Ostatnia wizyta: Obecny czas: 23 Gru 2024, 12:07


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 657 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40 ... 66  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 29 Sty 2013, 20:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
MODA NA MIŁOŚĆ

Prawie wszyscy chcą mówić dzisiaj o miłości. Nawet w tedy, gdy pod tym słowem rozumieją całkiem coś przeciwnego. To takie modne i na czasie. Tym słowem można wielu kupić, oszukać i zamydlić oczy. W imię tego słowa można robić wiele przekrętów wmawiając innym, że to dla ich dobra się czyni ... z miłości do ich wolności i swobody działania.

Od początku mego blogowania ja również wiele o niej mówię. Prawie chcę ją rozebrać na czynniki pierwsze. I gdy przysłuchuję się niektórym rozmowom /nie powiem gdzie, aby nie zaczynać niepotrzebnej polemiki/ zaczynam się nieco martwić, aby moje słowa nie włożono do nieodpowiedniej szufladki, w której:

- miłość oddziela się od godności człowieka
- miłość miesza się z nieujarzmionym pożądaniem
- miłość potrafi zabijać, niszczyć, eliminować, wyzywać
- miłość godzi się na nazywanie zło - dobrem i odwrotnie

***

Zastanawiałam się dzisiaj nad tym, w jaki sposób odciąć się od tych, którzy na ustach mają słowo miłość, z którą absolutnie się nie utożsamiam. I chyba znalazłam na to sposób. Może nim zaskoczę wielu. Jest nim wyznanie wiary w to, że wyrzekam się szatana, który chce zabić MIŁOŚĆ, w którą ja wierzę.

Demon w dzisiejszych czasach jest niemodny. Mało kto będzie więc o nim mówił głośno. A wydaje mi się, że czas zacząć mówić o jego demagogii, albo demonologii ... jak kto woli.

***

Nasze oczy nie widzą Bożej Miłości tak samo, jak diabelskiej nienawiści

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 30 Sty 2013, 17:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
MYŚLI NA NIESTRAWNOŚĆ

Gdy słucham niektórych wypowiedzi w mediach dochodzi do mnie, że mam do czynienia z pomieszaniem - poplątaniem. Tysiące sprzecznych ze sobą światopoglądów w jednym kotle, z którego ja, obywatelka wolnego kraju, mam karmić się do syta. Podają tę papkę do spożycia z prawa i lewa mówiąc, że zdrowa i wartościowa. A gdy jej nie chcę jeść - to słyszę /dzięki Bogu - jeszcze nie wprost/, że łamię konstytucję. Co za ohyda ... brrrrrrrrr!!!

Na odtrutkę więc proponuję fragment z pism Ojców Pustyni. Według mnie skorzystają na nim wszyscy, którzy mają już dość tego niestrawnego bełkotu.

***
Ewagriusz z Pontu - (345–399) mnich pontyjski, teolog, mistyk. Jeden z Ojców Pustyni.

Przypowieść o badaniu myśli.

Bądź "odźwiernym" swego serca i nie wpuszczaj żadnej myśli bez pytania. Pytaj każdą jedną myśl i mów do niej: Jesteś jedną z naszych, czy od naszego wroga? - A jeśli należy do domu napełni cię pokojem. Jeśli natomiast pochodzi od wroga, wprawi cię w zamieszanie przez gniew lub poruszy przez żądzę. [Listy 11].

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 31 Sty 2013, 11:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
DOBRA MYŚL

Jeśli ktoś nie zgrzeszył w myślach, to nigdy nie zgrzeszy w uczynkach

***
Św. Maksym Wyznawca
(ur. ok. 580 w Konstantynopolu, zm. 662 w okolicach Batumi)
teolog grecki, święty Kościoła katolickiego i prawosławnego

***

Postanowiłam dzisiaj pójść śladem Św. Maksyma Wyznawcy. Mogliby się uczyć od niego ci, którzy zamiast wpierw pomyśleć podejmują decyzje, które potem kosztują wiele nerwów, upokorzeń i ludzkiego gniewu.

