej, obecnej w życiu, a nie o ideologii miłości, którą można głosić i samemu jej nie wypełniać. Pisząc to zdanie od razu w uszach mi brzmią ostatnio przeczytane komentarze osób niewierzących na temat braku miłości u ludzi wierzących. Wiem, że w wielu przypadkach mówią oni smutną prawdę, chociaż nie zawsze jest tak, jak piszą. Wielokrotnie powtarzają zasłyszane slogany, niepotwierdzone fakty. Sarkazm i złośliwość też nie jest im obca. Nie mówiąc już o tym, że wielokrotnie wypowiadają tezy o Kościele, które całkowicie mijają się z przekazem Ewangelii. Coraz częściej dochodzi do mojej świadomości prawda o tym, że w niczym się nie różnimy i podział na wierzący - niewierzący jest jedynie sztucznym zastępnikiem martwej ideologii miłości. Bo tak naprawdę to w realizacji czynnej miłości niczym się nie różnią osoby wierzące od niewierzących. Podobne mamy z nią problemy. ŁATWIEJ NAM GŁOSIĆ MARTWĄ IDEĘ, O WIELE TRUDNIEJ JĄ OŻYWIĆ WE WŁASNYM SERCU

***

Na ile przykazanie miłości mieszka w nas, najlepiej widać w sytuacjach, które nas zaskakują. Czy potrafimy w nich zareagować z miłością? Również wtedy, gdy gest miłosierdzia dużo nas kosztuje? Czy go podejmujemy? A już zupełnie tragicznie wygląda sytuacja, gdy nosimy w sobie nienawiść. Niezmiernie ważna jest umiejętność odczytywania swoich spontanicznych reakcji. One pozwalają nam rozpoznać prawdę naszego serca.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 12 Sty 2013, 11:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
IDEALISTYCZNA WIARA

Największym niebezpieczeństwem dla wiary jest jej przeżywanie jedynie w sferze emocji, rozumu i uczuć. Bez konkretnego przełożenia na życie staje się ona jedynie wiarą ideologiczną, która buduje fałszywy obraz człowieka, który zaczyna wierzyć, że jest równy Bogu. Właśnie taką wiarę Pan Jezus mocno krytykował u faryzeuszy. Ona nigdy nie poprowadzi do właściwego poznania Miłości Boga

***

Tak sobie myślę ...

Ile we mnie jest wiary ideologicznej, a ile tej, która daje właściwe poznanie Miłości Boga?

Od mojej odpowiedzi na to pytanie zależy dalsze moje życie; czy udźwignę jej ciężar?

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 13 Sty 2013, 08:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
EMOCJE stawiają warunek - "Uwierzę, gdy z przedmiotem wiary będą związane JEDYNIE pozytywne emocje".

Prawdziwa wiara TO DZIAŁANIE z MIŁOŚCI W IMIĘ BOŻE, które wymaga czynów wychodzących poza przyjemne doznania. Moja koleżanka to przerabia w swoim domu, gdy musi odmawiać choremu dziecku to, co by dała zdrowemu z prawdziwą przyjemnością. Z miłości do córki przyjmuje na siebie jej niezadowolenie. Nie oznacza to całkowite rezygnowanie z przeżywania emocjonalnego swojej wiary; przyjemność emocjonalna nie może jednak decydować o tym, czy chcę wierzyć, czy nie. Nie może być decydującym kryterium mojego wyboru.

ROZUM stawia inny warunek - "Uwierzę, gdy przedmiot mojej wiary będzie dla mnie całkowicie zrozumiały"

Wiara, oparta JEDYNIE na rozumie, doprowadzi człowieka tylko do poznania Absolutu. Rozum odrzuci wszystko to, czego nie będzie w stanie zrozumieć, np. że Bóg, w którego wierzymy jest OSOBĄ. Tę naturę Boga objawił nam Jezus Chrystus i stale potwierdza poprzez działanie Ducha Świętego. Tajemnicą zaś Boga osobowego jest to, że dialogując z człowiekiem często wychodzi poza granice jego logiczności. I w tedy rozum pęka i zaprzecza temu, co DOŚWIADCZA, ale nazwać nie potrafi.

UCZUCIA ...