PROSTA ZASADA

Zgodnie ze słowami św. Maksyma Wyznawcy każdy zły uczynek ma swoje źródło najpierw w naszych myślach. Chcąc mu zatem zapobiec, powinniśmy natychmiast odrzucić złą myśl, która pojawi się w naszym sercu. Początkowo taka myśl ma jeszcze małą moc. Wtedy właśnie najłatwiej ją pokonać. Pewien starzec tak objaśniał to swemu uczniowi:

Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i mijasz gospodę. Z gospody tej dolatują do ciebie kuszące zapachy różnego rodzaju potraw. Ciągle jeszcze jesteś niezdecydowany, co zrobić – wejść do środka i zjeść czy też przejść obok. Od ciebie zależy, co uczynisz.

***
Zawsze mamy możliwość wyboru. Jeśli zdecydujemy się przyjąć zaproszenie, myśl ta zyskuje na mocy i staje się tym bardziej silna im dłużej prowadzimy z nią przyjazny dialog. W końcu jest tak silna, iż opanowuje nas całkowicie i w ten sposób stajemy się jej niewolnikami. Nie mamy już sił, by dłużej się jej przeciwstawiać. Osobiście nie mam nic do różnego rodzaju karczm i przydrożnych barów, ale baczniej się przyglądam potrawom, które serwują. Niektóre z nich prowadzą do głębokiej niestrawności i oby nie do śmierci duchowej, w której znane jest powiedzenie:

... hulaj duszo, piekła nie ma...

A jak się okaże, że jest, to co w tedy zrobisz? Może więc warto za w czasu przyjrzeć się dokładnie temu co jesz i z czyjego talerza? Przecież nie od razu musisz uwierzyć w to, co ja już wierzę. Każdy ma możliwość dokonania własnego wyboru.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 02 Lut 2013, 14:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Istota i sens chrześcijaństwa zawiera się w jego życiu duchowym.

Jeżeli ktoś tego nie dostrzega to jest albo wielkim ignorantem, albo bardzo pogubionym w sobie człowiekiem. Nie jestem tutaj od diagnozowania czyjejś duszy. Nie mogę się jednak powstrzymać od złych myśli, gdy słyszę wypowiedzi o Kościele, które ni jak się mają do nauki Jezusa, który jest Jego głową.

Czy to tak trudno zrozumieć, że:

Kościół, jako Wspólnota Ludu Bożego z ludzi słabych, narwanych i nieposkromionych się składa?
Kościół hierarchiczny nigdy nie będzie doskonały na tyle, by nie stać się solą w oku drugiego?
Kościół jest miejscem dla najsłabszych, którzy nie mają siły sami walczyć ze swoimi złymi skłonnościami?

Czy to tak trudno uwierzyć, że:

Bóg zaufał człowiekowi, pomimo smutnej prawdy o nim?
Jezus posłał Ducha Bożego w Dzień Pięćdziesiątnicy, by czuwał nad tą zgrają oszustów, pijaków, cudzołożników, żarłoków, złodziei, prostytutek, opętanych, by się wzajemnie nie pozabijali, ale by szli na miarę swoich możliwości drogą zbawienia?

Dziwię się, że:

wielu ludzi widzi przykrą prawdę o drugim człowieku, a o swojej biedzie zapomina.

***

Dość jednak narzekania! Lepiej wrócić do Ojców Pustyni, którzy próbują odpowiedzieć na mój brak zrozumienia i moje zdziwienie. Według nich walka z gnębiącymi nas namiętnościami jest naszym głównym chrześcijańskim obowiązkiem. To mordercza walka, która wiąże się z ogromnym cierpieniem i dlatego porównywana jest do ukrzyżowania. To dlatego wielu ludzi wymięka i woli żyć w iluzji, że są lepsi od innych. Nasuwa się pytanie o aktualność wskazówek świętych eremitów, skoro zostały one spisane przeszło tysiąc sześćset lat temu? Wystarczy jednak choć trochę zagłębić się w opisy walk duchowych, jakie przyszło im toczyć, by się przekonać, że problemy, z jakimi musieli się zmierzyć nie tylko nie odbiegają od naszych, lecz wręcz są z nimi tożsame!

***
Jak walczyć z demonami?

Przede wszystkim należy być bardzo czujnym. Pierwsza metoda walki z demonami polega na samoobserwacji, badaniu myśli i wyobrażeń, by w porę rozpoznać tą myśl, która może stanowić dla nas zagrożenie. W swoim dziele „Antirrheticon” („O sporze z myślami”) Ewagriusz proponuje, by walczyć ze złymi myślami za pomocą cytatów z Pisma Świętego...

c.d.n.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 04 Lut 2013, 09:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
GDY ZŁO NAZWIEMY DOBREM.

Nasze codzienne doświadczenie podpowiada, że jesteśmy mistrzami tłumaczeń i potrafimy na własny użytek diagnozować siebie, że nie zrobiliśmy niczego złego. Oszukujemy siebie na wiele sposobów, aż dochodzimy do momentu, że zło nazwiemy dobrem. Żaden nałogowy palacz nie powie, że palenie mu szkodzi, ani żaden alkoholik nie przyzna się, że coś tu nie gra. Chyba, że na sobie doświadczy swojej niemocy i zacznie myśleć. Znam takich, którzy wyszli z nałogów i mówili, że najtrudniej było im wyjść z nałogu samooszukiwania samego siebie. Powiesz ... ale mnie ten problem nie dotyczy, nie jestem ani nałogowym palaczem, ani tym bardziej nałogowym alkoholikiem. Nie mnie z tobą dyskutować. Podyskutuj tym razem sam ze sobą. Uważam bowiem, że niejeden alkoholik mniej siebie okłamuje niż .... ja ... albo .... ty.

Czy w imię rozumianego przez Ciebie dobra:

- nigdy nie zraniłeś drugiego człowieka?
- nigdy nie dopuściłeś do tego, że inny człowiek stracił życie?
- nigdy nie pielęgnowałeś w sobie nienawiść?
- nigdy nie utwierdzałeś kogoś w jego złych wyborach?
- nigdy nie chowałeś głowy w piasek?
- nigdy nie traciłeś swojej ludzkiej godności?

Godność człowieka ...

Na nasze szczęście nie zależy ona od naszego rozumienia dobra. Ona po prostu jest. Naszą biedą jest jednak to, że ciągle jest narażona na ból. Czasem biją nas inni ... Częściej jednak sami ją w sobie zabijamy ... i to w imię dobra.

***
A co na to Ewagriusz? Demaskuje demony, które chcą mieć wpływ na nasze myślenie.

Więcej poczytasz na moim blogu, zapraszam.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 05 Lut 2013, 19:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Mar 2011, 14:39
Posty: 377
alicja napisał(a):
Istota i sens chrześcijaństwa zawiera się w jego życiu duchowym.

Jeżeli ktoś tego nie dostrzega to jest albo wielkim ignorantem, albo bardzo pogubionym w sobie człowiekiem. Nie jestem tutaj od diagnozowania czyjejś duszy. Nie mogę się jednak powstrzymać od złych myśli, gdy słyszę wypowiedzi o Kościele, które ni jak się mają do nauki Jezusa, który jest Jego głową.

Czy to tak trudno zrozumieć, że:

Kościół, jako Wspólnota Ludu Bożego z ludzi słabych, narwanych i nieposkromionych się składa?
Kościół hierarchiczny nigdy nie będzie doskonały na tyle, by nie stać się solą w oku drugiego?
Kościół jest miejscem dla najsłabszych, którzy nie mają siły sami walczyć ze swoimi złymi skłonnościami?

Czy to tak trudno uwierzyć, że:

Bóg zaufał człowiekowi, pomimo smutnej prawdy o nim?
Jezus posłał Ducha Bożego w Dzień Pięćdziesiątnicy, by czuwał nad tą zgrają oszustów, pijaków, cudzołożników, żarłoków, złodziei, prostytutek, opętanych, by się wzajemnie nie pozabijali, ale by szli na miarę swoich możliwości drogą zbawienia?

Dziwię się, że:

wielu ludzi widzi przykrą prawdę o drugim człowieku, a o swojej biedzie zapomina.