Człowiek ze swej natury szuka ciepła i bezpieczeństwa. Idąc drogą wiary człowiek decyduje się na realizację wezwania Jezusa - PÓJDŹ ZA MNĄ. Gdy Apostołowie zapytali się Go, co by te słowa miały oznaczać usłyszeli słowo:

"Lisy mają swoje nory, a ptaszęta gniazda. Jedynie Syn Człowieczy nie ma gdzie głowy skłonić ... "

Całkowicie niekomfortowa to rzeczywistość dla człowieka szukającego "świętego spokoju".

***

Tak to ja rozumiem, natomiast jestem ciekawa jaki inni patrzą na to zagadnienie :) pozdrawiam

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 16 Sty 2013, 21:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
CHARYZMATYCZNA WIARA ...

Gdzie jest taka wiara,
o której Jezus mówił,
że góry może przenosić?

Jak jej nie spłoszyć
swoją naiwnością
lub bezczelnością?

Czy obudzi Michałka
śpiącego od trzech lat
po groźnym wypadku?

Czy pomoże Pawełkowi
i małej Karolince, która
dziennie woła do Boga?

W którym kierunku iść
by stała się dla wierzącego
prawdą pozbawioną iluzji?

/alicja/

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 21 Sty 2013, 23:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Miłość wyklucza obojętność.

Może dlatego nie znoszę tego słowa. Zdaję sobie sprawę z tego, że ile ludzi na ziemi - tyle definicji. Warto więc przedstawić własny punkt widzenia, aby się inni nie dziwili, że tak gwałtownie reaguję, gdy słyszę ... "właściwie to jest mi to całkiem obojętne", gdy rozmawiam z nimi o rzeczach dla mnie najistotniejszych.

WARTOŚCI ...

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie dla każdego one są tak samo ważne jak dla mnie i to pragnę uszanować. Dopuszczam też trudne dyskusje na ich temat. Mogę się o nie spierać do woli. Dzięki temu jestem zmuszona do szukania nowych odpowiedzi. Z tego też powodu bardzo cenię sobie rozmowy z osobami inaczej myślącymi niż ja. Ale wymiękam, gdy słyszę po jakimś czasie, że moje argumenty są obojętne dla mojego rozmówcy. To właściwie - po co ja o nich z nim rozmawiam? Gdybym usłyszała, że są one np. mądre, głupie, infantylne, niezrozumiałe, okropne, lub fantastyczne ... to zawsze mam możliwość zapytania - dlaczego? I dyskusja dalej się toczy. A tak ...

Co to znaczy - "obojętne"?

Powiedźcie coś na ten temat, abym się tak mocno nie irytowała. Przecież rozmawiając z kimś o moich wartościach nie wymagam, by te wartości stały się jego celem życia. Pragnę jedynie się z nim podzielić tym, co dla mnie jest ważne. Chętnie też posłucham, co dla niego jest ważne. Przecież nie muszę się od razu identyfikować z jego wartościami, ale nie jest mi obojętne jego słowo. A jeżeli jest ono dla mnie kontrowersyjne to z jeszcze większą uwagą się jemu przysłuchuję.

Moje postrzeganie ...

Dla mnie obojętność jest nieludzka; jest brakiem reakcji na otaczające nas wydarzenia. Kojarzy mi się ze znieczulicą na biedę drugiego człowieka. I nie ważny jest tutaj światopogląd, który on prezentuje. Taka obojętność spotkała paralityka przy sadzawce Siloe. Rozmawiając z Ivą o doświadczeniach związanych z umieraniem człowieka, a także doświadczając ostatnio tego typu obojętności przypomniał mi się CZŁOWIEK, KTÓRY POTRZEBOWAŁ DRUGIEGO CZŁOWIEKA. Obojętność innych była jednak silniejsza od jego pragnienia.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 22 Sty 2013, 23:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
NADZIEJA

Szukam definicji zadowalającą wszystkich. Chyba nie znajdę takiej, bo NADZIEJĘ dzielą różnie: na emocjonalną, uczuciową, chrześcijańską itp. itd

Mówią też, że jest ona oczekiwaniem spełnienia się upragnionej rzeczy. No i super, ale jak mówić o NADZIEI w obliczu śmierci?