***

Dość jednak narzekania! Lepiej wrócić do Ojców Pustyni, którzy próbują odpowiedzieć na mój brak zrozumienia i moje zdziwienie. Według nich walka z gnębiącymi nas namiętnościami jest naszym głównym chrześcijańskim obowiązkiem. To mordercza walka, która wiąże się z ogromnym cierpieniem i dlatego porównywana jest do ukrzyżowania. To dlatego wielu ludzi wymięka i woli żyć w iluzji, że są lepsi od innych. Nasuwa się pytanie o aktualność wskazówek świętych eremitów, skoro zostały one spisane przeszło tysiąc sześćset lat temu? Wystarczy jednak choć trochę zagłębić się w opisy walk duchowych, jakie przyszło im toczyć, by się przekonać, że problemy, z jakimi musieli się zmierzyć nie tylko nie odbiegają od naszych, lecz wręcz są z nimi tożsame!

***
Jak walczyć z demonami?

Przede wszystkim należy być bardzo czujnym. Pierwsza metoda walki z demonami polega na samoobserwacji, badaniu myśli i wyobrażeń, by w porę rozpoznać tą myśl, która może stanowić dla nas zagrożenie. W swoim dziele „Antirrheticon” („O sporze z myślami”) Ewagriusz proponuje, by walczyć ze złymi myślami za pomocą cytatów z Pisma Świętego...

c.d.n.


Tylko cytat ale na temat :P
KOŚCIÓŁ Z JEDNYM GOŚCIEM W ŚRODKU
Wtorek 5 lutego 2013


Było ich dwunastu na początku. Jeden, niekoniecznie najgorszy aczkolwiek za takiego go uznano, był zdrajcą i chciwcem, to Judasz (dla przykładu – Mt 26,14-16). Inny, przywódca towarzystwa, był tchórzem, zaprzańcem i nie umiał pisać ani czytać, to Piotr (dla przykładu – Mt 16,69-75). Kolejnych dwóch, braci, nie bez kozery nazwano „Synami Gromu” (Boanerges), bo byli gotowi z dymem puścić jedno z miast w Samarii z racji niegościnności mieszkańców (dla przykładu Łk 9,51-56), prawdziwi furiaci – to Jakub i Jan. Na dodatek ten drugi, Jan, to śpioch i wielbiciel drzemek w najmniej odpowiednich momentach (dla przykładu – J 13, 21-23). Beznadziejnym bystrzakiem był Tomasz, który nawet po zmartwychwstaniu nie dowierzał (dla przykładu – J 20,24-29). O Mateuszu da się powiedzieć, że największym jego talentem była korupcja celna (dla przykładu – Mt 9,9-13). Andrzej był mrukiem i zwykle wlókł się za swoim bratem, choć miewał przebłyski (dla przykładu – J 1, 40-42). Filip wsławił się brakiem zdolności kojarzenia i domagał się zobaczenia Pana Boga, mimo, że miał Go pod nosem (dla przykładu – J 14,8-10). Bartłomiej został chyba przez grzeczność wspomniany na kartach Ewangelii (dla przykładu – Mk 3,16-19), bo służył pewnie do noszenia plecaków za innymi. Następny Jakub, choć także niemota, przynajmniej zwołał pierwszy Sobór (dla przykładu Dz 15,22-35). Na koniec, specjalista od spraw beznadziejnych, Tadeusz (Juda), zdolny do zadawania bezsensownych pytań (dla przykładu – J 14,22).
Przytaczam odnośniki do konkretnych miejsc w Ewangeliach, aby nie być posądzonym o drybling wyobraźni. Ci panowie, dwunastka, to nic innego jak założyciele naszej wiary. Powiedziałbym – beznadziejne i nieciekawe towarzystwo. A teraz dodajmy do tego jeszcze jedną postać – Pana Jezusa. Dodaliśmy? I co mamy? Mamy Kościół. Kościół to suma beznadziejnych i dziwacznych ludzi plus Jezus Chrystus.
Jeden z biskupów jest podejrzany – i prawie t udowodniono – o molestowanie. Brrr! Jakiś proboszcz jechał po pijanemu i walnął w drugie auto! Brrr! Pewien wikary miał dziecko z parafianką. Brrr! Matka generalna (najważniejsza zakonnica w zgromadzeniu) zakochała się i poszła w świat z niekoniecznie błyskotliwym informatykiem. Brrr! Kurczę, ile skandali i głupot! Sam bym coś od siebie dorzucił, pewnie i każdy z was. Powiedziałbym – beznadziejne i nieciekawe towarzystwo. A teraz dodajmy do tego jeszcze jedną postać – Pana Jezusa. Dodaliśmy? I co mamy? Mamy Kościół. Kościół to suma beznadziejnych i dziwacznych ludzi plus Jezus Chrystus.
Kocham ten Kościół, z Panem Jezusem po środku.

www.itinerarium.pl

_________________
http://gdziebylbog-pytanieowiare.blogspot.com/


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 06 Lut 2013, 18:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
CUDZE GRZECHY PRZECIW MIŁOŚCI

Lubimy chować pod dywan własne grzeszki. O cudzych łatwiej jest mówić. W tedy stać nas na oburzenie, gniew, złośliwość i szukanie sprawiedliwości. Zdobywamy się nawet na litość wobec tych pokrzywdzonych, którzy rzeczywiście cierpią. Ale ...

Czy oburzając się na jawną niesprawiedliwość zawsze mamy czyste intencje i dobre myśli?
Czy w oburzeniu nie kryje się również moja niechęć do osób o innych światopoglądach?
Dlaczego tak szybko nam do uogólnień, że CAŁY KOŚCIÓŁ JEST DO BANI, bo do bani są niektórzy jego członkowie???
Czy w ten sposób nie robimy to samo, co ci faryzeusze, którzy słusznie, bo według prawa chcą ukamienować jawnogrzesznicę za jej niecne czyny. To, co mówią o niej jest przecież prawdą.


Chyba, że:

Nie tylko chodzi tutaj o mówienie samej PRAWDY, ale o to, w jakim celu ją mówimy.
Mówimy część PRAWDY, aby stała się ona potwierdzeniem moich wyborów.
Zawsze mnie intrygowała ta scena z Ewangelii o spotkaniu Jezusa z cudzołożnicą Pytanie, które mi zostało do dnia dzisiejszego znowu zabrzmiało mi w uszach po przeczytaniu 'nowinek' o złym zachowaniu ludzi Kościoła:

Dlaczego Jezus się ociąga i tylko pisze coś na piasku?

Ostatnio pojawiają się takie nowinki o niecnych czynach sióstr Magdalenek, lub o przekrętach panów w czarnych sukienkach. Nie podejmuję się dyskusji na te tematy. Za mało wiem o okolicznościach, poza tym dopuszczam do siebie myśl, że takowe bezeceństwa mogły mieć miejsce. Na post o Magdalenkach w Irlandii chciałam nawet odpowiedź, ale mi się nie udało ... coś nie potrafię dobrze wklepać w komputerze. Postanowiłam więc odpowiedzieć na moim blogu.

Dobrze, że takie sprawy wychodzą na jaw. Nie można żadnych grzechów zamiatać pod dywan i udawać, że jest dobrze, jak jest źle, albo nawet okropnie źle. Życie w kłamstwie nigdy nie da dobrych owoców. Człowiek wszędzie może być potworem dla drugiego, nawet w Kościele, do którego należę. Na moje szczęście pokładam ufność w Bogu, a na człowieka patrzę przez pryzmat jego słabości; swoją też widzę i staram się jak mogę, by było jej w moim życiu jak najmniej. Skłamałabym jednak mówiąc, że zawsze jestem kryształowa. Dochodzę do wniosku, że ja mam naprawdę szczęście... i na to moje szczęście znam kilka osób z zakonów, w których dzieją się naprawdę wspaniale Boże rzeczy. Przypuszczam bowiem, że gdybym znała tylko taki Kościół, o jakim mowa w nowinkach, wyrywałabym z niego, gdzie pieprz rośnie.

I jeszcze jedna refleksja, która mnie naszła ...

O ile trudniej uwierzyć w Boga tym, którzy jedynie z takich niepełnych obrazów tworzą sobie całkowity obraz Kościoła ... nie ukrywam ... jakoś smutno mi się zrobiło :(

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 09 Lut 2013, 11:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Pomóżcie mi zrozumieć, bo ni jak się nie mogę połapać.

Nie potrafię zrozumieć takiego sposobu myślenia, w którym szuka się prawdy obiektywnej o danej rzeczywistości interesując się jedynie jedną stroną medalu - tą, która daje potwierdzenie własnej tezy. To nie trzyma się jakoś kupy, brzydko mówiąc. Mogę zrozumieć, że ta "druga strona" jest mniej ciekawa i wkurzająca. Mogę ją nawet nie chcieć oglądać, bo jestem wolnym człowiekiem. Ale jeżeli taką drogę rozumowania przyjmuję, to czy moje wywody o danej rzeczywistości są prawdziwe i obiektywne?

Zapraszam na mój blog, tam szukam odpowiedzi.

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 11 Lut 2013, 09:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
Chrześcijańskie tematy tabu ...

To odkrycie tygodnia!!!

Przecież wśród wielu tkwi takie przekonanie, że na tematy dotyczące wiary nie wypada mówić głośno, bo to sprawa bardzo prywatna. Nie wypada mówić o niebie i piekle, aniołach i demonach, śmierci i zmartwychwstaniu, bo to ...Niewygodnie jest mówić o cudach Jezusa, które do tej pory się wydarzają, bo to .... Lepiej nie mówić o tematach krępujących, które się nie da naukowo zważyć i zmierzyć, bo ... Postęp cywilizacyjny zaprzecza temu, co mówi Ewangelia.

Wystarczy zrobić mały teścik, a zaraz wyjdzie - co jest dla Ciebie chrześcijańskim tematem tabu, który nie chcesz ruszyć z różnych powodów. Jakich? - zapytasz. Nie odpowiem Ci na to pytanie, bo na to pytanie musisz sobie sam odpowiedzieć. Nikt tego za Ciebie nie zrobi.

Małe dopowiedzenie .... 'Niewierzący' - to nie tylko zdeklarowany ateista. To również ochrzczony katolik, który czasem ma większy problem z wiarą, niż on.

Więcej na blogu ... zapraszam :)

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
 Temat postu: Re: Czy wierzysz w MIŁOŚĆ?
PostWysłany: 13 Kwi 2013, 19:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 Wrz 2010, 13:07
Posty: 859
CZAS WRÓCIĆ :)

Jestem już. Długo by pisać, co się ze mną działo. Na blogu jest trochę informacji, można poczytać.

Postanowiłam nadal prowadzić dialog z MIŁOŚCIĄ. Sprowokowała mnie Kaja swoim mailem o następującej treści:

Siedzę właśnie i głowię się, co by tu napisać o święcie miłosierdzia na stronie. Przypomniało mi się jak wspominał Szpak, że Wy robiliście zloty w Łagiewnikach zanim jeszcze JP II ustanowił to święto. Zechciałabyś może coś więcej o tym napisać??? Często się nam zarzuca, że dawniej te zloty były bardziej hipisowskie niż katolickie i pielgrzymka także. Ale z tego co pamiętam i jak czytam zapiski Jasi to jest na odwrót.
pzdr. k.


Postanowiłam więc opisać moje spotkanie z Miłosiernym Jezusem. Zaczęłam od początku wertować we własnej pamięci. Nazbierało się sporo wspomnień, które nie da się tak prosto napisać. Postanowiłam więc ... po kropelce ... małymi dawkami dzielić się tą Wodą Życia na swoim blogu.

Będę również zamieszczać je w temacie CZY WIERZYSZ W MIŁOŚĆ? Gdyż MIŁOSIERDZIA BOGA doświadczyłam właśnie dzięki MIŁOŚCI, która się objawiła w konkretach mojego życia.


Od tego postu zaczyna się moja opowieść - http://alicjan.blogspot.com/2013/03/jestem.html

_________________
www.alicjan.blogspot.com


Góra
Offline Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 657 posty(ów) ]  Moderator: puniek Idź do strony Poprzednia  1 ... 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40 ... 66  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 9 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Theme created StylerBB.net & intensys.pl