Czy wystarczy tutaj jedynie pozytywne uczucie? A jeżeli tak, to czy ma ono moc wyprowadzić bezpiecznie człowieka z poczucia bolesnej straty?

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 27 Sty 2013, 20:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
"Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie". (Ga 5,17)

Przypatruję się baczniej sobie. Dochodzę do wniosku, że ja też mam problem z wyborami i wiele razy nie czynię tego, co bym chciała ... jakbym nie miała siły podążać za dobrem, które jasno odczytuję umysłem. Z tego powodu mam czasem złość na siebie i moralnego kaca. Różnie sobie z tym radzę; jak jest już całkiem źle idę do Sakramentu Pokuty i tam doświadczam łaski umocnienia. Szkoda, że nie na zawsze ... ale dobre i to ... zawsze mogę wrócić. Takie powroty jednak bardzo kosztują wysiłku. Nie jest bowiem tak, jak mówią niektórzy, co o teologii tego Sakramentu wiedzą bardzo niewiele, że katolik poleci do spowiedzi i ma już po sprawie ... no i może grzeszyć dalej. Uwaga!!! Takie podejście u Boga nie przejdzie!!! Jezus nazywa go grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który jako jedyny nie będzie przebaczony.

Myślę, że NATURA osoby wierzącej i niewierzącej jest taka sama i w tej dziedzinie mamy podobne problemy. Jeżeli jest inaczej - to chętnie posłucham Waszej opowieści.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 28 Sty 2013, 17:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
DOSKONAŁY, CZY ŚWIĘTY?

Czasem się zastanawiam - dlaczego Bóg oddał Swojego Syna w ręce człowieka...

- któremu jakże daleko jest do bycia doskonałym
- którego NATURA jest taka, jaka jest
- który częściej wybiera zło, niż dobro, chociaż pragnie czynić na odwrót
- który mówi, że Mu wierzy, a za chwilę Go trzykrotnie zdradza jak Św. Piotr
- który Go sprzedaje za trzydzieści srebrników jak Judasz
- który patrzy i nie widzi
- który słyszy i nadal jest głuchy

Tak "po ludzku" patrząc to Jezus zrobił największy błąd w swoim życiu, który do tej pory odbija się przysłowiową czkawką w zasłyszanych wypowiedziach:

- przecież ten wierzący jest gorszy od tego, co nie chodzi do Kościoła ....
- nic mu nie daje ta spowiedź, nadal jest świnią do entej potęgi ....
- po co mam mówić kapłanowi o swoich niedoskonałościach, przecież to nonsens...
- ta katechetka jest jeszcze gorsza, niech lepiej spojrzy na siebie ...

Tak "po ludzku" patrząc ...

- gdyby kapłani byli doskonali to ludzie podziwialiby cuda, które czynią z wiarą
- gdyby katechetki były doskonałe nie byłoby tyle nudnych katechez
- gdyby wierzący byli doskonali - niewierzący nie mieliby argumentów na swoją niewiarę

Chyba, że ...

- nie o moralną doskonałość ...
- nie o doskonałe poznanie ...
- nie o ilość doskonałych modlitw, uczynków i postów ...
- nie o doskonałą wiarę, lub niewiarę ....
- a nawet nie o doskonałą Miłość bliźniego tu chodzi?


Dzisiaj przeczytałam takie zdanie:

"Bóg nie chce, byśmy byli doskonali. Chce, byśmy byli święci. A to naprawdę nie to samo"


Wielokrotnie z właściwym rozumieniem doskonałości i ewangelicznej świętości mamy problem. Ma to potem zgubne konsekwencje w rozumieniu nauki Jezusa, który niedoskonałym Apostołom powierzył misję głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. W ten sposób pomaga nam w walce z niedoskonałą naturą, by stała się święta ... pełna rajskiej harmonii, która już nie zgrzyta dysonansami po naszych wrażliwych sumieniach, które z racji swej niedoskonałości szybciej osądzają niedoskonałość innych niż swoją.

Chyba czas zacząć nieco łaskawszym okiem popatrzeć na siebie. Nie musimy być doskonałymi we wszystkim, by zostać świętym. To chyba DOBRA NOWINA dla nas?

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 657 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony Poprzednia  1 ... 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39 ... 66  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 9 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl